środa, 23 marca 2022

'Nazywam się John Coffey. Tak jak kawa, tylko pisze się inaczej'

Tymi słowami przedstawia się domniemany sprawca brutalnego mordu na dwóch dziewczynkach. Ameryka lata trzydzieste ubiegłego wieku, apogeum segregacji rasowej, wśród osadzonych znajduje się czarnoskóry człowiek. Ale czy ten olbrzym, panicznie bojący się ciemności, mógł zabić? Czy  faktycznie jest sadystą, dla którego życie niewinnych osób niewiele znaczy? Jego potężna i muskularna sylwetka wzbudza respekt oraz strach.


Zdaje się, że Paul Edgecombe widział już wszystko, wszak sprawuje nadzór nad blokiem E, nazywanym Zieloną milą. Przebywają tu przestępcy wszelkiej maści: gwałciciele, zbrodniarze; wszyscy oczekują na to, co ma za chwilę nastąpić. John Coffey to postać skomplikowana, o nadprzyrodzonych zdolnościach. Początkowo strażnik więzienny przekonany jest o winie skazańca, pod wpływem rozmaitych okoliczności zaczyna wierzyć, że to nie nasz bohater zabił. Paulowi los mężczyzny nie jest obojętny, lecz nie może nic zrobić, ponieważ sprawa jest już przesądzona.

Naturalnie możemy pytać, czy gdyby Coffey nie był czarnoskóry, to wypadki potoczyłby się inaczej.

Zielona mila to wyborny horror z morałem w tle. Bowiem jak łatwo przychodzi nam ocenianie innych na podstawie często pozornych okoliczności. Stephen King zmusza czytelnika do namysłu nad następującymi wartościami: prawda, uczciwość, sumienie, sprawiedliwość. Wartościami pożądanymi od zawsze, ale w obecnych czasach szczególnie.

Warto wiedzieć, iż.... historia ukazana przez mistrza grozy jest autentyczna. Rzecz wydarzyła się w marcu 1944 roku w miejscowości Alcol w Karolinie Południowej. Brutalnie zamordowano dwie dziewczynki. Ich ciała odnalazł piętnastoletni syn pastora. Zeznania białych dzieci wskazujące na sprawstwo syna młynarza, zostały uznane za wiarygodne. 16 lipca 1944 George Stinney Jr został skazany na karę śmierci.

W 2004 roku historyk George Frienson postanowił zbadać sprawę od nowa. Wówczas światło dzienne ujrzały matactwa i niechlujstwo śledczych. Dowiedziono też, że nastolatek był zbyt wątły, aby dokonać takiego makabrycznego czynu. Zakwestionowano poszczególne zeznania, w tym stronniczość ławników. 17 grudnia 2004 wyrok został uchylony.