wtorek, 26 maja 2020

Wampir z Krakowa

Przemysław Semczuk, M jak morderca. Karol Kot- wampir z Krakowa.

Dlaczego nader często sięgam po antologię reportaży tego autora? Z przyczyn całkiem prozaicznych: płynna narracja, bezpretensjonalność, zdrowy krytycyzm tego publicysty.


Zbrodnie Karola Kota wstrząsnęły ówczesnym Krakowem.

Wrzesień 1964 roku był wyjątkowo ponury i przygnębiający, nie tylko w tym mieście, ale i w całym kraju. Nad dawną stolicą Polski rozprzestrzeniała się złowroga aura. Najstarsi krakowianie ( celowo unikam pejoratywnego określenia krakusy) przeczuwają, że coś się niebawem wydarzy. Intuicja ich nie zawodzi.

Ktoś systematycznie napada na kobiety. Dwie  z nich ocalały, ale trzeciej niestety, nie udało się przeżyć. Milicja oficjalnie składa dementi, odcina się od pogłosek.
Luty 1966 roku znów obfituje w nowe ofiary. Tym razem jest to jedenastoletni chłopiec. W społeczeństwie coś pęka, ludzie przestają wierzyć oficjalnej wersji. Domagają się pojmania bandyty.

Kraków jest w szoku, ponieważ sprawca napadów wywodzi się z dobrego domu: Zdyscyplinowany chłopak (...) z inteligentnej rodziny. Sportowiec, dobrze zapowiadający się zawodnik sekcji strzeleckiej SKS Cracowia.

Przemysław Semczuk ukazuje nam panoramę XX-wiecznego Krakowa: w 1964 roku władza komunistyczna ma się dobrze, zaostrza represje wobec sygnatariuszy Listu 34 ( Antoni Słonimiski, , Jerzy Andrzejewski, Maria Dąbrowska, Aleksander Gieysztor, Marian Fatalski, Maria Ossowska, Paweł Jasienica, Zofia Kossak- Szczucka, Tadeusz Kotarbiński, Jan Szczepański....).

1966 roku to czas zaciekłej walki komunistów z Kościołem katolickim. Rządzący obchodzą uroczystości 1000-lecia Państwa Polskiego (22 lipca!), które w zamyśle mają stanowić konkurencje dla obchodów Millenium.

W tym studium odnajdujemy prawdziwy zapis zła. Otrzymujemy dużo przedruków prasowych, kserokopii listów zbulwersowanych czytelników czy raportów milicyjnych.
Opinia społeczna złakniona jest sprawiedliwości.

Książkę M jak mordercę, mimo że początkowo nuży i jest rozwlekła w akcji, można przeczytać.

 Ocena ogólna: 4/5.