wtorek, 3 grudnia 2024

Życie w cieniu okupacji

Jak Wam mija dzień? Mam nadzieję, że spokojnie, tymczasem mam dla Was nową propozycję czytelniczą. Jest nią książka Okupowana Polska w liczbach. Zaciekawieni? Uprzedzę od razu, że nie jest to żaden nudny rocznik statystyczny, to próba przyjrzenia się codziennemu życiu rodaków pod niemieckim i sowieckim ''butem''. Mam jednak kilka uwag co do jakości merytorycznej, ale o tym za moment.

Zagadnienia przedstawione w recenzowanej pracy mają charakter polityczny, społeczny, kulturalny. Rozdziały są treściwe i zwięzłe, liczą zaledwie od pięciu do ośmiu stron, sam sposób prowadzenia narracji też nie wzbudza większych zastrzeżeń. W związku z powyższym tematyka ta jest serwowana czytelnikowi w dużym uproszczeniu, telegraficznym wręcz skrócie. Być może wynika to z takiego ogólnego przyjęcia koncepcji opracowania.

Jakich treści możemy się spodziewać?

  • Podczas kampanii wrześniowej Niemcy zabili 100 000 polskich cywilów;
  • Tylko na ''Zachodniej Białorusi" obrabowano 3170 polskich majątków ziemskich;
  • W 1939 roku 48% obszaru naszego kraju i 63% jego mieszkańców znalazło się pod niemieckim zarządem;
  • Na ziemiach wcielonych do Rzeszy władze zarekwirowały 900 000 mieszkań. Tyle samo gospodarstw i 200 000 przedsiębiorstw;
  • Szacuje się, że Niemcy zrabowali ponad 500 000 dzieł sztuki;
  • Polskie władze emigracyjne już w 1940 roku szacowały, że szaber prowadzony przez Sowietów objął majątek o wartości 100 mld dzisiejszych złotych;
  • Na roboty przymusowe do Niemiec wysiedlono 2,5 mln rodaków;
  • Realne pensje Polaków spadły o ponad 90%, natomiast cena cukru wzrosła o 7000 proc.
  • Oblicza się, iż Niemcy porwali w celu germanizacji prawie 200 000 polskich dzieci.
Zresztą publikacja Okupowana Polska w liczbach, nie aspiruje do miana naukowej syntezy z racji właśnie oszczędności w przypisach i  bibliografii. Wszystkie teksty mają charakter eseistyczny, są przystępne w odbiorze.

Czegoś jeszcze zabrakło? Spodziewałam się jakiegoś wprowadzenia, wstępu, omówienia struktury książki. Historycy od razu przechodzą do rzeczy, zaskakuje też brak podsumowania spinającego całość. Udało się  jednak autorom uniknąć przedstawienia wyłącznie suchych faktów.




1 komentarz:

Jardian pisze...

Ja teraz czytam w sumie wszystko, więc może sięgnę, pozdrawiam Marto .