Mimi Aford, Stażystka. Mój romans z prezydentem Kennedym i jego skutki.
Nie wiem, dlaczego sięgnęłam po tę książkę, która nie spełniła moich oczekiwań. Może zadziałało nazwisko w tytule:D. Co jest ciekawego w tej historii? Prawie nic. Nie wnikam jakie pobudki kierowały autorką, aby wydać wspomnienia, ujawniające jej romans z amerykańskim politykiem.
Zawsze zwracała się do niego<panie prezydencie>. On odmawiał całowania jej w usta, nawet kiedy się kochali. Przez osiemnaście miesięcy dzieliła najintymniejsze chwile z najbardziej publiczną i najpotężniejszą osobą na świecie.
Mimi Alford była nieśmiałą, skromną i młodą dziewczyną wychowywaną w rodzinie o konserwatywnych przekonaniach. Po kilku dniach pracy uwikłała się w relację z prezydentem, która nie ujrzała światła dziennego, aż do 2003 roku.
Latem 1962 roku dziewiętnastoletnia, smukła złotowłosa Mimi Beardsley, ukończywszy szkołę dla dziewcząt, przyjechała pociągiem do Waszyngtonu, by rozpocząć staż w biurze prasowym Białego Domu. Dla młodej i zupełnie niewinnej dziewczyny, praca ta wydawała się życiową szansą.
John F. Kennedy lubił płeć piękną, nie ukrywał tego przed własną żoną. Miał duży temperament, pozycję, którą z lubością wykorzystywał. Dlaczego miała mu nie ulec młoda, niedoświadczona życiowo kobieta?
Czwartego dnia została zaproszona na spotkanie z prezydentem do Białego Domu. Tego samego wieczoru rozpoczął się trwający półtora roku romans prezydenta J.F.K z Mimi Alford, przerwany tragiczną śmiercią prezydenta w Dallas, skrywany przez autorkę następne 40 lat.
Stażystka to czytadełko na jeden wieczór, jest znacznie lepsza niż 50 twarzy Greya:)
Ocena: 3,5/5.
7 komentarzy:
Widzę LadyMakbet, że mamy podobne gusta czytelnicze. Pozdrawiam serdecznie :)
Na to wygląda, pozdrawiam:)
Interesujące,mnie by podpasiwało:)
Nie wątpię:D
Zaciekawiła mnie ta książka:)
Nie czytałam '50 twarzy Greya' więc nie mam punktu odniesienia;-)
Zastanawiam się natomiast co kieruje kobietami, które decydują się na ujawnienie swoich skrywanych przez dziesiątki lat sekretów..? Potrzeba zrzucenia przygniatającego ciężaru z serca czy... profity finansowe?
Pozdrawiam:-)
Ja też czuję się zaciekawiona :)
Prześlij komentarz