sobota, 26 września 2020

Nowy reportaż Piotra Pytlakowskiego

Ich matki, nasi ojcowie. Niewygodna historia powojennej Polski to tytuł najnowszej książki znanego dziennikarza śledczego współpracującego z tygodnikiem ''Polityka".

Reportaż o <polskich> Niemcach, ludziach, których rok 1945 zastał na terenach należących wcześniej do Rzeszy, teraz do Polski. Nie zamierzali uciekać, bo nie popełnili zbrodni wojennych, nie mieli na sumieniu zła wyrządzonego Polakom. 

Autor tym razem zajął się złożonymi relacjami polsko-niemieckimi po 1945 roku, w szczególności zaś skupił się problematyce wysiedleń. Nie ma tu wystarczająco miejsca na omówienie tej kwestii, jest dobrze opisana w literaturze. Przypomniano nam o morderstwie niemieckich mieszkańców Aleksandrowa Kujawskiego i Nieszawy. Poznajemy losy niejakiego Zygfryda Kapeli i jego najbliższych, którzy zamieszkiwali obszary dzisiejszego Świebodzina. Piotr Pytlakowski próbuje się licytować na sumę doznanych  krzywd, kto komu bardziej i więcej zaszkodził:  

Skrzywdzeni okropieństwami wojny potrzebowali ujścia dla swojego bólu i niepostrzeżenie zamienili się w krzywdzicieli. To byli, ogólnie rzecz biorąc, nasi ojcowie. A po drugiej stronie matki wrogów. I ich dzieci.  

Następnie przypomina:

O Niemcach gazety pisały wyłącznie małą literą, przy czym każdy<niemiec> był synonimem wszelkiego zła. Każdy, czyli także niemieckie kobiety i niemieckie dzieci.

        

Każda zbrodnia wymaga potępienia i ukarania, nie ma i nie powinno być żadnego usprawiedliwienia dla krzywdy dzieci czy innych osób, które w żaden sposób nie przyczyniły się tragedii II wojny światowej. Skłonność do czynienia zła nie ma barw politycznych ani krajowych. O tym, czy ktoś jest dobry, czy zły, decydują czynniki środowiskowe, rodzinne (genetyczne) i społeczne.

 Nienawiść podsycano, chociaż nie było to nawet potrzebne, bo krwawiące i wciąż świeże rany bolały na tyle, że odwet był wtedy ogólnym pragnieniem. Do dzieła przystąpili polscy szabrownicy i zwykli rabusie. Grabiono jak popadnie. a polska administracja przyglądała się temu  nie interweniując.

Powyższy fragment przypomina narrację Jana T. Grossa, zresztą w dalszej części pracy, Pytlakowski podziela kłamliwy pogląd socjologa.

Zatem, co mamy myśleć o tej książce, gdy ważą się losy pani Natalii Nitek-Płażyńskiej, która nagrała swojego byłego pracodawcę, gdy ten miał wykrzykiwać, że jest nazistą i pragnie śmierci wszystkich Polaków?


Publikacja nie jest obszerna, liczy 319 stron, już z przypisami i spisem treści. Złożona jest z sześciu części i dwunastu rozdziałów. Ukazała się pod szyldem wydawnictwa ''Rebis". Szkoda, że dziennikarz bazuje na skąpej ilości bibliografii, w większości są to jego artykuły. Posiłkował się również niebyt miarodajnym źródłem wiedzy, jakim jest Gazeta Wyborcza.

Mimo wszystko, warto zapoznać się z tym reportażem.

Ocena: 3,8/5.