wtorek, 23 lutego 2021

Król jest nagi!

Franca Giansoldati, Demon w Watyknie.

Czyli sprawa  meksykańskiego duchownego Marciala Maciela Degollado. Maski hipokryzji opadły, gdy po jego śmierci światło dzienne ujrzał największy skandal pedofilski, który przyczynił się do kryzysu Kościoła katolickiego i tak będącego już na rozdrożu. Kto by pomyślał, że Watykan skrawek ziemi, jak mawiał Pius XI, będzie skażony aferami, nadużyciami oraz zakłamaniem.

Dzięki lekturze mamy okazję przyjrzeć się bliżej personie zepsutej do szpiku kości, cieszącej się poważaniem samego Jana Pawła II. Prezbiter organizował pierwszą wizytę papieża do Meksyku, która miała mieć ogromne znaczenie dla Polaka. Czy ma to coś wspólnego z opisywanymi wydarzeniami? Nie chcę wysuwać wniosków, że dzięki temu Degollado uzyskał parasol ochronny Karola Wojtyły. Lecz czy wymowne i znamienne milczenie kluczowych dostojników nie było oznaką przyzwolenia na zło? Autorka jasno pisze, że główny bohater tej książki był pupilem wielu hierarchów Kościoła. 

Ile wiemy o drugim człowieku a ile wiedzieć chcemy? Pytanie to wydaje się zasadne w kontekście omawianej pracy. Cóż Hannah Arendt pisała, że: Zło jest banalne.

Twórca zgromadzenia Legionistów Chrystusa przez wiele lat dopuszczał się przemocy, również seksualnej, wobec seminarzystów i dzieci. Degollado to człowiek odrażający, żerujący na krzywdzie innych, słabszych. Uzależniony od narkotyków, dokonujący licznych przekrętów finansowych. Celebryta, niezły aktor z chorymi skłonnościami. Manipulant, cynik, do końca pewny siebie.

Lektura Demona w Watykanie jest wstrząsająca i napawa obrzydzeniem. Tytuł publikacji adekwatny do osobowości tejże postaci. Problematyka zaprezentowana jest poważna, niekiedy ukazana w suchy i powierzchowny sposób. Otrzymujemy sporo wiadomości na temat Legionistów Chrystusa. Poszczególne wątki są szczątkowo opisane, Franca Giansoldati lubi przenosić się w czasie. Raz jesteśmy w 1980 roku, następnie współcześnie. Warto podkreślić, że dziennikarka nie atakuje Kościoła, jej sądy są wyważone. Potępia tych, którzy tuszowali występki Meksykanina.

Reportaż jest sprawnie napisany, zajmujący, przeczytałam go w ciągu kilku dni, trudno jednak o tym wszystkim zapomnieć. Zwłaszcza teraz, gdy pewne środowiska roszczą sobie prawo do pouczania innych. Publicystka nie ma zwyczaju narzucania swojego zdania innym.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.