niedziela, 28 lipca 2024

Polaków portret własny, czy wykładnia polityczna?

Współpraca recenzencka

Zdaje się, że odpowiedź na postawione w tytule recenzji pytanie, nie będzie jednoznaczna. Zaznaczyć muszę, że treść jest dziwaczna.

Książka Bóg, honor, seks, ojczyzna stanowi zbiór poglądów autora, wygłaszanych przez bohaterów. Co możemy powiedzieć o wszystkich postaciach? Odważnie zdradzają swoje przekonania, będące odzwierciedleniem wydarzeń rozgrywających się w Polsce. Zawartości publikacji przyświeca myśl:  Bo ta Polska to powinna być idea, pod którą ludzie, różni ludzie chcą żyć.


Jarosław Derkowski dotyka rozmaitych kwestii: etycznych, obyczajowych, politycznych. Zadaje też niekiedy istotne pytania, w tym o naszą tożsamość. Tutaj stosunek narratora do aborcji, praw osób LGBT jest mocno poprawny politycznie. Otrzymujemy zatem mnóstwo truizmów, gotowych recept na bolączki współczesnej Polski. Całość przeładowana jest emocjami, sama narracja dość zwarta, ale i nachalna.

Niewątpliwie studium to ma charakter rozliczeniowy, ale przepełnione banałami i ogólnikami. Nie jest dobrą lekturą, niezbyt udaną i nieprzemyślaną. Przede wszystkim dominują tu niepotrzebne dłużyzny, nudny i pospolity dydaktyzm. Pisarz często wrzuca wszystkich do jednego wora, formułując niesprawiedliwe tezy. Dzieje się tak w przypadku oceny działalności Kościoła.

Co więcej?

Ślązak deliberuje nad sensownością czytania lektur szkolnych przez dzieci i młodzież. Poglądy bohaterów są aktualne i postępowe: archaiczny Sienkiewicz posługujący się ezopowym językiem. W dodatku rasista. Lista zarzutów pod adresem noblisty jest obszerna. Co autor proponuje w zamian? Zaleca, a jakże, Olgę Tokarczuk.

Nie może być zgody na posiłkowanie się niemieckim nazewnictwem w stosunku do stolicy Dolnego Śląska Breslau. Inne czasy, inna epoka. W przypadku wątpliwości zalecam solidną kwerendę źródłową, w tym lekturę dzieł Thietmara. Jako Ślązak, Derkowski winien wiedzieć, że losy tejże prowincji są złożone. Śląsk był kartą przetargową między czarnymi orłami.

Okładka książki aspiruje do miana skandalizującej Anno Domini 2024.