poniedziałek, 25 grudnia 2023

Wszystko, co kocham-moje czytanie

Kres roku 2023 nieubłaganie nadchodzi, czas więc na podsumowanie. Nie ukrywam, że było to dwanaście miesięcy owocnych pod względem literackim:

  • zwyczajowo już na mojej półce dominowała literatura faktu oraz reportaże. Ale nie tylko;
  • jako że jestem otwarta na nowe gatunki literackie, w 2023 roku sięgałam również po powieści obyczajowe;
  • doczekałam się patronatu medialnego nad elektronicznym wydaniem książki pt. Kieszonkowe;
  • z racji trwającej wojny w Ukrainie, sięgałam po pozycje, które przybliżają dramat naszych wschodnich sąsiadów. Mam tu na myśli antologię relacji prosto z frontu, np. Jakuba Maciejewskiego, Wojna;
  • szczególnie chciałabym Wam jednak polecić znakomitą książkę Kacpra Płażyńskiego, Wszystkie pionki Putina;
  • jeśli interesują Was problemy polskiej edukacji, to zachęcam do sięgnięcia po reportaż o znamiennym tytule, Polska szkoła umiera;
  • gdybyście chcieli jednak oderwać się od prozy życia, proponuję przeczytanie Kieszonkowego Małgorzaty Wachowicz czy 49 westchnień Teci Eweliny C. Lisowskiej;
  • fanów gór, sportów zimowych namawiam do zapoznania się z biografią Janusza Kurczaba, Jano, szpej, szpada i tajemnice;
  • natomiast w  podróż po urokliwym Wiecznym Mieście zabierze nas Magdalena Wolińska- Riedi  we wspomnieniach Mój Rzym;
  • świetnie ukazano życie wiejskich warstw w publikacji Chłopki;
  • nie mogę nie zasygnalizować o znakomitej trylogii pióra prof. Sławomira Cenckiewicza na temat współczesnej historii Polski i przemian ustrojowych;
  • śmiało można sobie odpuścić wynurzenia Aleksandra Kwaśniewskiego w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim;
  • tych, których trapią wątpliwości natury językowej, polecam poradniki prof. Jana Miodka.
W tym roku zaufali mi:

  1. Marcin Stachelski i Oficyna Wydawnicza Rivail;
  2. Małgorzata Wachowicz i Saga Egmont;
  3. Anna Strzelczyk-Cichosz i Strefa Cichosza;
  4. Kamila Majewska;
  5. Wydawnictwo Agora;
  6. Dominik Flisiak (za pośrednictwem portalu nakanapie.pl.);
  7. Ewelina C. Lisowska (trzeci raz);
  8. Danuta Pisarska;
  9. Wydawnictwo RM.

czwartek, 21 grudnia 2023

Wciągające studium przypadku

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Ta niezwykle fascynująca publikacja powstała na podstawie dysertacji doktorskiej Dominika Flisiaka. Zatem ma charakter stricte naukowy, dużo tu dat, nazwisk, bazuje na obfitym materiale źródłowym. Sądzę jednak, iż dla zainteresowanych tematyką, nie będzie stanowić to problemu.


Autor analizuje aktywność polityczną Żydów na ziemiach polskich, począwszy od XIX wieku, a skończywszy na połowie XX wieku. Historyk szczegółowo pisze o funkcjonowaniu społeczności żydowskiej w naszym kraju, w określonych ramach czasowych, tj. 1944/1950. Nie bez kozery książka zamyka się w tych latach, gdyż sytuacja Żydów znów zaczęła się systematycznie pogarszać.

Dominik Flisiak podaje, że w przedwojennej Polsce grupa ta stanowiła 10,5 proc. populacji. W wyniku zbrodniczej polityki Adolfa Hitlera, antysemickich akcji, śmierć poniosło 90 procent Żydów. Rok 1949 przyniósł ograniczenie działalności żydowskich instytucji, organizacji.

Badacz zbadał nurt syjonistyczny, przypomina o nieco zapomnianych postaciach, jak np. Włodzimierz Żabotyński, twórca ruchu syjonistyczno-rewizjonistycznego. Ten urodzony w Odessie aktywista wykazywał zainteresowanie literaturą polską, spotkał się z samą Elizą Orzeszkową.

Pieczę nad losem ludności pochodzenia żydowskiego sprawował Tymczasowy Centralny Komitet Żydów w Polsce. Po 1945 roku został przemianowany w Centralny Komitet Żydów w Polsce. Aktywność syjonistów rewizjonistów była szeroko zakrojona i dotyczyła:
  • powstania państwa żydowskiego obejmującego obszar współczesnej Autonomii Palestyńskiej;
  • alija, tj. powrót do ojczyzny swoich ojców;
  • wykształcenie w zbiorowości poczucia dumy narodowej;
  • zachowanie własnej odrębności i dystansu wobec Arabów Palestyńskich;
  • kampanie propagandowe, ich celem było zapoznanie ogółu z sylwetką Żabotyńskiego.

Początków prawicy syjonistycznej należy upatrywać w latach 20. ubiegłego wieku, kiedy to Włodzimierz Żabotyński powołał do życia Unię Syjonistów Rewizjonistów. Ich największe grupy działały na Dolnym Śląsku, najmniej było ich w Gliwicach i Krakowie.

Na końcu tego zajmującego opracowania zamieszczono wykaz dokumentów, z którymi warto się zapoznać.


piątek, 15 grudnia 2023

Gdynia (nie)obiecana

Pozwoliłam sobie na pewną przewrotność, gdyż Grzegorz Piątek przedstawia nam miasto z morza, pełne kontrastów i sprzeczności. Dzieje tego, wydawało się, że postępowego regionu, obejmują lata 1920-1939, który dość późno uzyskał prawa miejskie, bo w marcu 1926 r. Na moment przed zamachem majowym, kiedy to Józef Piłsudski szykował się do zbrojnego przejęcia władzy.


Oczywiście, że Gdynia zaczęła rozwijać się  wraz z powstaniem portu, czego autor nie kontestuje. Pokazuje jednak, że cena za nowoczesność była wysoka, i przede wszystkim nie wszędzie dotarła.

Okoliczności powstania portu związane były z m.in. z nieciekawą przyszłością Wolnego Miasta; dynamiczny wzrost gęstości zaludnienia nie przełożył się na jakość życia tamtejszego społeczeństwa. Dla porównania, w maju 1936 roku Gdynia liczyła 83 tys. mieszkańców; kilka miesięcy później liczba ludności wyniosła już 107 tysięcy, po to, aby w 1939 r. osiągnąć 117 tys.

W latach 20. ubiegłego wieku wciąż 30 procent mieszkańców swoją egzystencję prowadziło w urągających człowiekowi warunkach. Baraki, brak energii, gazu, kanalizacji. Całą sprawę szerzej opisał Melchior Wańkowicz w Wiadomościach Literackich w  1937 roku. Grzegorz Piątek przytacza następujące dane: po dziesięciu latach nadania praw miejskich, 46 proc. zabudowań w Gdyni pozostawało bez prądu, zaledwie 17 % z nich miało dostęp do kanalizacji, a tylko 1,3 proc. do gazu.

Na kilka dni przed wybuchem II wojny światowej w mieście koncertował Jan Kiepura.

Pisarz koncentruje się na kontekście społeczno-gospodarczym, poruszając rozmaite kwestie, odwołuje się do 3x M Awangardy Krakowskiej (Miasto, Masa, Maszyna), racząc nas własną interpretacją: Miasto, Modernizm, Modernizacja.

Reportaż Gdynia obiecana jest sprawnie napisany, aczkolwiek pod względem poprawności politycznej, rozdęty do granic  możliwości. Czy rzeczywiście w dzieje miasta należało wpleść losy transwestytki, której złożona historia ma się tutaj nijak? Dlaczego Grzegorz Piątek z prywatnej historii uczynił materiał na wstęp do książki? Pisarz koncentruje się na kontekście  społeczno-gospodarczym.

poniedziałek, 11 grudnia 2023

Cena marzeń

Współpraca reklamowa

Ze zwięzłej retrospekcji (gdyż Tajemnice zielonych drzwi są kontynuacją wcześniejszych losów bohaterów) dowiadujemy się, że Anna i Piotr są parą, wspólnie prowadzą szkółkę jeździecką. Można wysnuć więc wniosek, że są szczęśliwi, każde na swój sposób, pracują z pasją. Ich życie nie jest takie bajeczne, jak mogłoby się wydawać.


Czy nikt i nic nie zmąci ich spokoju, a jeśli tak, to jakie ma w tym intencje? Wszystko zaczyna się zmieniać za sprawą pewnego i mocno tajemniczego mężczyzny. Kim ów przybysz jest, nikt nie wie, podobnie jakie ma zamiary. 

Co się w dzieje domu za zielonymi drzwiami? W miejscu, w którym prawie wszyscy mają jakieś tajemnice. Do czego prowadzą niedomówienia, półprawdy, sprawy nigdy niewyjaśnione? Dramaturgii tu również nie zabraknie.

Jaka jest cena za życie w kłamstwie, gdy ciężar przewin zaczyna przytłaczać? Intrygi, nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące zupełnie zakończenie. Sekrety i kłamstwa noszone w sercu z obawą o to, aby nigdy nie wyszły na jaw. Co czeka Annę i Piotra? Z jakimi wyzwaniami przyjdzie im się zmierzyć? Co jeszcze ukrywają lokatorzy? 

Naturalnie nie wszyscy bohaterowie tej zajmującej historii wzbudzają sympatię. Odpychająca jest siostra głównej bohaterki przez swoją arogancję i roszczeniową postawę. Kaśka jest przekonana o swojej wyjątkowości oraz o tym, że świat kręci się wokół niej. Na dobre rozpanoszyła się u Anki i przyszłego szwagra, zdecydowanie nadużywając gościnności. Podobnie rzecz się ma z Marceliną, aby osiągnąć swój cel, zdolna jest do wszystkiego. Dosłownie.   

Tajemnica zielonych drzwi to realistyczna opowieść obyczajowa z pełnokrwistymi, wyrazistymi postaciami. Tutaj każdy walczy o swoje, pytanie tylko za jaką cenę? Otrzymujemy ciepłą, ale nie mdłą, przesłodzoną lekcję na temat tego, co w życiu jest najważniejsze. Lektura stanowi przestrogę przed tym, jak łatwo wpaść w spiralę kłamstw, jedno pociąga za sobą następne.  

Najbardziej racjonalne podejście do spornych kwestii wykazuje Piotrek, ale... Zostawiam Was z tymi domysłami, z nadzieją, że sięgniecie po tę pozycję. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Kamili Majewskiej.                           

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Informacje o książce:

Kamila Majewska, Tajemnica zielonych drzwi

Wydawnictwo: E-bookowo

Kategoria: literatura obyczajowa

Data premiery: 2023-11-23

Suma stron: 480.



piątek, 1 grudnia 2023

Zatrzymaj się na chwilę...

Współpraca reklamowa

Taki morał płynie z pięknej, choć nieco smutnej powieści Tajemnica Evana. Mamy tutaj przejmującą historię o sile prawdziwej, szczerej przyjaźni, ale też lekcję pokory na temat właściwej hierarchii wartości i priorytetów.

Nie ma przypadkowych spotkań. Każdy napotkany człowiek jest sprawdzianem lub  prezentem.

Narratorem w przeważającej części książki jest niepełnosprawny, ale rezolutny i o błyskotliwym umyśle, chłopiec.

Kim jest więc tytułowy Evan, niespodziewanie wkradający się w życie modelki zmagającej się z różnymi problemami? Wydaje się, że obecność chłopaka zaburzyła dotychczasowy i pozornie poukładany rytm jej życia. Czy aby na pewno? Może to stało się po coś? Dlaczego siedmiolatek wybrał właśnie ją? Kobieta nawet nie przypuszcza, że ich spotkanie nie jest przypadkowe.

Młody człowiek jest zdeterminowany, wie też, czego chce. Jaką nosi w sobie tajemnicę? Z pewnością bohater pragnie uczucia i zainteresowania ze strony dorosłych.

Od irytacji do zażyłej relacji, między Emmą a Evanem wytworzyła się silna więź. Jej podopieczny jest nad wyraz dojrzały emocjonalnie jak na swój wiek. Więcej, język, którym się posługuje, wskazuje na liczne zdolności interpersonalne.

Bez wątpienia, lektura uczy na uważności na drugiego człowieka, uczula, abyśmy nie pozostawali obojętnymi na los innych ludzi. Świetna nauka człowieczeństwa.

Powieść jest zatem pouczająca w wielu wymiarach: dążenie do tego, aby być lepszym, otwartym na innych. Czy praca, blichtr, próżni znajomi są najważniejsi w życiu? Co z innymi pryncypiami? O tym boleśnie przypomina Danuta Pisarska.

Doświadczone pióro autorki nie pozwala czytelnikowi zanudzić się na amen. Tajemnica Evana to powieść rozgrzewająca serca w długie, zimowe wieczory. Warto też zwrócić uwagę na niesztampową okładkę, stanowiącą dopełnienie fabuły. Całość, mimo że nie jest obszerna, została sprawnie napisana, zawiera też elementy fantastyki.

Ze względu na uniwersalność przesłania, książkę poleca się zarówno osobom dorosłym, jak i młodzieży.

Jak zakończy się historia Evana?

Za przekazanie mi egzemplarza do recenzji, dziękuję serdecznie Pani Danucie Pisarskiej.


 

poniedziałek, 27 listopada 2023

Czy ten pan i ta pani są w sobie zakochani?

Współpraca reklamowa

Mowa oczywiście nie o piosence w wykonaniu Ani Wyszkoni, ale pozytywnie zwariowanej komedii romantycznej pt.: 49 Westchnień Teci. Autorka, Ewelina C. Lisowska już we wstępie zaznacza, że fabuła powieści nawiązuje do utworu  Pięćdziesiąt twarzy Greya. Ale uwaga, niech tytuł recenzowanej powieści Was nie zmyli! Nie warto się uprzedzać do tejże historii, jeśli ktoś nie przepada za tym gatunkiem literackim.

Pomysł pisarki na  tę  prozę znacząco odbiega od dotychczasowej konwencji. Więcej tu, co zaliczam na plus, zwyczajnego życia, niż ociekających wulgaryzmem scen erotycznych, balansujących na granicy dobrego smaku. Tego tutaj nie znajdziemy.

Z czym Wam się kojarzy imię Tekla? Tak ma na imię czołowa postać o nieco nieopierzonym charakterze i zbyt często popadająca w kłopoty. Czy pech tej dziewczyny wreszcie się skończy?

Z jednej strony pozorna nieporadność bohaterów, z drugiej zdecydowanie biorące górę nad przeciwnościami zwycięża. Tekla i Arkady potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Ale czy wystarczająco dobrze?

Fabuła powieści nie jest może skomplikowana, choć życie wszystkich postaci nie jest usłane różami. Za to treść mocno wciąga już od pierwszych stron.

Kim jest Tecia? Wiele o niej powiedzieć możemy, z całą pewnością należy do osób temperamentnych, ambitnych i wiedzących, czego od życia chcą. Szalona i zdeterminowana stażystka oraz stateczny, poukładany szef (czy aby na pewno?) zarządzający poważnym przedsiębiorstwem. Czy taki układ jest możliwy? O tym, drodzy Czytelnicy, musicie przekonać się sami.

Kim zatem będzie obiekt westchnień Tekli? A może jest to ktoś, kogo zupełnie się nie spodziewamy? Czy młoda, niezbyt doświadczona dziewczyna okaże się atrakcyjna pod względem intelektualnym, towarzyskim dla swojego wybranka?

Tekla da się lubić, wzbudza sympatię już od samego początku, jest też inteligentna. Jednakże w niektórych momentach irytowała przesadną nadgorliwością, nadopiekuńczością. Ostatecznie zatriumfowały takie cnoty jak: prawda, szczerość, asertywność, oddanie.

49 Westchnień Teci czyta się świetnie, mimo że pisarka starała się skomplikować życie swoim bohaterom. Dodam też, że knowań i intryg tu nie brakuje. A skąd ten tytuł? To już zostawiam Waszej dociekliwości.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Ewelinie C. Lisowskiej.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Informacje o książce:

Ewelina C. Lisowska

49 Westchnień Teci

Komedia romantyczna

Premiera: 4 grudnia 2023 r.

Sprzedaż: Legimi, Ebookpoint, EmpikGo, Ridero Książki (druk na życzenie).

Strona autorska:https://ecl-pisarka.pl/

wtorek, 21 listopada 2023

W służbie Kremla: wszystkie drogi prowadzą do Rosji

Reportaż Wszystkie pionki Putina pióra Kacpra Płażyńskiego traktuje o tych, którym zbrodnicza polityka moskiewskiego satrapy nie przeszkadzała w utrzymywaniu zażyłych kontaktów.



Ta książka stanowi zapis choroby zwanej rusofilią, zastosowana w tytule metafora trafia w samo sedno. Europejscy przywódcy zachłysnęli się rzeźnikiem Ukraińców, wiedzieliśmy już, że Władimir Putin z zimną krwią eliminuje swoich najważniejszych oponentów.

Autor przypomina, że każda krytyka dawnego pułkownika KGB i jego akolitów uznawana była za przejaw rusofobii, co skrzętnie wykorzystywała tuba propagandowa zbrodniarza. Dziennikarze posługiwali się tym pojęciem niczym pałką wobec myślących inaczej. W naukach politycznych istnieje termin pożytecznych idiotów na określenie tego rodzaju postaw. Twierdzenie spopularyzowane ponoć przez samego Włodzimierza Lenina.

W ostatnich latach język debaty publicznej uległ zaostrzeniu, mocno się zradykalizował; polityków ostrzegających przed coraz bardziej panoszącym się Putinem oskarżano o chorobę psychiczną i antyrosyjskie rojenia. Kacper Płażyński szczegółowo omawia niekonsekwentne działania podejmowane względem ciemiężcy Ukraińców.

Osią pracy są pajęcze sieci powiązań ludzi władzy, biznesu, kultury ze światem rosyjskich oligarchów związanych z Kremlem. Z tej pasjonującej lektury dowiadujemy się, że skala powiązań bizesowo-towarzyskich była ogromna, w dodatku na różnych szczeblach. Przeczytamy też o dwuznacznym stosunku papieża Franciszka do wojny w Ukrainie oraz słynnych słowach o szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji. Co więcej, głowa Kościoła powiela wymysły kremlowskich szaleńców, że Rosja padła ofiarą zachodniej agresji.

Przemoc medialna sługusów Putina pokazuje ich faktyczny stan umysłów; Kacper Płażyński nadmienia o kuriozalnej interpretacji dziejów. Wynaturzone do cna środowisko zarzuca Polakom jak najgorsze skłonności: antysemityzm, kolaboracja z Hitlerem i... imperialny podbój Europy.

Wszystkie pionki Putina są solidną syntezą wypadkowych przyczyniających się do rozpasania prezydenta Federacji Rosyjskiej na arenie międzynarodowej.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

niedziela, 19 listopada 2023

Współczesne oblicze polskiej szkoły?

Pandemia, przedłużająca się izolacja, przyniosły spustoszenie w psychice młodych ludzi. COVID-19 zebrał żniwo, tym samym pogłębiając brak poczucia wśród dzieci i młodzieży w Europie i w Polsce. Dobrze, niestety, zilustrowały ten stan rzeczy wyniki badań przeprowadzonych przez Fundację UNAWEZA. Wcześniej alarm podnosiły dwie popularne organizacje: UNICEF i WHO. Przedmiotem badań była diagnoza stanu zdrowia psychicznego wśród wymienionej wyżej grupy docelowej.


Czy jest aż tak źle? Jest, co trzecie dziecko zdradzało objawy depresji, a co dziesiąte próbowało popełnić samobójstwo. Dalej, 65,9 proc. respondentów chciałoby mieć więcej szacunku do siebie, 58,4 % z nich postrzega siebie jako jednostkę bezwartościową. 46% ankietowanych to dzieci wykazujące skrajnie zaniżoną samoocenę. Aż 81,9 pytanych wskazało, że stres utrudnia im codzienne funkcjonowanie. Nadal problem pozostaje przemoc rówieśnicza, przybierająca coraz ostrzejsze formy.

Na reportaż Polska szkoła umiera, składają się teksty publikowane na łamach tygodnika  Newsweek Polska; autorka odsłania problemy edukacji z perspektywy nauczycieli, rodziców i uczniów. Warto oddać głos jednej z nauczycielek:   Teraz gdy są jakieś kryzysowe sytuacje, rodzice często przychodzą do szkoły z prawnikami i nauczyciel jest wtedy na przegranej pozycji. Roszczeniowe postawy młodzieży i ich rodziców to też temat na odrębne opracowanie.

Aleksandra Pezda przywołuje garść statystyk, dowiemy się, że na edukację domową przeszło 45 tysięcy uczniów. Przynajmniej tak podaje dziennikarka.

O czym jeszcze przeczytamy? O dyskusyjnym sposobie nauczania wg zaleceń Montessori (historia zbyt ambitnej i pracowitej dziewczyny, która padła ofiarą hejtu klasowego) i wystawnych studniówkach. Poznamy też historię słynnego Elementarza, czyli jak lewicowy aktywista (popadł w niełaskę komunistom), stał się autorem nowatorskiej metody nauki czytania i pisania.

Książka  Polska szkoła umiera, ma charakter stricte reporterski, treść jest zwięzła, przez co sprawia wrażenie powierzchowności, pisania na szybko. Drobny druk utrudnia czytanie.

czwartek, 16 listopada 2023

Kennedy: 60 lat po zamachu

Jest 22 listopada 1963 roku, godziny poranne. Atmosfera w Białym Domu przypomina gęstą mgłę, można ją kroić nożem. Coś wisi w powietrzu, wszak kryzys karaibski został zażegnany, ale Fidel Castro pozostaje nieuchwytny. Problem ten spędza sen z powiek amerykańskiemu przywódcy. Relacje USA- Kuba nie zawsze przecież były złe! Kennedy, wówczas jako senator optymistycznie przyjął wieść o nowych rządach na wyspie.
Fidela, którego imię znaczy wierny, JFK przyjmował z otwartymi ramionami, był fetowany przez wielu możnych tego świata, porównywany do Simona Bolivara. Wszystko się zmieniło za sprawą rewolucjonisty, przystępującego do nacjonalizacji gospodarki. W owym czasie Amerykanie czerpali 80% zysków z kraju dyktatora.


Polityk ubiega się o reelekcję, w ramach kampanii czeka go podróż do Teksasu. 35. prezydent rozumie, że nie cieszy się tam sympatią, tamtejsze społeczeństwo szczerze go nienawidzi. Sztab ostrzega Kennedy'ego przed tym wyjazdem, ponieważ Dallas to prawdziwe siedlisko zła, przemocy, królowała przemoc, kwitła korupcja. Rozpowszechniano wizerunki z wizerunkiem Pierwszego Obywatela, z podpisem zdrajca. Symptomatyczne. Dziennikarze ulegają panice, wzniecając niepokój: Trzymajcie prezydenta z dala od Dallas. Największy spokój wykazuje sam zainteresowany, bagatelizując zagrożenie: Jeśli ktoś będzie chciał mnie zastrzelić z jakiegoś okna, to nic na to nie poradzimy.

Rodowity Irlandczyk, dawny porucznik marynarki wojennej, doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znalazł: Wietnam, Castro, Chruszczow, a na własnym podwórku problemy rasowe i zuchwałość służb.

Głośne zabójstwa polityczne to wydanie ekskluzywne, okolicznościowe i związane z 60. rocznicą zamachu na Johna F. Kennedy'ego. Wydanie ma wygodną formę, składa się z czternastu szkiców przybliżających sylwetki ofiar zamachów. Przeczytamy o uprowadzeniu zamordowaniu Aldo Moro, zastrzeleniu pastora Kinga, Indiry Gandhi. Autorzy poszczególnych tekstów przywołują  rozmaite hipotezy, podważając ich wiarygodność. Materiał faktograficzny jest obszerny, oprócz tego dostajemy mnóstwo unikatowych zdjęć.

niedziela, 12 listopada 2023

Rzeczywistość seminariów duchownych?

Zastanawiałam się, jakimi słowami rozpocząć recenzję tej chaotycznej, i w istocie nieprzemyślanej książki. Dlatego ten znak zapytania w tytule. Reportaż wpisuje się w modny nurt tzw. demaskatorskich opracowań dotyczących Kościoła. Tyle że z lektury nie dowiemy się niczego nowego, a już na pewno autor oszczędnie dawkuje nam wiedzę na temat życia młodych kleryków i funkcjonowania seminariów (codzienna ich organizacja, rytuały, etc.).


Rodowód słowa seminarium sięga języka łacińskiego i oznacza ,,szkółkę roślin''. W naszym języku przyjęło się tłumaczenie z francuskiego, seminare- ,,zebranie". Ta forma edukacji przyszłych duchownych wywodzi się z międzywojnia, w 1917 roku uregulowano ich ostateczny kształt, przez wprowadzenie wytycznych, regulaminów wewnętrznych.

W czasie II wojny światowej alumni trafiają do obozu KL Dachau. Władze komunistyczne nie uznają seminariów za uczelnie wyższe, dopiero Sobór Watykański II (1965) porządkuje podstawowe kwestie, określając ich ustrój, zakres studiów. W dalszym ciągu alumni pozostają ''solą w oku" Służby Bezpieczeństwa, już na tym etapie edukacji zakładane się  Teczki Ewidencji Operacyjnej Kapłanów (TEOK). Bezpieka nie ustaje w próbach werbunku do współpracy kleryków, czasami to się udaje, a czasami kończy spektakularną klęską.

Po 1989 roku nastąpiły znaczące zmiany, konkordat z 1993 roku gwarantuje seminariom status quo.

Jak podaje portal ekai.pl. w ciągu pięciu lat liczba kleryków w seminariach diecezjalnych i zakonnych w Polsce zmniejszyła się o tysiąc, z ponad trzech do dwóch tysięcy. W tym roku do wszystkich seminariów w naszym kraju zgłosiło się 280 chętnych, 195 kandydatów do ośrodków diecezjalnych i zakonnych. Największą liczbę alumnów przyjęto w Krakowie, Rzeszowie i Warszawie.

Treść Kleryków w jakiejś tam części może byłaby do obrony, gdyby została solidniej dopracowana i przedstawiona w atrakcyjniejszej formie. Całość jest miałka, zbyt ogólnikowa, pozbawiona żywej narracji. Podwójne standardy występują w rozmaitych środowiskach, na uczelniach świeckich również. Trudno to ogarnąć w jedną, spójną całość.

poniedziałek, 6 listopada 2023

'Konduktorze łaskawy, zawieź nas...'

Współpraca reklamowa

O czasie chciałoby się dośpiewać, parafrazując utwór w wykonaniu Ryszarda Rynkowskiego.


Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Akademii im. Leona Koźmińskiego, nasuwa się wniosek, że Polacy pozytywnie oceniają kolej (89%). Respondenci kierowali się głównie korzystniejszą ceną biletu i krótszym czasem dojazdu w porównaniu do samochodu. Dobrze oceniono pracę drużyn konduktorskich (85 %). Jednak istnieje jeszcze druga strona medalu, czego modelowym przykładem są konstatacje Anny Strzelczyk-Cichosz, ambiwertyczki. 70% ankietowanych wskazało na rygoryzm dostosowania swoich planów do rozkładu jazdy pociągów, narzekamy również na ich słabą częstotliwość i nadal występujące opóźnienia. Grupa uczestników badania była zróżnicowana, obejmowała 1500 dorosłych Polaków.

Każdy z nas doświadczył uroków podróżowania koleją: notoryczne opóźnienia, przepełnione składy, pasażerowie streszczający swoje i innych życie.
Pociąg i inne nieszczęścia   są właśnie zapisem przemieszczania się tym środkiem transportu.

Na początku trzeba wyjaśnić, kim jest ten tajemniczy ambiwertyk; ograniczając się do definicji słownikowej, jest to człowiek o cechach typowych dla introwertyka i ekstrawertyka. Niemniej jednak sprawa nie jest taka oczywista, gdyż ambiwertycy z trudem podejmują jakiekolwiek decyzje. Osoby o wspomnianych cechach osobowości wykazują również kłopoty z utrzymaniem zdrowego balansu między pracą a życiem prywatnym.

Diariusz ma nienachalną, lekką i przyjemną formę, jego treść faktycznie może umilić oczekiwanie na pociąg. Autorka bywa autoironiczna, wręcz sarkastyczna. Opowiastka ta idealna będzie na jesienną pluchę. Każdy z rozdziałów dziennika opatrzony jest refleksją pisarki.
Okładka przykuwa uwagę, wyglądem przypomina notatnik, stanowi więc zapowiedź tego, czego możemy spodziewać się w środku. Wydanie ma wygodną formę, będzie zatem odpowiednie do bagażu podręcznego.

Książka Pociągi i inne nieszczęścia jest jedną z tych optymistycznych historii, jakie przyszło mi czytać w ostatnim czasie.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Annie Strzelczyk- Cichosz.

sobota, 4 listopada 2023

Jano: szpej, szpada i tajemnice

Współpraca reklamowa

 

Los bawił się nim okrutnie. Nakazał urodzić się w Polsce tuż przed drugą wojną światową i obdarzył nieprostą seksualnością. Obdarzył licznymi talentami, ale już we wczesnym dzieciństwie zabrał mu ojca, a jego samego okaleczył, pozbawiając go środkowego palca prawej dłoni.

Rzeczywiście, Janusz Kurczab był postacią nietuzinkową, zasługującą na godne upamiętnienie. Dwukrotny indywidualny i czternastokrotny drużynowy mistrz w szpadzie. 


Czego jeszcze nie wiemy na temat znakomitego taternika o złożonej osobowości? Ano tego, że oprócz osiągnięć sportowych, bohater biegle władał piórem. U kresu sił witalnych wydał monumentalne dzieło, wdzięcznie zatytułowane Polskie Himalaje. Janusz Kurczab opublikował około 350 artykułów w branżowych czasopismach. I wreszcie, piastował funkcję redaktora naczelnego Taternika, najstarszego pisma dla alpinistów.

Wytrawny znawca alpinizmu i himalaizmu, całym sercem oddany górom i...muzyce. Utytułowany szermierz wytyczył nowe szlaki w Alpach i Tatrach. Sportowa aktywność Kurczaba przypadła na lata 50. ubiegłego wieku i trwała do 1996 roku. Miłośnik Włoch był też wychowawcą wielu alpinistów, w tym Jerzego Kukuczki.

Opowieść Wojciecha Fuseka i Jerzego Porębskiego wypełnia lukę biograficzną. Ale nie tylko, to też historia polskiego i światowego alpinizmu.

Autorzy, podejmują temat domniemanej współpracy sportowca z SB o ps. TW ,,Leon''. Dziennikarze wysunęli hipotezę o rzekomym szantażowaniu alpinisty przez bezpiekę ze względu na jego orientację seksualną. Fusek i Porębski powołują się na ustalenia prof. Andrzeja Paczkowskiego, historyka i prezesa PZA. Wg naukowca, Janusz Kurczab miał dużo wiedzieć na temat sygnatariuszy Listu 59 i informować o tym, kogo trzeba.

Kwerenda archiwalna przeprowadzona przez Fuseka i Porębskiego nie potwierdziła relacji prof. Andrzeja Paczkowskiego. Uwzględniając tamtejsze realia, teczka ''Leona" jako bezużyteczna mogła zostać zniszczona wraz z innymi dokumentami. Za taką wersją wydarzeń opowiada  się inny badacz dziejów najnowszych, prof. Andrzej Friszke.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Agora.

               

sobota, 28 października 2023

Przerost formy nad treścią

Rzecz o tym, jak meloman wyceniający swoją kolekcję płyt na ponad 15 tysięcy egzemplarzy, stał się nudnym gawędziarzem.

Przede wszystkim Marek Niedźwiecki jest postacią absolutnie nietuzinkową o aksamitnej barwie głosu, znakomitej dykcji i nieco nostalgicznej duszy. Przynajmniej tak postrzegałam absolwenta Politechniki Łódzkiej, któremu udało się odnaleźć w muzycznej przestrzeni. Ta książka zmienia dotychczasowy obraz radiowca, te dziwne w swoim przekazie wspomnienia.

Dlaczego współzałożyciel Radia 357  tak niewiele ma do powiedzenia w  DyrdyMarkach?

Kultową audycję w Trójce Marek Niedźwiecki prowadził w odstępach czasowych. Po raz pierwszy przed mikrofonem legendarny prowadzący zasiadł w 1982 roku. Stan ten trwał nieprzerwanie do 2007 roku, kiedy przeszedł do konkurencyjnego Radia Złote Przeboje.
W 2010 roku dziennikarz powrócił do macierzystej rozgłośni, współpraca trwała do pandemicznego 2020 roku. Z Programu III Polskiego Radia, narrator DyrdyMarków odszedł w atmosferze skandalu, w proteście wobec zarzutów o manipulowanie wynikami notowania. Wówczas na podium znalazł się słynny utwór Kazika, Twój ból jest lepszy niż mój. Ostatecznie sprawa nie znalazła swojego finału w sądzie, gdyż zwaśnione strony zawarły ugodę pozasądową.

W życiorysie Marka Niedźwieckiego pojawia się wątek współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, jednak ten bagatelizuje ten fakt. Dziennikarz podczas licznych przesłuchań (między 1979 a 1981 rokiem) miał zostać zarejestrowany jako kontakt operacyjny ,,Bera". W tamtym czasie polecono mu gromadzenie kompromitujących materiałów na pracowników Radia Żak, grożąc zakazem pracy w radiu. Zainteresowany utrzymuje, że później już bezpieka się nim nie interesowała.

W każdym razie rozczarowanie lekturą przychodzi szybko, tuż po przekartkowaniu treść okazuje się miałka, nużąca, nijaka i zwyczajnie przegadana. W bohaterze nie ma już krztyny dawnej pasji, systematycznie zaszczepianej wiernym słuchaczom. Tytuł opowieści sugestywny, roztrwoniono potencjał na dobrą historię. Szkoda.

Tekst został wyróżniony przez redakcję portalu nakanapie.pl.



środa, 18 października 2023

'Gorące serca, choć dookoła sroga zima'

Tymi słowami rozpoczyna się utwór Podaj rękę Ukrainie zespołu Taraka. Polacy nie zawiedli, w sposób bezinteresowny zdecydowali wesprzeć przybyszów zza wschodniej granicy. Rodacy z różnych regionów kraju otworzyli drzwi swoich domów dla uciekających przed wojną. Były to niekiedy spontaniczne reakcje, tuż po tym, jak Władimir Putin najechał na niepodległą Ukrainę.


O tym m.in. opowiada Joanna w dramatycznym reportażu, To nie kraj, to ludzie, spisanym na gorąco. Autorka była na granicy w szczytowym momencie, obserwowała codzienną pracę wolontariuszy, funkcjonariuszy i rozmawia ze zdezorientowanymi kobietami, szukającymi schronienia.
Od 24 lutego ubiegłego roku serwisy informacyjne nie szczędzą nam brutalnych obrazów, opisów konfliktu rozpętanego przez szaleńca z Kremla.
To nie kraj, to ludzie jest wstrząsającym zapisem aktu ludobójstwa dokonującego się na oczach Europy i świata. Barbarzyństwo XXI wieku.

Dziennikarka nie boi się trudnych pytań, skrupulatnie dokumentuje wszystkie zbrodnie prezydenta Rosji. Publicystka wykonała kawał solidnej roboty, choć to nie było łatwe, powściągnęła własne emocje.

Mąż szukający żony, szczęśliwie odnalezionej; nie wszystkim dane było tego doświadczyć. Dziewczynka będąca świadkiem kaźni matki, ocalała tylko, dlatego że schowała się na balkonie. Albo smutny los chłopca osieroconego przez rodzicielkę, która opuściła schron tylko na chwilę, wyszła po chleb. Podobnych historii jest mnóstwo.

Empatii i współczucia autorce odmówić nie można. Joanna Racewicz indywidualnie podchodzi do każdego bohatera, co istotne, nie udało się jej popaść w patos. Opowieść jest próbą zrozumienia tego, co nastąpiło po agresji Federacji Rosyjskiej na suwerenne państwo, choć doprawdy trudno pojąć, kim są owi ,,faszyści". Nie są nimi kobiety i dzieci.

Joanna Racewicz dorzuca kilka zdań na temat Kresów, Rzezi Wołyńskiej. Złożone relacje polsko-ukraińskie, pełne wzajemnych animozji nie miały w tamtym czasie znaczenia.

Tekst zakończę fragmentem wiersza Czesława Miłosza: Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta [...]. Spisane będą czyny i rozmowy.

środa, 11 października 2023

Pyszna wędrówka po Wiecznym Mieście

Z pewnością część czytelników kojarzy Magdalenę Wolińską- Riedi, autorkę kapitalnej trylogii o życiu za Spiżową Bramą. Mój Rzym to najnowsza książka małżonki byłego gwardzisty szwajcarskiego jest równie udana, jak jej poprzedniczki.


Tym razem dziennikarka oprowadza nas po mieście siedmiu wzgórz, odsłaniając jego najpiękniejsze zakamarki. Nie brakuje tutaj osobistych akcentów, refleksji, prywatnych wtrąceń.

Magdalena Wolińska- Riedi nawiązuje do historii Rzymu, podając, że to w tym urokliwym zakątku narodziła się pierwotna idea Okna Życia. Niedawna korespondentka TVP wspomina, że koncepcję tę datuje się na schyłek XII wieku, co znajduje potwierdzenie w źródłach. Inicjatywę tę szerzył papież Innocenty III, postulujący stworzenie tzw. ,,kół wystawionych", tj. ocalenie porzuconych noworodków. Cała rzecz nie była skomplikowana i gwarantowała zdesperowanym kobietom poczucie anonimowości. Autorka pisze:

Wystarczyło, by matka otworzyła drzwiczki koła wyposażonego w kratę, włożyła do środka zawiniątko i zadzwoniła dzwonkiem, aby zawiadomić zakonnice o nowo przybyłym maleństwie [...]. Nierzadko przy zostawionym noworodku znajdowały się różne symboliczne przedmioty, takie jak medalik, łańcuszek czy haftowana chusteczka z inicjałami, pozostawione po to, by w dorosłym życiu mógł on odnaleźć ślad biologicznej matki.

Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy w 1923 roku ster rządów objął Benito Mussolini. Duce szybko rozprawił się z pomysłem okien życia, wraz z uregulowaniem zasad opieki nad porzuconymi dziećmi, nastąpił kres szczytnej i humanitarnej działalności. Tego typu ciekawostek jest tu mnóstwo.

Magdalena Wolińska- Riedi prezentuje Wieczne Miasto od strony historycznej, gastronomicznej i kulturalnej, podkreślając jego dorobek cywilizacyjny. Publicystka podpowiada też, co warto zwiedzić, i gdzie warto udać się na posiłek. Pisarka uzupełnia swoją opowieść o zwyczajach i upodobaniach tamtejszych społeczności. 

Autorka zahacza również o dzieje poszczególnych ulic, w tym najciekawsza jest historia uliczki... Kobiet Nawróconych. Na przełomie XVI i XVII wieku w Rzymie istniało ponad 2 tysiące domów uciech, natomiast aż jedna czwarta mieszkanek utrzymywała się z nierządu. Papież Leon X postanowił ukrócić ten bez wątpienia destrukcyjny proceder, powstała w tym celu specjalna placówka dająca schronienie upadłym kobietom. Klasztor, nomen omen, pod wezwaniem św. Marii Magdaleny został zlikwidowany pod koniec XVIII wieku, ale nazwa uliczki pozostała.

Mój Rzym to lektura dostarczająca multum informacji, ale jednocześnie okraszona świetną narracją i licznymi zdjęciami. W przypisach Magdalena Wolińska- Riedi tłumaczy wiele kwestii, ale nie przytłacza to odbiorcy.

Współczesne Wieczne Miasto również zachwyca.

 Tekst recenzencki został wyróżniony przez redakcję portalu nakanapie.pl.

 

niedziela, 1 października 2023

Życiowe dylematy i rozterki

Ruch w mieście się uspokoił. Czerwone suzuki spisywało się niezawodnie. Było w doskonałym stanie. Skręcając w prawo z ulicy Zachodniej w Próchnika, sięgnęła do schowka po okulary przeciwsłoneczne. Chwila nieuwagi. Ulicą Próchnika, pod prąd, nadjeżdżał samochód. Poruszał się jej pasem i zbliżał w zawrotnym tempie. Wyraźnie jego kierowca pomylił łódzką ulicę z rajdem Paryż- Dakar!  [...]. W panice nacisnęła hamulec, jednocześnie uciekając w prawo. Niemal otarła się o parkujące wzdłuż jezdni samochody. Rajdowiec ślizgiem zmienił pas na lewy, unikając w ostatniej chwili zderzenia czołowego. Gwałtowny manewr spowodował chwilową utratę kontroli nad pojazdem-zarzuciło go na wysoki krawężnik. Zgrzytnęły felgi [...]. 

Tym cytatem wprowadzającym, pragnę zachęcić Was do sięgnięcia po najnowszą powieść Małgorzaty Wachowicz, Kieszonkowe. Nie chcąc zdradzać fabuły i nie odbierając przyjemności z lektury, nadmienię, iż autorka umiejętnie zadbała o odpowiednią dramaturgię. Zapewniam, że emocji tutaj nie zabraknie, natomiast sama lektura pochłonie Was do reszty.


Czy kolizja drogowa zmieni coś w życiu głównych bohaterów? Wywróci ich życie do góry nogami.

Niewyjaśnione sprawy, niedomówienia, wścibska teściowa, tajemnice, sprzeczne oczekiwania stanowią przysłowiową kość niezgody między bohaterami. Misternie utkana akcja z pozornie niepowiązanych ze sobą wątków, zazębia się i stanowi całość. Mamy tu zwyczajne życie, codzienne troski, problemy osobiste i zawodowe oraz.... niespodziewane zwroty akcji. W zasadzie po poznaniu motywacji wszystkich postaci można się z nimi w jakimś  stopniu utożsamić. Nie oznacza to usprawiedliwiania, ale też oceniania wątłych moralnie czynów.

Powieść Kieszonkowe w moim przekonaniu nie jest przeciętna, jest czymś znacznie więcej. Dlaczego? Spieszę wyjaśnić, że oprócz barwnie opowiedzianej historii, otrzymujemy solidną porcję wiedzy z zakresu historii sztuki. Małgorzata Wachowicz zabiera nas w fascynującą podróż po XX-wiecznej Łodzi. Pisarka w fabułę wplotła  dzieła takich artystów jak: Leon Wyczółkowski, Józef Mehoffer, Jan Stanisławski. Dowiemy się co nieco na temat obrazu Władysława Ślewińskiego wykonanego techniką olejną na płótnie, umieszczonego na okładce książki.

W Kieszonkowym odnajdziemy subtelne, ale niekiedy tez dobitne przedstawienie złożonych relacji międzyludzkich.

Czy wiedzieliście, że wśród mnóstwa świąt, istnieje również dzień konserwatora zabytków? Obchodzimy go 11 sierpnia.

Premiera powieści w formie elektronicznej odbędzie się 9 października, ukazuje się pod patronatem Zaczytanej Lady Makbet 33.

Pani Małgorzacie Wachowicz składam gorące podziękowania za przekazanie mi egzemplarza do recenzji.

wtorek, 26 września 2023

Lech Wałęsa: Idea i historia?

O tym jak to z przywódcą ,,Solidarności" było, czytelnik tego hagiograficznego opracowania się  nie dowie. Należy tu zaznaczyć, że partnerem głównym okolicznościowo periodyku jest Niemiecki Instytut Historyczny z siedzibą w Warszawie.


Broszura Lech Wałęsa i liderzy przełomu '89  dotyczy wątków biograficznych działacza związkowego, ukazująca się z okazji jego 80. rocznicy urodzin i 40. rocznicy przyznania Pokojowej Nagrody Nobla. Już we wstępie odnajdziemy próbkę tego, o czym przeczytamy w dalszej części publikacji:

Chcemy przypomnieć tych, którzy swoim działaniem w dużym stopniu zdecydowali o obecnym kształcie Europy Środkowo- Wschodniej. Przyczynili się do rozpadu bloku sowieckiego, do powstania nowych państw niezależnych od Moskwy.

Idea jak najbardziej słuszna i potrzebna. Świetnie też, że przypomniano o przywódcach niosących na swych barkach sztandar wolności, krajów takich jak: Litwa, Czechosłowacja (późniejsze Czechy). Jednak obraz, który otrzymujemy, jest niepełny, wymagający znacznego uzupełnienia. Przede wszystkim zabrakło, albo mocno ograniczono wzmiankę o innych postaciach, bez których nie byłoby ,,Solidarności".

W hagiograficznym tekście Jan Skórzyński utrzymuje, że współpraca Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa trwała jedynie półtora roku. Później kontakt z TW ,,Bolkiem" miał być wygaszany; gwoli przypomnienia, agent kwitował swoje donosy od 1970 do 1976 roku. Związki młodego robotnika z bezpieką są tutaj mocno marginalizowane, sprowadzone do mało istotnego wątku w jego życiorysie. Według sympatyków byłego prezydenta, kontakty ,,Bolka" nie przyniosły żadnych większych reperkusji. Otóż nie, ustalono, iż lista ofiar agenturalnej działalności przywódcy ,,S" była obszerna, znajdowali się na niej m.in. Henryk Lenarciak, Henryk Jagielski, Józef Szyler.

Wydanie Lech Wałęsa... wchodzi w skład cyklu tygodnika Polityka, i odznacza się schludną szatą graficzną oraz mnóstwem zdjęć z tamtego czasu.

Na czym polegała akcja ,,Ambasador"? Co oznaczają wałęsizmy? Czego dotyczyła sprawa szafy Kiszczaka? Jak wyglądał łańcuch bałtycki? I co wspólnego ze słynnym długopisem, którym Lech Wałęsa sygnował Porozumienia Sierpnia '80, mają  podkrakowskie Myślenice?  Ciekawostek jest tu sporo.

 

wtorek, 19 września 2023

Intratne biznesy Anny Lewandowskiej

Magazyn Wprost wycenił majątek żony piłkarza na 313 mln złotych, z kolei inny branżowy periodyk Forbes Woman Polska oszacował markę osobistą Anny Lewandowskiej na 278 mln zł.


Monika Sobień- Górska analizuje fenomen trenerki personalnej, którą na Instagramie obserwuje 5 milionów użytkowników. Dziennikarka nie unika spraw kontrowersyjnych, przyczyniających się do kryzysu wizerunkowego przedsiębiorczego małżeństwa. Było ich trochę: udział Roberta w reklamie napoju z kofeiną, pleśń w batonach sygnowanych ich nazwiskiem, straszenie przeciwników kosztownymi procesami sądowymi, domniemany konflikt z Ewą Chodakowską....

Gdy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego przez kraj przetaczała się fala protestów, bizneswoman konsekwentnie milczała. Oczekiwania wobec osób publicznych w tej materii były spore. Ostatecznie Lewandowska zabrała głos, i zapewne usatysfakcjonowała jakąś część uczestników tego sporu.

Faktem jest jednak, że dietetyczka propagująca zdrowy styl życia, odnalazła się w świecie, w którym próżno szukać przyjaciół. Anna Lewandowska znalazła pomysł na siebie.

Autorka zagląda za kulisy życia zawodowego i prywatnego mistrzyni świata w karate, zapisała się nawet na obóz organizowany przez sportsmenkę. Monika Sobień- Górska jest niekonsekwentna, w jednej części książki twierdzi, że bohaterce jej opowieści, bez znanego nazwiska trudno byłoby osiągnąć tak gigantyczne zasięgi. Kilka stron dalej, żurnalistka wysuwa odmienne konkluzje. Nie wiemy też, skąd pomysł na biografię małżonki Roberta Lewandowskiego, jakoś mętnie to wytłumaczono. Publicystka wprawdzie tłumaczy, że analizowała popularność Anny Lewandowskiej w mediach społecznościowych na grupie losowo wybranych respondentów.

Czy pozycja męża jest czynnikiem jednoznacznie przesądzającym o sukcesie Anny Lewandowskiej? I tak, i nie. Znane nazwisko stanowi niewątpliwy kapitał i przepustkę do świata niedostępnego dla zwykłego śmiertelnika, poza tym na pozycję pracuje się latami. Druga kwestia to ta, że takie osoby muszą więcej pracować, ale determinacji i sumienności trenerce nie brakuje.

Generalnie  Imperium Lewandowska to pozycja, na którą zdecydowanie za wcześnie, jest mocno przeciętna, niedokładna. Na końcu zamieszczono rozmowę z samą zainteresowaną.

Tekst został wyróżniony przez redakcję portalu nakanapie.pl.


czwartek, 14 września 2023

'Wsi spokojna, wsi wesoła'

Pisał przed wiekami Jan Kochanowski, w utworze Pieśń Świętojańska o Sobótce, głosząc w nim apoteozę życia na wsi. Czy aby faktycznie życie chłopstwa było takie sielankowe? Nie, dobitnie pokazała to Joanna Kuciel- Frydrysiak, autorka książki Służące do wszystkiego. W najnowszym dziele dziennikarka pokazuje blaski i cienie życia na wsi, nie omijając rozmaitych dewiacji.


Chłopki, bo to im poświęcona jest ta publikacja, pracowały ponad siły już od najmłodszych lat. Dziś raczej trudno wyobrazić sobie siedmioletnie dziecko pasące zwierzęta gospodarskie; ten zwyczaj to pasionka, rozpowszechniony w XIX i XX wieku. Dodatkowo szokuje historia skrzywdzonej dziewczynki, przez jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, pedofila. Służbę w domu przedkładano na naukę, zresztą nie każdego chłopa było stać na wykształcenie potomka. W natłoku prac na gospodarstwie dzieci zajmowały się sobą, mogły liczyć na zainteresowanie ze strony rodzeństwa, ale też nie było to regułą.

Po lekturze wszystkich historii można odnieść wrażenie, że ówczesna wieś była prawdziwym siedliskiem wszelkich patologii: przemoc, niedostateczna higiena, wysoki poziom analfabetyzmu i śmiertelności. Niewątpliwie jednak niektóre spośród wyżej wskazanych czynników, stanowiły bolączkę wsi XIX i XX wieku. Treść jest wstrząsająca, rodzi bunt i niezgodę na przedmiotowe traktowanie dzieci i kobiet, z czym często spotykamy się nawet dziś. Całość poparta została konkretnym materiałem źródłowym (główna siła przekazu) i konsultacją historyczną.

Dzieje wiejskich kobiet są obszerne: macocha katująca pasierba, i którą dosięgła ręka sprawiedliwości. Aranżowane małżeństwa, zależne od ilości mórg gospodarza, będące przyczyną wielu tragedii. Mamy tutaj do czynienia z zachowaniami akceptowalnymi i nieakceptowalnymi społecznie, ale nie wszystkie i nie wszędzie. Zapadały wyroki skazujące domowych despotów, nie było to jednak popularne. Młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale jednak mielą. Rozwód czy separacja nie uchodziły w konserwatywnym społeczeństwie. Niechby tylko znalazła się, co odważniejsza chłopka wyłamująca się z przyjętych wytycznych! Znalazła się! Była nią niejaka Zośka Paluchowa, która porzuciła brutalnego męża, niestety przepłaciła to życiem.

Mimo że sporo tu uproszczeń i łatwych ocen, to książka jest ważna i potrzebna.

sobota, 9 września 2023

Historia bez fikcji: fakty po mitach

Historia to kolejny tom znakomitej trylogii autorstwa jednego z najbardziej znanych historyków w naszym kraju, badacza dziejów najnowszych. Na tę część składają się teksty publikowane na łamach dwóch periodyków: Do Rzeczy oraz Do Rzeczy Historia.


Prof. Sławomir Cenckiewicz już na początku swoich rozważań zaznajamia nas z tym, o czym przeczytamy w dalszej części książki. Prezentuje swój nieco subiektywny alfabet (coś na wzór Abecadła nieśmiertelnego Kisielewskiego) w wersji 2.0. Cokolwiek miałoby to oznaczać. Na nań składają się nazwiska i pojęcia tożsame z polską polityką.

W następnych częściach tej zajmującej opowieści badacz szczegółowo przedstawia dzieje Ludowego Wojska Polskiego, wskazując na sowiecki rodowód tejże formacji.

O co chodziło z ,,dziadkiem z UB"? Co oznacza pojęcie zychowszczyzny? Historyk udziela wyczerpującej odpowiedzi na te i inne pytania, sporo tu osobistych akcentów. Autor wspomina o swoim dziadku, rzeczywiście funkcjonariuszu UB, Mieczysławie Cenckiewiczu. Profesor dodaje jednak, że oprócz łączących ich więzów krwi, nie łączyły go z dziadkiem żadne relacje.

Sławomir Cenckiewicz przypomina czytelnikom złożony życiorys Oscara Romero, arcybiskupa San Salwadoru, słynącego z kontrowersyjnej działalności duszpasterskiej. Romero nazywany był często ,,czerwonym kardynałem" ze względu na ciągotki marksistowskie, popierał też teologię wyzwolenia.

Rozprawia się historyk z wieloma wynaturzeniami, pisze o patologiach trawiących Kościół katolicki (w sposób wyważony, umiarkowany). Słów kilka skreślił na temat słynnego obrazu braci Sekielskich pt.: Tylko nie mów nikomu. Naukowiec wskazał na kluczowe zaniechania hierarchów kościelnych względem takich osób jak: Franciszek Cebula, Henryk Jankowski czy Eugeniusz Makulski.

Publikacja Historia stanowi interesującą i wciągającą pozycję już od pierwszej strony. Podobnie jak jej poprzedniczki, jest mocno pouczająca. Jak już wcześniej wspomniano, teksty były wcześniej publikowane, teraz zyskały nową, odświeżoną formułę. W monografii zamieszczono mnóstwo zdjęć, w tym kluczowych dokumentów.