sobota, 24 lutego 2024

Czy kariera jest najważniejsza w życiu?

Na to pytanie (i na mnóstwo innych) musi sobie odpowiedzieć bohaterka powieści Za zielonymi drzwiami. Tym bardziej że decyzję co do własnej przyszłości, kobieta zmuszona jest podjąć natychmiast.


Anna jest prawdziwą kobietą sukcesu, która osiągnęła już naprawdę wiele. Czy jednak zdaje sobie sprawę z naciągających rychło nowych sytuacji i dylematów moralnych, przed jakimi postawi ją kapryśny los? Czy jest przygotowana na to, że jej dotychczasowe i poukładane życie runie jak domek z kart? Wszystko za sprawą pewnej niespodziewanej wiadomości.

Dowiedziawszy się o śmierci swojego przełożonego, kobieta jest w szoku. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że Kazimierz coś jej zostawił, i to nie mało. Racjonalna szefowa działu reklamy jest zdruzgotana błyskawicznym rozwojem wypadków. Nie mieści się to w jej analitycznym i chłodnym umyśle.

Całe nasze szczęście składa się z wyborów, tych trudniejszych i tych łatwiejszych. Nikt nie mówił, że to będzie proste czy przyjemne. Nasze wybory okazują się błędne, ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Najważniejsze to nie bać się ryzyka, aby nie zawisnąć gdzieś pomiędzy. Takie rzeczy kształtują charakter, pozwalają odkryć siebie.

Czy warto iść pod prąd i postawić wszystko na jedną kartę? Do czego prowadzi chciwość? 

Anna musi rozważyć w swoim sumieniu, co będzie dla niej lepsze: prężnie rozwijająca się kariera, czy przeprowadzka w nowe, nieznane miejsce? 

Początkowo bohaterka nie wzbudza sympatii, nie może się zdecydować, jak powinno wyglądać jej życie. Anna wykazuje się również skrajną naiwnością, nie dostrzegając oczywistych faktów. Z czasem postać ta ewoluuje, zmienia się na lepsze, kobieta bierze wreszcie sprawy w swoje ręce.

Czułam, że Darek wykręci jakiś numer swojej dziewczynie, bywa denerwujący, wręcz odpychający. Typowa kanalia nastawiona na realizację własnych interesów; dla tego mężczyzny uczucia nie mają żadnego znaczenia.

Co zrobi Anna?

Powieść Za zielonymi drzwiami  stanowi całkiem udany debiut młodej pisarki. To też pierwsza część przygód Anny. Drugi tom nosi tytuł: Tajemnice zielonych drzwi.  Piękna okładka wzbudza pozytywne emocje i  zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Autorce udaje się zatrzymać nas na dłużej, gdyż do końca nie wiemy o planach Ani.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Kamili Majewskiej.



                                                                  

sobota, 17 lutego 2024

Ukraina w morzu krwi

O wojnie w tym kraju napisano i powiedziano już wiele: lepiej lub gorzej. Niemniej jednak każdy zapis dokumentujący zbrodnie Władimira Putina jest kluczowy. Potrzebny ze względu na skalę okrucieństwa i cierpienie niewinnych ludzi.


Reportaż Wojna rosyjsko-ukraińska przedstawia totalne zdziczenie oprawców, niemających żadnych hamulców. Barbaria XXI wieku. Wcześniej przypomniano nam o skomplikowanych losach naszych wschodnich sąsiadów w XX wieku. Autorzy piszą o nieudolnych próbach odseparowania się Ukrainy od Rosji, ze wskazaniem na takich polityków, jak: Krawczuk, Kuczma, Juszczenko, Janukowycz. Milczeniem pominę właściciela fabryki czekolady. Kilka zdań poświęcono prezydentowi Zełenskiemu. Czy w świetle ostatnich wydarzeń, nasza opinia o tym dzielnym przywódcy pozostaje aktualna?

O czym dokładnie jest ta książka? Tytuł podpowiada, czego możemy się spodziewać: heroicznej obrony Ukrainy w pierwszych miesiącach wojny: na lądzie, morzu i w powietrzu. Wszystko to spisane na ''gorąco". Znaczną zawartość publikacji stanowi zestawienie i porównanie Sił Zbrojnych Rosji i Ukrainy. Szczegółowo scharakteryzowano wyposażenie armii obu państw.

Wstrząsająca jest ostatnia część, prezentująca rosyjskie zbrodnie na zniewolonym terytorium. Ukraińcy starannie i systematycznie dokumentują akty barbarzyństwa dokonywane w ich ojczyźnie. Z przeprowadzonych przez napadniętą stronę badań wynika, że agresor:

  • zamienił w gruz 120 tysięcy cywilnych domów;
  • dokonał ponad 100 tys. przestępstw wojennych;
  • zabił i ranił ponad 11 tys. osób.
To nie są jeszcze wszystkie dane, gdyż przez tzw. obozy filtracyjne przeszło 1,5 mln obywateli ukraińskich z okupowanych terytoriów. Te statystyki muszą szokować i prowokować do namysłu, do czego prowadzi tolerowanie reżimów wg zasady: ,,byle nie drażnić Putina".

Czy jest coś, czego zabrakło mi w tym ważnym studium przypadku? Tak, szkoda, że nie zamieszczono żadnych map ukazujących rozkład  sił danego kraju. Bez wątpienia uatrakcyjniłoby to dodatkowo pracę, ale i tak jest ciekawa. Fotografie, momentami drastyczne, wydrukowano na kredowym papierze.

czwartek, 15 lutego 2024

Na płonącej Ukrainie

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Tytuł powyższej recenzji zaczerpnęłam z klasycznej pracy badacza dziejów tego regionu, Władysława A. Serczyka. Tymczasem W stepie szerokim stanowi rozszerzone i poprawione wydanie innej książki Sławomira Kopra. Czegóż to nie znajdziemy w nowej edycji!



Autor, ceniony popularyzator historii, w szczególności wiedzy o Kresach, zaprasza nas w niezapomnianą wędrówkę po wschodnich rubieżach Polski. Wraz z pisarzem będziemy podążać śladami bohaterów Ogniem i mieczem; prawdziwa gratka dla miłośników twórczości Henryka Sienkiewicza.

Co jest prawdą, a co fikcją w utworze pisanym ku pokrzepieniu serc? Poznamy prawdziwego Skrzetuskiego (Mikołaja, nie Jana), zawadzkiego szlachcica o niespokojnej duszy. Awanturnika mającego wiele na swoim sumieniu. Jak to w rzeczywistości z ,,małym rycerzem'' było? Co o nim wiadomo?  Jerzy Wołodyjowski nie był krzepkim, młodym zapaleńcem, w chwili oblężenia Kamieńca (1620 r.) liczył sobie pięćdziesiąt lat. Pochodził ze zubożałej, spolonizowanej szlachty.

Kolejną postacią historyczną jest ''Jurko", wzorowany na Iwanie Bohunie (tęskne spojrzenie Aleksandra Domogarowa), walczącym w oddziałach Bohdana Chmielnickiego.

Sławomir Koper nawiązuje do złożonych relacji polsko-ukraińskich w XVII wieku, przywołuje słynną ugodę w Perejasławiu (1654 r.), która na wieki pogrążyła Kozaków. Historyk przypomina też o słynnych rebeliach kozackich: Semena Nalewajki, Chmielnickiego. 

Ponadto dowiemy się jeszcze: jak wyglądało ostatnie lato na ukraińskim Krymie? Czym są wołyńskie Ateny i dlaczego Adam Mickiewicz upodobał sobie Krym, nazywając go ,,miniaturą wschodu''?

Przyznam, że lektura to wyborna, obfitująca w mnóstwo ciekawostek, także tych kulinarnych. Treść dopracowana została w każdym detalu, okraszona mnóstwem zdjęć i map, ułatwiających nam zlokalizowanie poszczególnych miejscowości. 

Świetna narracja, umiejętne budowanie napięcia sprawiają, że reportaż W stepie szerokim czyta się jednym tchem. Sławomir Koper dotarł również do interesujących źródeł i przypomniał te, które już znamy.

wtorek, 6 lutego 2024

Szlachcica polskiego portret własny?

Książka Kamila Janickiego Warcholstwo wpisuje się w trend badania życia wyższych i niższych warstw społecznych. I dobrze, ponieważ warto pokazywać złożoność procesów, jakie zachodziły w społeczeństwach epoki Złotego Wieku.


O ile Pańszczyzna tego autora była udana, o tyle z Warcholstwem jest zgoła inaczej. Wciąż pokutuje wizerunek leniwego, wiecznie knującego za plecami władcy, szlachcica. Kamil Janicki temu postrzeganiu również ulega. Akcenty między dobrym a złym posiadaczem tzw. błękitnej krwi są niewłaściwie rozłożone. Narracja jest nużąca, ale na poczet walorów zaliczam cytowanie kapitalnych źródeł historycznych.

Szlachta wybierała królów, ustanawiała przepisy, obsadzała sądy, decydowała o wojnach i podatkach, zajmowała urzędy i synekury- początkowo te najcenniejsze, z czasem niemal wszystkie bez wyjątku. System, który zrodził się nad Wisłą, był ewenementem.

Zaznaczyć muszę, że dostajemy tendencyjną opowieść traktującą wycinkowo poszczególne kwestie. Nie brakuje tu jednak smaczków historycznych, mogących stanowić zachętę do dalszej, własnej i pogłębionej kwerendy.

Punktem wyjścia rozważań historyka jest próba poszukiwania odpowiedzi na nurtujące pytania: skąd się wzięła szlachta? Dlaczego jej wpływ na życie polityczne w Polsce był tak ogromny? Niesłusznie terminy: szlachcic, szlachta są utożsamiane z epoką nowożytną. Są starsze, funkcjonowały już za czasów panowania dynastii Piastów. Wszak uprzywilejowane grupy istniały w naszym kraju od zawsze.

Znakomicie, iż podjęto się przypomnienia tego, jak wyglądało życie w kraju ,,bez stosów". Tylko że wiedzieć trzeba, w tamtym czasie nikt nie posługiwał się tym określeniem, gdyż... go jeszcze nie znano. Rodowód pojęcia jest współczesny, jego autorstwo przypisuje się prof. Januszowi Tazbirowi, historykowi. Temu samemu, który w zacny sposób tłumaczył, dlaczego za Jana Olbrachta wyginęła szlachta.

Jak wspomniałam, synteza zasadza się na solidnych materiałach źródłowych, szczegóły znajdziemy w bibliografii.

Okładka publikacji ma się nijak do zawartości, ukazuje niemieckich chłopów w XVI wieku.