sobota, 15 lipca 2023

Tomasz Piątek i jego fobie

Niedawno nakładem wydawnictwa Arbitror, którego współzałożycielem jest Tomasz Piątek, ukazał się reportaż Wielkie Łowy Kaczyńskiego, stanowiący kontynuację książki Kaczyński i jego pajęczyna. Drugi tom obejmuje lata 1995-2023, a więc czas sukcesów i porażek prezesa PiS.


Wbrew szumnym zapowiedziom, dziennikarz nie ujawnia żadnych informacji mogących wywrócić do góry nogami polską scenę polityczną. Tym razem Tomasz Piątek, nieudolnie zresztą próbuje powiązać braci Kaczyńskich z licznymi aferami politycznymi, gospodarczymi. Wyjątkowo łaskawy zaś jest dla polityków lewicy.

Wywody autora nie są odkrywcze, koncentrują się raczej na subiektywnej interpretacji opowieści Jarosława Kaczyńskiego zawartej w publikacji Porozumienie przeciw monowładzy. Tomasz Piątek, wyraźnie niechętny polskiemu politykowi, pisze: Wskazałem ludzi, którzy ze sprytnego i upartego mola książkowego zrobili wodza Polski PiS-u. Polski antyzachodniej, antydemokratycznej antykobiecej, antygejowskiej, która jest agresywna, a zarazem słaba, bo skorumpowana.  W tym miejscu należy zgodzić się z pisarzem, że agresja i przemoc są przejawem bezsilności, tylko kto tu jest słaby?       

Publicysta powtarza się, w co drugim akapicie, nużąc czytelników banałami, oklepanymi sformułowaniami, iż Prawo i Sprawiedliwość jest rosyjską agenturą. Tomasz Piątek kreśli własną ocenę wydarzeń,  doszukując się inspiracji ze Wschodu. Ze zdumieniem przeczytałam, że to były premier z ramienia PO sprzeciwiał się polityce Władimira Putina: Donald Tusk przekonuje liderów Zachodu [których?- przyp. mój.], że konieczne są sankcje. Woła, że nie można ulegać retoryce Moskwy. Bez komentarza.

Co stanowi największą słabość reportażu, którego treść w żadnej mierze nie jest do obrony:

  • mało znaczące ogólniki;
  • antypolska narracja, której celem jest zdyskredytowanie obozu patriotycznego, wpisującego się w stałą strategię zohydzania Polski Polakom;
  • wątłe źródła, na które powołuje się dziennikarz: tabloidy, dziwne strony internetowe;
  • niechlujna kwerenda archiwalna, szatkowanie źródeł;
  • surrealistyczne wnioski.

Reasumując, książka Wielkie Łowy Kaczyńskiego niczym nie różni się od wcześniejszych. Treść jest tak samo paranoiczna, trudno wyłuskać z niej coś konkretnego, poza obelgami wobec osób, których Tomasz Piątek nie lubi.