czwartek, 23 maja 2024

Gra o najwyższą stawkę

 Współpraca recenzencka

Lato zapowiadało się obiecująco, mimo że upał dawał się we znaki. Niektórzy snuli już plany, jednak nie tym razem, wszak przestępcy nie próżnują.

Trójmiastem wstrząsa fala brutalnych zbrodni. Co mają wspólnego zaginięcie aktywisty LGBT i zabójstwo księdza? Czy to tylko przypadek, czy sprawa jest bardziej skomplikowana?

Strach to prawdziwa siła władzy. Ma on, przeróżne oblicza, jedne zrodzone z najmroczniejszych koszmarów, inne z przepięknych nierzeczywistych snów. Jednak zawsze sprowadzają się do tego samego. Paraliżuje swoją ofiarę. Odbiera jej godność i człowieczeństwo.

Farreter to sprawnie skonstruowany kryminał, z wyrazistymi bohaterami. Jego częścią składową są przeplatające się wątki  psychologiczne i społeczne.

Zaginął  znany youtuber o dość wymownym pseudonimie ''Pan Migotka", utożsamiający się ze społecznością LGBT. Przed Alicją i Adamem trudne zadanie, gdyż zabójca działa w niezwykle wyrafinowany sposób, jest inteligentny i przebiegły. Stróżom prawa zależy na jak najszybszym  schwytaniu sprawcy i postawienia go przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. Wprawdzie śledczy znają już jego modus operandi, ale czy uda się go ująć w porę? 

A  czasem los bywa przewrotny. Jeśli myślisz, że złapałeś Pana Boga za nogi, a tymczasem okazuje się, że w rzeczywistości to diabeł trzyma ciebie.

W tej historii mamy skrajnie różne postaci, od wspomnianego Pana Migotki po Pana Patriotę. Ich działalność jest kontrowersyjna, oscylująca na granicy zupełnej skrajności.

Na poczet walorów recenzowanej opowieści zaliczam fakt, iż autor nie jest jednoznaczny i kategoryczny w swoich ocenach, tj. nie opowiada się po żadnej ze stron. Bez uprzedzeń, szczególnie w stronę Kościoła.

Rzeczywiście jednak Artur Tojza mógłby zaoszczędzić czytelnikowi tych drobiazgowych opisów zbrodni. Zasadniczo ta dyskusyjna część kryminału nie wpłynęła znacząco na moją ocenę, gdyż ten element zwyczajnie pomijałam.

Z czym Wam się kojarzy Trójmiasto, będące niegdyś teatrem porachunków mafijnych?

Irytował fajtłapowaty i niezdecydowany funkcjonariusz Damian, stanowiący przeciwieństwo swojej siostry, która była prawdziwym wulkanem energii. Całość fabuły jednak na plus.

Autorowi dziękuję za egzemplarz recenzencki.

===========================================================

Garść przydatnych informacji:

Autor: Artur Tojza

Tytuł: Farreter

Gatunek: kryminał/thriller/sensacja

Wydawnictwo: Self Publishing Artur Tojza


czwartek, 16 maja 2024

Koniec bajki?

I życia w nieprzyzwoitym wręcz luksusie? Lokatorki królewskich rezydencji, ociekających zewsząd marmurem i złotem, nie pozwolą sobie na to. One wiedzą, że muszą wygrać, nie wrócą do dawnego życia, mimo że taki scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny.


Książka Rozwódki z Konstancina stanowi trzecią część opowieści o kobietach żyjących w raju. W pozornym raju warto dodać. Za fasadą bogactwa kryją się przemoc i uzależnienia.

Konstancińskie damy przystępują do wojny, zdradzane i maltretowane żony potrafią być równie bezwzględne i wyrachowane, jak ich mężowie. Umiejętnie bronią swojego status quo, włącznie z dotychczasowym wizerunkiem.

Bo że żona z Konstancina się rozwiedzie, to jest więcej niż pewne. Kwestia lat.

Tu wszystkie metody są dozwolone, hamulce nie istnieją, zwłaszcza natury moralnej. Co sprytniejsze, haczyków na swoich partnerów szukają już... w dniu ślubu. A jednak.... Cwane i przebiegłe panie w pewnym momencie tracą czujność i wpadają w sidła innych kobiet

Gdzie są pieniądze, tam nie ma sentymentów-głosi znane porzekadło. I to jest prawda. Małżonki multimilionerów wykorzystają każdą, nawet na pozór nieistotną informację. Potrzeba dowodów? Znajdą się. Nagrania, nawet z sypialni? Żaden problem. Świadkowie? O nich też nietrudno. Autorka podpowiada, dlaczego warto zwracać uwagę na osoby zatrudnione w domu, dobra gospodyni wiele potrafi. Oczernić i zniszczyć, każdą ze stron.

W Konstancinie nigdy nie wiadomo, kto jest ofiarą,  a kto drapieżnikiem. Gdy różowa bańka miłości pęka jak ta zwykła, mydlana, zaczyna się wyścig o przetrwanie.

Jak rozpoznać oryginalną biżuterię u potencjalnej konkurentki? Na czym polega efekt ładnego uszka? Kobiety z Konstancina na wszystko mają swoje sposoby, wiele wybaczą, ale pamięć mają dobrą.

Pierwszy i najważniejszy krok to znalezienie najlepszego, najbardziej <śliskiego> prawnika rozwodowego.

Poziom literacki Rozwódek... utrzymany jest w zasadzie na tym samym poziomie, co wcześniejsze pozycje. Czyli bez szału i szczególnego zaskoczenia.

 

 

piątek, 10 maja 2024

Co się wydarzyło w starym pałacu?

Współpraca recenzencka

Rzecz się dzieje w małym, sennym miasteczku, to tu znajduje się okryty złą sławą ośrodek wychowawczy dla dziewcząt. W placówce panują pruskie metody resocjalizacji zdemoralizowanych podopiecznych. Każde, nawet najdrobniejsze przewinienie jest surowo karane. Ponadto mury ośrodka skrywają mroczne sekrety. Czy liczne nadużycia i zaniechania, jakich dopuściła się kadra pedagogiczna, ujrzą światło dzienne? A może komuś szczególnie zależy na zatuszowaniu przewinień?


W związku z  podejrzeniem popełnieniem przestępstwa w placówce, do zbadania wszystkich okoliczności, oddelegowano doświadczony duet mundurowych. Jakie będą wyniki ich żmudnego śledztwa? Miejsce, w którym przyszło prowadzić dochodzenie, od samego początku wzbudza grozę. Placówka stanowi siedlisko patologii, uwzględniając różny stopień zdeprawowania dziewczyn. Pedagodzy są przekonani o wyższości moralnej nad wychowankami, więc stosują ''niekonwencjonalne'' metody. Co chcą w ten sposób usprawiedliwić?

Pożeracze ptaków  to historia mrożąca krew w żyłach, dreszczowiec w miarę dobrze skonstruowany, choć pod względem fabularnym mnie nie przekonał. Klimat, w którym jest utrzymany, również nie do końca mi odpowiadał. Opowieść, która dość mocno się rozpoczyna, stanowi zapowiedź tego, czego możemy się spodziewać.

Kim jest Olimpia? Czy jest faktycznie tą, za którą się podaje? Czy jej personalia są prawdziwe? W jakim celu zjawiła się w ośrodku?

Wszyscy bohaterowie są zepsuci do szpiku kości.

Lektura Pożeraczy ptaków skłania do namysłu nad naturą człowieka, rodzi pytania o granicę człowieczeństwa. Potwierdziła się odwieczna zasada, że przemoc rodzi przemoc i że nie jest rozwiązaniem problemów, a tylko je pogłębia.
Skąd się  bierze w człowieku zło? Zadawałam sobie to pytanie milion razy. I choć widziałam naocznie na swoim ciele ślady tyranii i przemocy jego źródła, zła znaczy- nadal wydawało mi się czymś bardzo odległym do zrozumienia. Co trzeba zrobić człowiekowi, by był zły?
Ofiara, która z biegiem czasu staje się katem. Dlatego zło jest tak banalne, staje się udziałem przeciętnej jednostki.

Autorowi serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji.

-----------------------------------------------------------------

Informacje niezbędne dla potencjalnego czytelnika

Tytuł: Pożeracze ptaków

Gatunek: Thriller psychologiczny

Wydawnictwo: Wydawnictwo WasPos

Liczba stron: 332

piątek, 26 kwietnia 2024

''Ketman'' donosi bezpiece...

Tekst recenzencki wyróżniony przez redakcję portalu nakanapie.pl.

zeszłym roku premierę miała książka znakomitego dotąd dziennikarza, Cezarego Łazarewicza. Mam tu na myśli reportaż Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa. Tym razem, w mojej ocenie, autor bardzo dobrego studium, Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka, temat całkowicie położył, i to wielu wymiarach.

Laureat nagrody Nike rozczarowuje, przyjmuje jednostronną wersję wydarzeń; na niemal czterystu stronicach, Łazarewicz usiłuje przekonać nas, że krakowski student zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. We wstępie publicysta zaznacza swój dystans do sprawy zuchwałego zabójstwa jednego z trzech kumpli: 

W chwili jego śmierci miałem jedenaście lat, mieszkałem w małym miasteczku nad morzem i zajmowałem się kopaniem piłki. Było to na tyle daleko od Krakowa, że nie wychowałem się na jego legendzie.

Cezary Łazarewicz powołuje się na rozmaite źródła: archiwa IPN, rozmowy ze świadkami, prywatne zapiski. Drastyczne  donosy Lesława Maleszki pomija milczeniem.

Skąd wiadomo o szkodliwej działalności późniejszego dziennikarza Wyborczej? O tym, że Maleszka współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, Bronisław Wildstein dowiedział się z pracy magisterskiej esbeka Ireneusza Krassowskiego. Zresztą pseudonim ten zainteresowany wybrał raczej nieprzypadkowo, gdyż odwołuje się do cyklów esejów Czesława Miłosza Zniewolony umysł. Czy student polonistyki mógł znać to zakazane i niedostępne dzieło? Prawdopodobnie tak.

Oficer prowadzący TW ''Ketmana" opowiada autorowi o kulisach współpracy. Marek Borys (właściwie Marek Szmigielski z Wydziału III krakowskiej SB), relacjonuje, iż jego ''podopieczny":

Przekazywał bardzo intymne szczegóły o życiu swoich kolegów.

Maleszka bywa bezlitosny, w swoich raportach domaga się zaostrzenia represji wobec kolegów.  Jego donosy były wnikliwe, sporządzane z wielką gorliwością. Esbek kontynuuje:

Jego informacje szkalowały tych ludzi. Mogliśmy lepiej ich poznać i przewidzieć ich ruchy.

Po lekturze Na Szewskiej można odnieść wrażenie, że Cezary Łazarewicz relatywizuje zło, marginalizując rolę agenta bezpieki wśród młodych działaczy opozycyjnych. Więcej, dziennikarz utrzymuje, że Stanisław Pyjas był mało znaczącą postacią, więc w SB nie mieli powodu, aby go wyeliminować. Tylko że w oficjalnych meldunkach, mężczyzna jest postrzegany jako jeden z liderów opozycji na UJ. Warto wiedzieć, że Jarosław R. wskazywał na przywódczą rolę Pyjasa.




środa, 17 kwietnia 2024

Świat wyobrażony wg Tomasza Niedzieli

 Współpraca recenzencka

Szepty szeptuchy to kolejna z książek debiutującego pisarza, melomana i miłośnika gór. Tym razem akcja przeniesiona została w Bieszczady i Beskidy w pierwszej połowie XX wieku. Powieść w swojej wymowie jest oczywiście racjonalna, autor zadbał o elementy niezwykłe, podnoszące zdecydowanie jej walor. Wraz z Tomaszem Niedzielą przenosimy się w nieznany nam dotąd świat znachorów, uzdrawiaczy.


Czy wszystko można w sensowny sposób wytłumaczyć? Chyba nie do końca. Czy i tym razem autorowi udaje się zaskoczyć czytelnika? Sądzę, że w jakiś sposób tak.

Warto wiedzieć, że.... Utwór otwiera powstanie Jeziorek Duszatyńskich. Rzecz wydarzyła się 13 kwietnia 1907 roku, tj. na chwilę przed świętami Wielkanocnymi. Wówczas to miało miejsce oderwania się zachodnich zboczy Chryszczatej. Osuwisko przyczyniło się do zatrzymania odpływu potoku Olchowatego, tworząc tym samym w kilku miejscach naturalne zapory. Pamiętać przy tym należy, że w 1957 roku obszar ten  objęty został ochroną, uznany został za rezerwat przyrody. W związku z powyższymi okolicznościami, na ten temat powstało wiele legend i mitów. Dlatego też Tomasz Niedziela już w samym tytule odwołuje się do tego czasu. Okoliczni mieszkańcy w swojej prostocie myślenia uważali, iż nadciąga apokalipsa, koniec świata.

I i II wojna światowa odcisnęły też tutaj swoje piętno. Bohaterowie są życiowi, mają prawdziwe problemy, cała historia nie jest przegadana, ale rzeczywiście, wymaga zaangażowania czytelnika.

Warto poznać twórczość Tomasza Niedzieli, wraz z którym przenosimy się w czasie. W tle ujmująca historia trudnej i wydawało się, że niemożliwego uczucia Oksany i Mykoly, osadzona w kontekście dramatów historycznych. Oksana to pełnokrwista wiedźma, wyspecjalizowana w swojej ''profesji", jest obyta i zna się na rzeczy.

Wszystkie postaci wzbudzają naszą sympatię, mimo pretensji, które można zgłosić pod ich adresem. 

Na korzyść tej historii zaliczyć można jeszcze potoczysty styl pisarza, znany już z innych jego książek.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Panu Tomaszowi Niedzieli, gdyż była to wspaniała  wędrówka po pięknych Bieszczadach.



wtorek, 9 kwietnia 2024

Wszystkie przypadki Ernestyny

Współpraca recenzencka

Książka To miał być tylko sen, opowiada historię wrażliwej i mającej zawsze własne zdanie dziewczyny, której jedynym zadaniem jest obracanie się w wyśmienitym towarzystwie. Ernestyna zaczyna się buntować przeciw odgórnie narzuconym konwenansom. Młoda kobieta ma w głębokim poważaniu, co pomyślą sobie o niej panie z wyższych sfer. Bohaterce nie możemy odmówić elokwencji, błyskotliwości oraz niebywałej odwagi.

Nikt, kto poznał Ernestynę, nie może o niej zapomnieć. Piękna, żywiołowa, żądna wrażeń, nie dba o dobre maniery i obyczaje- to tylko dodaje jej uroku.


Ciekawa jest też otaczającej jej rzeczywistości, wzbudza naszą sympatię. Pewnego dnia w dziewczynie zachodzą zmiany- zaczyna lunatykować. Zaistniała sytuacja wzbudza zaniepokojenie jej rodziców, więc Ernestyna zostaje oddana pod opiekę lekarzy w renomowanym szpitalu psychiatrycznym. Jednak, czy faktycznie nie była to zbyt pochopna decyzja? Jakie okoliczności spowodowały, że Cecylia i Mateusz zwątpili w lekarzy i przestali im ufać? A może to stan zdrowia ich córki jest tak zły, iż medycy nie są w stanie jej pomóc? W tej znamienitej placówce zaczynają dziać się dziwne i trudne do zracjonalizowania rzeczy.
Podczas  jednego ze snów dopuszcza się zbrodni w realnym życiu, po czym trafia do szpitala psychiatrycznego. Ma zostać uleczona z somnambulizmu. Jednak to właśnie tu przeżywa swój  największy koszmar. Czy uda się ją wybudzić?

Koleje losu inteligentnej Ernestyny trzymają w napięciu do samego końca; ujmują również autentyzm i realia placówki psychiatrycznej. Czytelnik pozostaje zaciekawiony dalszym rozwojem sytuacji, natomiast zakończenie zaskakuje. Akcja rozgrywa się w zawrotnym tempie, jest zwięzła. Warto również tu zaakcentować nieco o elementach niedopowiedzenia, co czyni opowieść znacznie barwniejszą.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu @AlterNatywne.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Garść niezbędnych informacji dla potencjalnego czytelnika.

Tytuł: To miał być tylko sen

Gatunek: powieść-literatura kobieca

Data premiery: 2014-03-14

Liczba stron 100

Wydawnictwo:@wydawnictwoalternatywne

czwartek, 28 marca 2024

Ucieczka od wolności

Współpraca recenzencka

Czy zawsze jesteśmy kowalami własnego losu, jak głosi znane porzekadło? Otóż perypetie życiowego rozbitka pokazują, że niekoniecznie. Idąc po górach pióra Tomasza Niedzieli, jest jedną z tych oryginalnych opowiastek, która przeczy powyższej sentencji. Autor, scenarzysta i recenzent prowokuje czytelników do zadawania rozmaitych pytań. 

Co pisarz przez tę historię próbuje nam uzmysłowić? Czy wszystko możemy przewidzieć i zaplanować? Czy naszym życiem rządzi przypadek?


Co możemy powiedzieć o głównym bohaterze? Kim tak naprawdę jest? Czym się zajmuje, czy coś mu grozi? Co go sprowadza w góry oraz dlaczego wybrał właśnie ten region?

Tomasz Niedziela wnikliwie kreśli portret tajemniczego przybysza: ekscentryka i lekkoducha Jurija, nazywanego swojsko Jurkiem. To człowiek o złożonej biografii, na ogół podążający własnymi, krętymi ścieżkami. Mężczyzna prowadzi swobodny tryb życia, nie posiada stałego zatrudnienia, utrzymuje się z ulicznego grania.

Jurij jest niedojrzały emocjonalnie, wciąż obawia się konsekwencji wynikających z podjętych wcześniej decyzji. Nadmienić trzeba, iż ów przejawia talent do komplikowania życia sobie i innym. Jurek to również miłośnik trunków dobrego jedzenia i zabawy. Zalicza się do niepoprawnych kobieciarzy i gawędziarzy. Czy rozważał skutki swojego przesadnego gadulstwa? W wyniku niefortunnego splotu zdarzeń bohater musi uciekać, ponieważ wszystkie okoliczności świadczą na jego niekorzyść. Co będzie dalej?

Warto zapoznać się ze sprawnie skonstruowanymi losami Jurka, ku refleksji nad kruchością i ulotnością ludzkiej egzystencji. W moim przekonaniu Jurij jest autentyczny i wiarygodny, właśnie przez swoje liczne przywary i nieustanne kłopoty. Czy możemy go jednoznacznie ocenić? I tak, i nie. Z pewnością postać ta wymyka się schematycznym i uproszczonym  cenzurkom. Wybory mężczyzny są kontrowersyjne i nie do obrony. Dochodzi do tego jeszcze hulaszcza natura.

Uważny czytelnik dostrzeże jeszcze pewien fakt, Jurek poddaje się chwilowej autorefleksji nad własnym postępowaniem. Zastanówmy się, jakbyśmy się zachowali, będąc w jego położeniu. Ile razy uciekamy od wolności, dosłownie i w przenośni.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Panu Tomaszowi Niedzieli.