niedziela, 4 października 2020

Zemsta zza grobu komunistycznych dygnitarzy. Odsłona druga

 Krystyna Naszkowska, My, dzieci komunistów.

Dziennikarka przeprowadziła wywiady z potomkami działaczy wiernych poprzedniemu ustrojowi. Otrzymujemy mozaikę różnych osobistości, których wypowiedzi nakazują wątpić w racjonalizm i zdrowy rozsądek.


Córka Bolesława Bieruta Aleksandra Jasińska, syn Anatola Fejgina, jednej z najważniejszych osób w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, oskarżonego o stosowanie tortur wobec więźniów.

Interlokutorzy publicystki Gazety Wyborczej są wyalienowani, co oczywiste, posiadają odmienną hierarchię wartości niż ''wrogowie ludu". Cechuje ich egalitaryzm społeczny i zakłamywanie ówczesnej rzeczywistości. Nawet nie wspomną o zmaganiach społeczeństwa z systemem komunistycznym. Z racji funkcji sprawowanych przez rodziców, byli uprzywilejowani.

Agnieszka Holland, Aleksander Smolar, Ernest Skalski, Andrzej Titkow, Włodzimierz Grudziński- wszyscy rozmówcy autorki opowiadają o swoim dzieciństwie w rodzinach komunistycznego aparatu.

Prawie wszyscy bohaterowie tej dziwnej książki bywają pyszni, ekskluzywni, czują się lepsi od innych. Zaliczali się do pożądanych kandydatów na mężów/żony. Nie kategoryczna obrona rodziców zaskakuje(co jest zrozumiałe), lecz zaślepienie dawnymi czasami.

Wyjechał w futerku, a wrócił w futerku.

Na chwilę zatrzymam się przy córce Bolesława Bieruta i Małgorzaty Fornalskiej, Aleksandrze Jasińskiej- Bierutównie. Pierwszy człon nazwiska wybrał jej ojciec, aby nie była rozpoznawalna. To co ta kobieta opowiada, woła o pomstę do nieba, broni zbrodniarza: Dobry człowiek, który robił złe  rzeczy. Pani profesor znacznie wybiela serwilistę Stalina. Oburza zaprzeczenie faktom, iż Bierut współpracował z NKWD.  Aleksandra Jasinska- Bierutówna zdaje się nie dostrzegać niepodważalnych faktów, choćby krwawe rozprawy z przeciwnikami politycznymi. Jej opowiastki zdecydowanie przekraczają zdrową obronę ojca.

Krystyna Naszkowska w sposób zaplanowany dobrała rozmówców, tak aby potwierdzili jej obrane hipotezy. Niektórzy z nich wykazują wręcz chorobliwą obsesję na punkcie swego pochodzenia. Inni zaś są obojętni albo nieświadomi własnych korzeni, co jest raczej mało prawdopodobne. Ale są i tacy, którzy zaakceptowali taki stan rzeczy.

W rozmowach przewija się ostra i jednoznaczna krytyka katolicyzmu, Kościoła katolickiego, deprecjonowanie wydarzeń Marca '68. Bo cóż powiedzą?

Moja ocena: 1/5.