sobota, 9 lipca 2022

Po co komu spuścizna ''Czerwonej Róży''?

Mimo negatywnego postrzegania nieco zapomnianej bohaterki (zajmującej poczesne miejsce w historiografii niemieckiej), warto szerzej spojrzeć na jej działalność. Dzięki staraniom Instytutu Literackiego Kultura i Uniwersytetu Łódzkiego mamy niepowtarzalną okazję zapoznać się na nowo ze sztandarowym dziełem Róży Luksemburg pt.: Rewolucja Rosyjska. Wprowadzenia dokonał Adam Ciołkosz, lewicowy polityk tamtych czasów.


Komunistka. Feministka. Pacyfistka. Surowa recenzentka bolszewików i samego Lenina, polemizowała z ich poglądami. O jej niewątpliwych walorach intelektualnych zaświadcza fakt, iż jako dziewięcioletnia dziewczynka przekładała dzieła niemieckie na język polski. Umiłowała także muzykę klasyczną i Adama Mickiewicza. Luksemburg oficjalnym nazwiskiem zaczęła się posługiwać dopiero na studiach; była pierwszą Polką z doktoratem.

Wolność jest zawsze wolnością dla myślących inaczej.

Działacze partyjni mieli z nią nie lada kłopot, ich stosunek do Róży był niejednoznaczny. Był czas, że jej publikacje, jak i ona sama zostały skazane na ostracyzm, zaprzestano ich druku. Rewolucjonistka kontestowała ideologię marksistowsko-leninowską, wytykając istotne zaniechania (głód społeczeństw). Przedwojenni działacze partyjni sądzili, że ''Czerwoną Różę" ciągnie do mienszewików, a tego wybaczyć nie mogli. Przypisali jej luksemburgizm, porzucenie tradycyjnego marksizmu.

Luksemburg piętnowała makiawelizm towarzyszy, odrzucała dążenia niepodległościowe Polski, uważając je za mrzonki. W jej przekonaniu pełną autonomię i niezależność można uzyskać wyłącznie na drodze konfliktu zbrojnego; jako pacyfistka potępiała wojnę, przynoszącą zgubę.

Działaczka postulowała rewolucję społeczną, zgodnie z którą każdy mógłby samodzielnie decydować o sobie. Należała do orędowników wolności prasy i przekonań.

Ciekawie Adam Ciołkosz pisze o genezie Rewolucji rosyjskiej, powstałej między trzecim a dwudziestym października 1918 roku. Jest to rzeczywiste autorstwo aktywistki, nie ma powodu, aby to zakwestionować. Przy czym do druku oddany nie został oryginał, lecz kopia. Przedwojenny publicysta pisze, że opracowanie powstało, gdy Róża Luksemburg przebywała w zakładzie karnym we Wrocławiu (za buńczuczną postawę często ją internowano). Broszurę opublikowano w 1922 roku, a więc już po zamordowaniu komunistki.

Rozbudowane przypisy rzutują na odbiór pracy, ale to w końcu monografia naukowa, rządząca się swoimi prawami. Otrzymujemy gruntowną, solidną analizę przekonań współzałożycielki Komunistycznej Partii Niemiec. Na końcu scharakteryzowano dorobek literacki i polityczny Adama Ciołkosza.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.