piątek, 26 kwietnia 2024

''Ketman'' donosi bezpiece...

W zeszłym roku premierę miała książka znakomitego dotąd dziennikarza, Cezarego Łazarewicza. Mam tu na myśli reportaż Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa. Tym razem, w mojej ocenie, autor bardzo dobrego studium, Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka, temat całkowicie położył, i to wielu wymiarach.

Laureat nagrody Nike rozczarowuje, przyjmuje jednostronną wersję wydarzeń; na niemal czterystu stronicach, Łazarewicz usiłuje przekonać nas, że krakowski student zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. We wstępie publicysta zaznacza swój dystans do sprawy zuchwałego zabójstwa jednego z trzech kumpli: 

W chwili jego śmierci miałem jedenaście lat, mieszkałem w małym miasteczku nad morzem i zajmowałem się kopaniem piłki. Było to na tyle daleko od Krakowa, że nie wychowałem się na jego legendzie.

Cezary Łazarewicz powołuje się na rozmaite źródła: archiwa IPN, rozmowy ze świadkami, prywatne zapiski. Drastyczne  donosy Lesława Maleszki pomija milczeniem.

Skąd wiadomo o szkodliwej działalności późniejszego dziennikarza Wyborczej? O tym, że Maleszka współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, Bronisław Wildstein dowiedział się z pracy magisterskiej esbeka Ireneusza Krassowskiego. Zresztą pseudonim ten zainteresowany wybrał raczej nieprzypadkowo, gdyż odwołuje się do cyklów esejów Czesława Miłosza Zniewolony umysł. Czy student polonistyki mógł znać to zakazane i niedostępne dzieło? Prawdopodobnie tak.

Oficer prowadzący TW ''Ketmana" opowiada autorowi o kulisach współpracy. Marek Borys (właściwie Marek Szmigielski z Wydziału III krakowskiej SB), relacjonuje, iż jego ''podopieczny":

Przekazywał bardzo intymne szczegóły o życiu swoich kolegów.

Maleszka bywa bezlitosny, w swoich raportach domaga się zaostrzenia represji wobec kolegów.  Jego donosy były wnikliwe, sporządzane z wielką gorliwością. Esbek kontynuuje:

Jego informacje szkalowały tych ludzi. Mogliśmy lepiej ich poznać i przewidzieć ich ruchy.

Po lekturze Na Szewskiej można odnieść wrażenie, że Cezary Łazarewicz relatywizuje zło, marginalizując rolę agenta bezpieki wśród młodych działaczy opozycyjnych. Więcej, dziennikarz utrzymuje, że Stanisław Pyjas był mało znaczącą postacią, więc w SB nie mieli powodu, aby go wyeliminować. Tylko że w oficjalnych meldunkach, mężczyzna jest postrzegany jako jeden z liderów opozycji na UJ. Warto wiedzieć, że Jarosław R., wskazywał na przywódczą rolę Pyjasa.




środa, 17 kwietnia 2024

Świat wyobrażony wg Tomasza Niedzieli

 Współpraca recenzencka

Szepty szeptuchy to kolejna z książek debiutującego pisarza, melomana i miłośnika gór. Tym razem akcja przeniesiona została w Bieszczady i Beskidy w pierwszej połowie XX wieku. Powieść w swojej wymowie jest oczywiście racjonalna, autor zadbał o elementy niezwykłe, podnoszące zdecydowanie jej walor. Wraz z Tomaszem Niedzielą przenosimy się w nieznany nam dotąd świat znachorów, uzdrawiaczy.


Czy wszystko można w sensowny sposób wytłumaczyć? Chyba nie do końca. Czy i tym razem autorowi udaje się zaskoczyć czytelnika? Sądzę, że w jakiś sposób tak.

Warto wiedzieć, że.... Utwór otwiera powstanie Jeziorek Duszatyńskich. Rzecz wydarzyła się 13 kwietnia 1907 roku, tj. na chwilę przed świętami Wielkanocnymi. Wówczas to miało miejsce oderwania się zachodnich zboczy Chryszczatej. Osuwisko przyczyniło się do zatrzymania odpływu potoku Olchowatego, tworząc tym samym w kilku miejscach naturalne zapory. Pamiętać przy tym należy, że w 1957 roku obszar ten  objęty został ochroną, uznany został za rezerwat przyrody. W związku z powyższymi okolicznościami, na ten temat powstało wiele legend i mitów. Dlatego też Tomasz Niedziela już w samym tytule odwołuje się do tego czasu. Okoliczni mieszkańcy w swojej prostocie myślenia uważali, iż nadciąga apokalipsa, koniec świata.

I i II wojna światowa odcisnęły też tutaj swoje piętno. Bohaterowie są życiowi, mają prawdziwe problemy, cała historia nie jest przegadana, ale rzeczywiście, wymaga zaangażowania czytelnika.

Warto poznać twórczość Tomasza Niedzieli, wraz z którym przenosimy się w czasie. W tle ujmująca historia trudnej i wydawało się, że niemożliwego uczucia Oksany i Mykoly, osadzona w kontekście dramatów historycznych. Oksana to pełnokrwista wiedźma, wyspecjalizowana w swojej ''profesji", jest obyta i zna się na rzeczy.

Wszystkie postaci wzbudzają naszą sympatię, mimo pretensji, które można zgłosić pod ich adresem. 

Na korzyść tej historii zaliczyć można jeszcze potoczysty styl pisarza, znany już z innych jego książek.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Panu Tomaszowi Niedzieli, gdyż była to wspaniała  wędrówka po pięknych Bieszczadach.



wtorek, 9 kwietnia 2024

Wszystkie przypadki Ernestyny

Współpraca recenzencka

Książka To miał być tylko sen, opowiada historię wrażliwej i mającej zawsze własne zdanie dziewczyny, której jedynym zadaniem jest obracanie się w wyśmienitym towarzystwie. Ernestyna zaczyna się buntować przeciw odgórnie narzuconym konwenansom. Młoda kobieta ma w głębokim poważaniu, co pomyślą sobie o niej panie z wyższych sfer. Bohaterce nie możemy odmówić elokwencji, błyskotliwości oraz niebywałej odwagi.

Nikt, kto poznał Ernestynę, nie może o niej zapomnieć. Piękna, żywiołowa, żądna wrażeń, nie dba o dobre maniery i obyczaje- to tylko dodaje jej uroku.


Ciekawa jest też otaczającej jej rzeczywistości, wzbudza naszą sympatię. Pewnego dnia w dziewczynie zachodzą zmiany- zaczyna lunatykować. Zaistniała sytuacja wzbudza zaniepokojenie jej rodziców, więc Ernestyna zostaje oddana pod opiekę lekarzy w renomowanym szpitalu psychiatrycznym. Jednak, czy faktycznie nie była to zbyt pochopna decyzja? Jakie okoliczności spowodowały, że Cecylia i Mateusz zwątpili w lekarzy i przestali im ufać? A może to stan zdrowia ich córki jest tak zły, iż medycy nie są w stanie jej pomóc? W tej znamienitej placówce zaczynają dziać się dziwne i trudne do zracjonalizowania rzeczy.
Podczas  jednego ze snów dopuszcza się zbrodni w realnym życiu, po czym trafia do szpitala psychiatrycznego. Ma zostać uleczona z somnambulizmu. Jednak to właśnie tu przeżywa swój  największy koszmar. Czy uda się ją wybudzić?

Koleje losu inteligentnej Ernestyny trzymają w napięciu do samego końca; ujmują również autentyzm i realia placówki psychiatrycznej. Czytelnik pozostaje zaciekawiony dalszym rozwojem sytuacji, natomiast zakończenie zaskakuje. Akcja rozgrywa się w zawrotnym tempie, jest zwięzła. Warto również tu zaakcentować nieco o elementach niedopowiedzenia, co czyni opowieść znacznie barwniejszą.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu @AlterNatywne.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Garść niezbędnych informacji dla potencjalnego czytelnika.

Tytuł: To miał być tylko sen

Gatunek: powieść-literatura kobieca

Data premiery: 2014-03-14

Liczba stron 100

Wydawnictwo:@wydawnictwoalternatywne

czwartek, 28 marca 2024

Ucieczka od wolności

Współpraca recenzencka

Czy zawsze jesteśmy kowalami własnego losu, jak głosi znane porzekadło? Otóż perypetie życiowego rozbitka pokazują, że niekoniecznie. Idąc po górach pióra Tomasza Niedzieli, jest jedną z tych oryginalnych opowiastek, która przeczy powyższej sentencji. Autor, scenarzysta i recenzent prowokuje czytelników do zadawania rozmaitych pytań. 

Co pisarz przez tę historię próbuje nam uzmysłowić? Czy wszystko możemy przewidzieć i zaplanować? Czy naszym życiem rządzi przypadek?


Co możemy powiedzieć o głównym bohaterze? Kim tak naprawdę jest? Czym się zajmuje, czy coś mu grozi? Co go sprowadza w góry oraz dlaczego wybrał właśnie ten region?

Tomasz Niedziela wnikliwie kreśli portret tajemniczego przybysza: ekscentryka i lekkoducha Jurija, nazywanego swojsko Jurkiem. To człowiek o złożonej biografii, na ogół podążający własnymi, krętymi ścieżkami. Mężczyzna prowadzi swobodny tryb życia, nie posiada stałego zatrudnienia, utrzymuje się z ulicznego grania.

Jurij jest niedojrzały emocjonalnie, wciąż obawia się konsekwencji wynikających z podjętych wcześniej decyzji. Nadmienić trzeba, iż ów przejawia talent do komplikowania życia sobie i innym. Jurek to również miłośnik trunków dobrego jedzenia i zabawy. Zalicza się do niepoprawnych kobieciarzy i gawędziarzy. Czy rozważał skutki swojego przesadnego gadulstwa? W wyniku niefortunnego splotu zdarzeń bohater musi uciekać, ponieważ wszystkie okoliczności świadczą na jego niekorzyść. Co będzie dalej?

Warto zapoznać się ze sprawnie skonstruowanymi losami Jurka, ku refleksji nad kruchością i ulotnością ludzkiej egzystencji. W moim przekonaniu Jurij jest autentyczny i wiarygodny, właśnie przez swoje liczne przywary i nieustanne kłopoty. Czy możemy go jednoznacznie ocenić? I tak, i nie. Z pewnością postać ta wymyka się schematycznym i uproszczonym  cenzurkom. Wybory mężczyzny są kontrowersyjne i nie do obrony. Dochodzi do tego jeszcze hulaszcza natura.

Uważny czytelnik dostrzeże jeszcze pewien fakt, Jurek poddaje się chwilowej autorefleksji nad własnym postępowaniem. Zastanówmy się, jakbyśmy się zachowali, będąc w jego położeniu. Ile razy uciekamy od wolności, dosłownie i w przenośni.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Panu Tomaszowi Niedzieli.

niedziela, 24 marca 2024

Środa Śląska: miasto wina i skarbu

Początków tego urokliwego miasteczka położonego w województwie dolnośląskim, należy szukać u progu średniowiecza. Środa Śląska zaistniała pierwotnie jako osada, w początkach XIII wieku uzyskała prawa miejskie.


Ciekawostka historyczna....

To tu na świat przyszedł Wawrzyniec Korwin, humanista, geograf, pisarz. Autor dzieła O weryfikacji żył w tym mieście na przełomie XV i XVI wieku.

Trzeba nadmienić, że wcześniej ze Środą Śląską związany był książę wrocławski, Henryk Brodaty, który w osadzie targowej lokował kolonistów niemieckich (prawo flamandzkie, przekształcone w prawo średzkie).

Fascynująca historia skarbu średzkiego....

Związana jest z XIV wiekiem, kiedy to majętny bankier żydowski o imieniu Mojżesz zawarł intratną umowę z władcą czeskim, Karolem Luksemburskim. Był to trudny czas dla miasta, zmagającego się z epidemią dżumy. Ów, zaniepokojony rozwijającą się sytuacją, opuścił  Środę Śląską. Mojżesz nigdy już nie powrócił do miasta, nie odzyskał też, tego, co ukrył.

Dodam, iż skarb średzki jest jednym z największych odkryć archeologicznych XX wieku w Europie. Jego wartość wyceniono na 250 mln zł.

Wszystkie  konflikty zbrojne odcisnęły piętno na losach tutejszych mieszkańców: wojna trzydziestoletnia przyniosła spustoszenie i spalenie miasta. Podczas II wojny światowej miasto zostało zdewastowane w 30 procentach.

Warto poznać historię Środy Śląskiej od czasów, kiedy była osadą, przez uzyskanie praw miejskich, aż po współczesność. Opracowanie wyszło spod skrzydeł zawodowych historyków z Uniwersytetu Wrocławskiego, więc mamy zagwarantowaną jakość, jeśli chodzi o zawartość merytoryczną.

Jak już wspomniałam, Niezwykła historia Środy Śląskiej jest monografią, niepozbawioną żargonu naukowego. Nie należy się zrażać, ponieważ autorzy w interesujący sposób zachęcają nas do pogłębiania wiedzy o tym regionie. Naukowcy omawiają w szczegółowy sposób pierwotną nazwę osady, jak i miasta, sięgając do źródeł.

W książce znajdziemy mnóstwo zdjęć najwyższej jakości.



sobota, 16 marca 2024

'Wszędzie spadali spadochroniarze'

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Powyższy cytat otwiera pierwszą część zapisków pod znamiennym tytułem: Pamiętnikarze. Druga wojna światowa w Holandii słowami jej naocznych świadków.

Pisali wszyscy. Dziennikarze i pisarze-rzecz jasna, ale także nauczyciele, osoby publiczne, młodzież, nawet dzieci. Większość z nich prowadziła pamiętniki, w których tragiczne wydarzenia przedstawiane były przez pryzmat osobistych przeżyć. Spisano ogromną liczbę wspomnień, ale zdecydowana ich większość uległa zniszczeniu.

Zaznaczyć trzeba już na wstępie, że w wielu wymiarach (ekonomicznych i militarnych) Holandia była nieprzygotowana do tego wyniszczającego konfliktu. Poniekąd zaznaczają ten fakt wszyscy piszący, którym przyszło mierzyć się z dramatem wojny i jej następstwami. 

Do 1939 roku rządzący krajem przyjmowali niefrasobliwą postawę wobec nadciągających nieuchronnie wydarzeń. Wciąż naiwnie wierzono, że Holandia zachowa swoją neutralność, podobnie jak to się stało podczas I wojny światowej. Dyplomacja kulała, armia była fatalnie wyszkolona, morale jej żołnierzy znajdowało się na żenująco niskim poziomie. Kanclerz III Rzeszy miał inne plany.

O tym, jak błędnie kalkulowano, przekonano się 10 maja 1940 roku, gdy oddziały Wermachtu wkroczyły do  miejscowości Maastricht. Kilka dni później doszczętnie zrujnowano historyczne miasto Rotterdam, o czym zaświadcza wyczerpujący diariusz Iny Steur. Holendrzy skapitulowali. Zasygnalizować też należy, że podbój tego regionu nie leżał w bezpośrednim interesie Adolfa Hitlera, stanowił raczej środek do pokonania wrogiej Francji.

Z lektury dzienników jednoznacznie wynika, iż sytuacja Żydów holenderskich była podobna do tej w innych okupowanych państwach: dyskryminacja, wykluczenie z życia gospodarczego, społecznego.

W Amsterdamie Żydom nie wolno korzystać z rzeźni  [...]. Żydom nie wolno podejmować też studiów na uniwersytecie. Ci ludzie zachowują się tak, jakby już rządzili naszym krajem.

W większości dokumentaliści są skrupulatni, starannie ukazują wydarzenia, których byli świadkami. Poznajemy ich stosunek wobec II wojny światowej, są to świadectwa zwykłych ludzi, którzy doświadczyli jarzma konfliktu. 

Pamiętnikarze. Druga wojna światowa w Holandii słowami jej naocznych świadków stanowi wielce pouczającą lekturę.

sobota, 9 marca 2024

Wychowanie ku wartościom

Książka wymieniona za punkty w serwisie granice.pl.

Osią obszernej i fachowo opracowanej monografii naukowej są rozważania etyczno-filozoficzne na temat miejsca wychowania chrześcijańskiego w naukach pedagogicznych. Synteza jest bardzo dobra, jednakże zawiera kilka kontrowersyjnych sformułowań, o których będzie jeszcze mowa. Mamy tutaj ciekawe i mniej interesujące refleksje nad rodziną, współczesnymi zjawiskami i przemianami społecznymi.


Niezależnie od przekonań, zgodzić się trzeba z autorką, że współczesne media niosą ze sobą mnóstwo walorów intelektualnych, wynikających z ich rozmaitych funkcji (np. informacyjnej, weryfikującej, etc.). Niestety, istnieje też druga strona medalu, ponieważ płytkie, pozbawione głębi programy telewizyjne niosą znikome wartości edukacyjne. Prasa pełni również funkcję perswazyjną, kreując rzeczywistość nie zawsze odpowiadającą prawdzie. To dzieci i młodzież stanowią największą grupę docelową materiałów prezentowanych w sieci.

Publikacja Wychowanie chrześcijańskie szansą integralnego rozwoju człowieka zawiera też niebezpieczne i stygmatyzujące uogólnienia, jakoby dzieci z niepełnych rodzin miały destrukcyjnie wpływać na rówieśników. Oczywiście, że lepiej jest dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka, jego socjalizacji, gdy pieczę sprawują nad nim oboje rodzice. Tego faktu nikt nie kontestuje. Tu pojawia się następująca wątpliwość: czy zawsze i w każdej sytuacji? Dalej, czy propagowanie takich szkodliwych teorii, bez odwołania się do konkretnych wyników badań empirycznych, jest etyczne? Ideałem byłoby, gdyby wszyscy najmłodsi wychowywali się w spokojnych, szczęśliwych domach. Tak nie jest, dlaczego zatem rościmy sobie prawo do radykalnych rozstrzygnięć?

Naczelnym dobrem rodziny staje się jakość życia, rodzina ulega mentalności konsumpcyjnej, dominuje kryterium zysku, pojawia się nacisk na zaspokajanie potrzeb materialnych dzieci, następuje okaleczanie uczuciowe dzieci (eurosieroty) przez rodziców pracujących za granicą, którzy nie chcą brać odpowiedzialności za ich wychowywanie.

Każdy z rozdziałów tejże książki zakończony jest podsumowaniem, syntetycznie ujmującym najważniejsze aspekty. Treść zamyka się w 596 stronach, pozostałą część wypełniają pozycje bibliograficzne. Całość jest więc zlepkiem przekonań prof. Heleny Słotwińskiej.