wtorek, 18 lutego 2020

Gdzie się podziała korekta, rzecz o wynurzeniach Tomasza Piątka

Tomasz Piątek, Macierewicz i jego tajemnice.

Tytuł tych dywagacji wielce wymowny i działający na potencjalnego odbiorcę. Przy czym autor zdecydowanie nie docenił inteligencji czytelnika. Sądząc po prostym stylu, publikacja ta przeznaczona jest dla masowych odbiorów. O tym będzie jeszcze mowa.


Słaba merytorycznie i edytorsko książka próbująca udowodnić Antoniemu Macierewiczowi powiązania z rosyjskimi oligarchami. W tym przypadku głównie chodzi o Siemiona Mogilewicza. Ten zaś współpracuje z Putinem i służbami bezpieczeństwa. Treść przypomina bełkot, trudno posklejać fakty w logiczną całość. Poza tym odnoszę wrażenie, że te wynurzenia powstały na zamówienie. Czyje? Nie wiem. Do głównych wad zaliczyć mogę jeszcze ubogie, niewyszukane słownictwo, czyli to o czym wspominałam wyżej.

Gdzie podziała się korekta i konsultant historyczny?

Do tego, co napisał Tomasz Piątek, trzeba koniecznie zachować dystans. Nie można wyciągać pochopnych wniosków. Nie zaliczam się do zwolenników pana Macierewicza, lecz uważam, iż deliberacje pisarza są wielkim nieporozumieniem. W zasadzie autorowi pod każdym względem można coś zarzucić: populizm, brak staranności w sprawdzaniu podstawowych informacji. Dodatkowo tekst jest chaotyczny, nieskładny, nieobiektywny i niedokładny. Niesmak wzbudza tania sensacja.

Tomasz Piątek myli się w kilku miejscach (co wypunktowali mu krytycy), np. w dacie postępowania lustracyjnego wobec jednego z bohaterów. Takich ''kwiatków" jest więcej. Dziennikarz po swojemu i w dowolny sposób analizuje dokumenty SB. Konkluzje są mocno naciągane i pretensjonalne.

Publicysta nader często powołuje się na źródła wątpliwej  jakości, jak np. ,,Fakt". Ponadto zbyt duża liczba powtórzeń wpływa na odbiór rozważań.

Nie polecam, nie odradzam.

Resort, służby, powiązania

Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz, Resortowe dzieci. Służby.

Kolejna część trylogii uznanych publicystów. Najbardziej wstrząsająca ze wszystkich, takie jest moje zdanie.
Tym razem autorzy pracowali nad takimi nazwiskami, jak: Sienkiewicz, Czempiński, Zacharski, Dukaczewski, Petelicki.


Nad Wisłą tajnym służbom nigdy nie działa się krzywda. Bezpieka cywilna i wojskowa najpierw umacniała władzę ludową, później broniła socjalistycznej ojczyzny przed Kościołem i opozycją demokratyczną, by ostatecznie stać się zakulisowym animatorem III RP.

Na łamach tej pracy dostrzegamy proces przekształcania się służb specjalnych PRL-u i przenikania do III RP. Jak w soczewce widać liczne powiązania, których nici nigdy nie zostały zerwane. Prawda (przemilczana) o licznych, ważnych personach, którym nigdy ''włos nie spadł z głowy".

Całe rodzinne klany zagnieździły się w strukturach MBP, MSW i MON. Ogromna władza, dostęp do tajemnej wiedzy i duże pieniądze. Poczucie bezkarności, znajomości, wpływy, międzynarodowe koneksje, haki na każdego i lewe interesy.

Resortowe dzieci. Służby stanowi gruntowne, pokaźne kompendium liczące 900 stron. Oprócz tego cała masa dokumentów, materiałów. Wykonano ogromną pracę, korzystano z konkretnych danych. Przypisy odwołują się do źródeł. Nie ma tu miejsca na demagogię i populizm. Publikacja jest opracowana drobiazgowo i rzeczowo.

<Gruba kreska dała im jeszcze większe możliwości (..). Wiodą beztroskie życie, czasem piszą wspomnieniowe książki, pouczają i komentują polską rzeczywistość, aspirując do miana autorytetów.

Lektura godna uwagi.

Ocena: 4.5/5.


Resort, rodzina, kariera

Dorota Kania, Jerzy Targalski Maciej, Marosz, Resortowe dzieci. Politycy.

Opracowanie, które przedstawia nam proces przenikania byłych elit komunistycznych do III RP. Autorzy kreślą czytelnikowi nieformalne powiązania polityków ze służbami specjalnymi. We wstępie czytamy: polityk- resortowe dziecko-nie musi mieć rodziców zatrudnionych, albo współpracujących z resortami siłowymi. Sam też niekoniecznie musiał podpisywać kontrakt z SB [...]. Czasem z resortem miał niewiele wspólnego, to Resort z daleka wspierał jego karierę.

Rozważania, podobnie jak poprzedniczka, składa się z suchych faktów: daty, nazwiska, wydarzenia. 
Dorota Kania,  Jerzy Targalski, Maciej Marosz wyciągają najważniejsze karty: kto był kim i jak to wpłynęło na karierę polityczną. W ocenach są bezkompromisowi.

Nie próbuj przełączać kanałów telewizora- znajdziesz ich wszędzie, sytych i zadowolonych, odgrywających rolę pokrzywdzonych demokratów.

Na podstawie dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej sportretowano polityków z tzw. pierwszych stron. Mamy: gen. Wojciecha Jaruzelskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsę, Włodzimierza Cimoszewicza, Bronisława Komorowskiego. Dziś roszczą sobie prawo do strofowania innych, będąc przekonanymi o swojej wielkości.

Wielu z nich wykorzystało koneksje zdobyte w poprzednim systemie, aby osiągnąć wysoką pozycję w dyplomacji, polityce, biznesie, nauce- stali się podporami międzynarodowych korporacji czy ponadnarodowych Komisji Decydujących o Wszystkim.


Polecam.


Ocena: 4,5/5



Rodzinne koligacje

Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz, Resortowe dzieci. Media.

Życiorysy znanych dziennikarzy w jednym tomie. Historie osób, których rodzice byli związani z poprzednim system, pełniąc różnorakie funkcje. Najpierw działacze komunistycznej młodzieżówki. Funkcjonariusze bezpieki. Biznesmeni.


One. Resortowe dzieci. Wychowane w rodzinach działaczy i funkcjonariuszy KPP, PZPR, Ministerstwa Bezpieczeństwa, a potem SB. Doskonale ustawione potem w życiu, dzięki koneksjom, a potem pieniądzom i <grubej kresce>. 

Dzieci nie odpowiadają za czyny rodziców- autorzy zaznaczają na wstępie. Jednak to od nich przyjmujemy wzorce i kanon postępowania. Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz podkreślają powiązania popularnych publicystów z byłą nomenklaturą komunistyczną.
Pojawiają się następujące osobistości: Monika Olejnik, Tomasz Lis, Adam Michnik, (nieżyjąca już) Janina Paradowska, Jacek Żakowski.

Czasem, choć nie wywodzą się z niekomunistycznych środowisk, związane ideologicznie i materialnie z byłą władzą i bezpieką. Zdecydowanie przeciwne dekomunizacji i lustracji, szydzący z patriotyzmu, polskich tradycji i w ogóle z polskości. Niebezpieczne, bo usytuowane w opiniotwórczej prasie, a przede wszystkim w telewizji i stacjach radiowych. Obecne w nich od stanu wojennego- do dziś.

Dywagacje powstały na podstawie materiałów IPN. Na ,,Resortowe dzieci" składają się skany dokumentów, multum suchych faktów. Korzystano także z różnych wspomnień i wywiadów. Szczegóły w bibliografii. Autorzy opierali się również na nagraniach programów telewizyjnych, które zawierały wypowiedzi większości bohaterów.

Połączeni solidarnością grupową i interesami, posługujący się wprawnie relatywizmem moralnym. Szyderstwem i ośmieszaniem.

Osłonięcie prawdy, czy szperanie w życiorysach?


Książka nie jest zlepkiem wątków biograficznych. Wskazuje, w jaki sposób media tzw. głównego nurtu nami manipulują, przeinaczają fakty. Niektórym trudno zdobyć się na obiektywizm i rzetelność w przekazywaniu informacji.


Wokół tej publikacji dużo się działo: kpiono, drwiono, pomstowano na autorów, bagatelizowano kluczowe aspekty.


Czy najwięcej krzyczeli ci, którzy się czegoś bali?

Ogólna ocena: 4,5/5.