wtorek, 7 kwietnia 2020

Historia

Anna Piątkowska, Katarzyna Pruszkowska- Sokalla, Ostatni Sprawiedliwi. Rozmowy z Polakami, którzy ratowali Żydów podczas drugiej wojny światowej.

Dość długo zbierałam się do napisania recenzji tej książki (przeczytałam ją już miesiąc temu) i jakoś mi nie wychodziło. Z kilku przyczyn, głównie natury osobistej. Musiałam ochłonąć.

Publikacja opatrzona jest wstępem Michała Okońskiego, dziennikarza ,,Tygodnika Powszechnego", który już na początku przestrzega, że: z tą książką trzeba ostrożnie, i to z paru powodów. Pierwszy (...) wiąże się z odkryciami historyków zajmujących się Holokaustem oraz rolą, jaką w jego trakcie odegrali polscy świadkowie (a czasem sprawcy)*.
Zatem pan redaktor ma na myśli ''badania" Jana T. Grossa (czyż zapomniał, że jego wymysły zostały już dawno podważone?), działalność kontrowersyjnego Centrum Badań nad Zagładą Żydów (Barbara Engelking).          

Dalej pisze: tak, w Polsce pierwszych dekad XXI wieku zapanowała ''moda na Sprawiedliwych''. Przyznacie, że  to osobliwe stwierdzenie, ponieważ jest zupełnie odwrotnie. Każdy chce udowodnić Polakom antysemityzm, bezeceństwa ( nawet nie historycy, a np. publicyści z wykształceniem psychologicznym, socjologicznym). Niektórzy wręcz prześcigają się w opisywaniu haniebnych czynów naszych rodaków.

Michał Okoński jest też trywialny do bólu:  cudowne rozmnażanie Polaków ratujących Żydów w czasie drugiej wojny światowej- poza tym, że zwyczajnie rozmija się z prawdą- oznacza przecież obrazę pamięci ludzi naprawdę bohaterskich i słusznie nazywanych Sprawiedliwymi**.

Wydaje się, że dziennikarz jest zwolennikiem specyficznego rodzaju prawdy, utożsamianej np. ze wspomnianym Grossem. 
Podkreślam raz jeszcze:  wojna rozbudzała nieznane (często uśpione) dotąd instynkty. W każdym narodzie, bez wyjątku byli zdrajcy i patrioci. Zresztą ludzkie życiorysy są bardzo złożone i zagmatwane. Nie podlegają więc kategorycznym sądom.

Autorki oddają głos swoim bohaterom, są na nich skupione. Nie przerywają, nie robią wtrąceń. Uważnie ich słuchają. Rozmówcy Anny Piątkowskiej, Katarzyny Pruszkowskiej- Sokalli bywają mniej lub bardziej powściągliwi. Również w jednoznacznym piętnowaniu i oskarżaniu Polaków. I to chyba irytuje Michała Okońskiego, postulującego ''ostrożność". 

Łucja Jurczak mówi:  my pomagaliśmy za darmo, bo mieliśmy warunki (...). Ale ci, którzy brali pieniądze, nie brali ich dla siebie (...). Nie twierdzę, że brakowało Polaków, którzy chcieli Żydom zaszkodzić, oczywiście, że byli tacy***.

Kobietę stać jednak na zachowanie zdrowego rozsądku: jedni chodzili po lasach i szukali Żydów, których wydawali za pieniądze. Inni ich wydawali, bo myśleli, że w ten sposób ugrają u Niemców lepszy los dla swoich rodzin. Ale i po drugiej stronie ludzie zachowywali się tak samo, np. żydowscy policjanci, którzy w gettach pilnowali swoich. Ja tych ludzi tak łatwo nie potępiam, bo pamiętam jak było****.

Jednakże w pewnym momencie odczułam, że Katarzyna Pruszkowska- Sokalla jest nieprzychylna interlokutorom. Z góry obrała złą wolę Polaków. Bywa nieustępliwa i napastliwa. Pyta: jak Pan myśli, dlaczego znajdowali się tacy Polacy, którzy donosili,Józef Walaszczyk odpowiada: to zależy od wychowania [słowa sprzeczne z tezą autorki]. Nie każdy jest stworzony do robienia świństw. Człowiekowi, który kieruje się dobrymi zasadami, nie przyjdzie do głowy zrobić krzywdę. Ale jeśli nie ma zasad, to dla pieniędzy zrobi wszystko.

Czytajcie!





* Cytat pochodzi z książki, s. 7.
** Tamże, s. 8.
*** Tamże, s. 36.
**** Tamże, s. 37.

Brak komentarzy: