środa, 1 marca 2023

Rosja: puszka Pandory bez dna

Tytuł rozważań Krystyny Kurczab- Redlich, prawdziwej weteranki podróży po kraju Aleksandra Puszkina, stanowi zlepek słów: Pandora i matrioszka. Co do wspomnianych określeń nie ma w zasadzie żadnych wątpliwości: oba kryją w sobie coś nie do końca odkrytego, a jednocześnie niebezpiecznego. Czy faktycznie? Zważywszy na to, iż jest to trzecie, zaktualizowane  wydanie reportażu odsłaniającego rzeczywiste oblicze Rosji i jego przywódców.


O państwie, w którym niemal niepodzielnie rząd dusz sprawuje dawny pułkownik KGB (nie taki znowu z niego był niemota, jak chcą go widzieć niektórzy), napisano i powiedziano już wiele. Dziś o rozpętaniu konfliktów w Czeczenii przez Borysa Jelcyna i Władimira Putina, wiemy już znacznie więcej niż dwadzieścia lat temu.

Autorka kreśli portret obywatela rosyjskiego, zmanipulowanego, popierającego wojny czeczeńskie, ale niezdolnego do samodzielnych refleksji, przemyśleń czy analitycznego myślenia. Mamy tu do czynienia z typowym homo sovieticus, uparcie wierzącemu sączonej propagandzie. Jednak znalazła się odważna publicystka, która zdemaskowała kłamstwa Jelcyna i Putina. Anna Politkowska, wróg nr 1 prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Pełna zgoda co do tego, że Rosja jest niczym mitologiczna puszka Pandory bez dna: źródło wszelkich nieszczęść, dramatów. To prawdziwe uosobienie zła.

Lekki, potoczysty, zwięzły styl dziennikarki sprawia, że reportaż, mimo całego pojawiającego się okrucieństwa, czyta się dobrze. Polska Politkowska przytacza wiele umorzonych przestępstw z powodu niewykrycia ''nieznanych sprawców". Otrzymujemy pogłębiony obraz współczesnej Rosji tuż po rozpadzie Imperium Zła: terroryzm, rozrost oligarchów, przepaść klasowa, represje. Zuchwała polityka kremlowskich włodarzy jest pokłosiem braku  konsekwentnej i zdecydowanej reakcji na opisywane wydarzenia.

W tej książce mamy multum trafnych porównań, zestawień demokracji z... niechlujnie umytą podłogą, która mimo polerowania, i tak pozostała brudna. W Rosji rzecz jasna żadnej demokracji nie ma. Inaczej, parafrazując słowa Stanisława Wokulskiego: Tam jest tyle swobód obywatelskich, ile trucizny w zapałce.

Krystyna Kurczab Redlich kieruje się empatią wobec pokrzywdzonych wynaturzonym systemem, nie osądza. Nie ukrywa też swojej sympatii wobec tamtejszego społeczeństwa. Lecz w ocenie standardów jest jednoznaczna i kategoryczna. W Rosji nic się nie zmieniło od czasów pierwszej podróży autorki.