sobota, 22 kwietnia 2023

Popisy pani Barbary Engelking

Współautorka pracy Dalej jest noc, udzieliła, kompromitującego całą społeczność naukową, wywiadu. Monika Olejnik słynie z mocno lewicowych poglądów, nie zadaje pytań szczegółowych swojemu gościowi (w jej rozumieniu: gościni, wrrr...), nie docieka. A szkoda. Rozmowa odbiła się szerokim echem ze względu na jej treść.

Nawet w obliczu 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, środowiska szkalujące Polaków, nie potrafiły zachować należytego milczenia. Prowadząca audycję pokusiła się o zjadliwy komentarz, jakoby mieszkańcy stolicy wykazywali bierną postawę wobec rozgrywających się wydarzeń. Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo.

Nagonka trwa, konserwatyzm i niezależność od unijnych protektorów zostają napiętnowane. Dla wielu szczucie na Polskę to trampolina, przepustka do ''wielkiego świata" o liberalnych wartościach. Nie dla ''zaściankowego", katolickiego kraju. Tak myślą i działają. Chłostać nas chcą biczami poprawności politycznej i chorymi ideologiami.

Istnieje rodzaj jakiegoś wynaturzenia, gdy dyspozycyjni żurnaliści (TVN, ,,GW") czuwają, aby negatywny przekaz poszedł w świat. Dlaczego sieją zamęt i zgorszenie? Jakie licho siedzi w ich zdeprawowanych umysłach? Podyktowane jest to własnymi, partykularnymi interesami.

Szefowa Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN, utrzymuje, że szmalcownictwo było zjawiskiem wszechobecnym, nie miało charakteru incydentalnego (a właśnie, że miało). Barbara Engelking w rozmowie z dziennikarką TVN grzmiała:

Niektórzy przychodzili się gapić, komentarze były najróżniejsze. Najczęstsze były komentarze: <Żydki się palą>.

Pani profesor zdaje się nie dostrzegać podstawowych faktów (czyżby ze złej woli?) na temat tego, kto był rzeczywistym oprawcą, a kto ofiarą. Nie dodaje, że wojna generowała rozmaite dewiacyjne zachowania. Engelking nie zająknęła się o agresywnej polityce Niemiec.

Antypolska narracja zyskuje coraz więcej zwolenników. Jest to zjawisko głęboko destrukcyjne, służące indoktrynowaniu społeczeństwa, aby rodacy wiedzieli, jak mają myśleć. 

Przypadek Engelking pokazuje, że mamy do czynienia z nowym kulturkampfem, przybierającym jeszcze ostrzejsze formy. Wszelka aktywność ''lakierników'' historii służy wyłącznie obcym interesom; na Reichstagu szampan buzuje.

Cytowana profesor (nauk społecznych!), posuwa się jeszcze dalej, deprecjonując zasługi w pomocy udzielonej Żydom:

 Ten strach był absolutnie uzasadniony i ludzie, którzy się zdecydowali ryzykować życie, pomagać Żydom, to byli naprawdę bohaterowie i naprawdę było ich niewielu.

Polacy, tchórze, coście czynili? Przecież mogliście się zająć czymś innym, z narażeniem życia, pomagaliście. A i  tak po latach, dowiadujecie się, że było Was niewielu, zaiste!