Zbiór felietonów zmarłego w 2009 roku dziennikarza, poety, krytyka literackiego, publikowanych w tygodniku ,,Angora''. Rozważania stanowią zapis walki inteligentnego i wrażliwego człowieka z uzależnieniem.
To co najbardziej boli alkoholika, to nie szarpiący głowę i resztę ciała kac, a przejmująca, dotkliwa samotność ludzi zapędzonych przez nałóg do narożnika*.
Otrzymujemy prawdziwe spojrzenie na potyczki i zmagania z alkoholizmem.Widzimy też skutki, jakie przynosi.
Samotność alkoholika, to samotność chorego, którego nikt nie rozumie. Bo jak zrozumieć, że człowiek często wrażliwy, uzdolniony, mądry, rujnuje swoje życie, niszczy, zatraca siebie**.
No właśnie, przecież uzależnienia nie dotyczą wyłącznie osób z nizin społecznych. Problem ten dotyka też ludzi o wysokim statusie społecznym i materialnym. Nie wybiera płci ani wieku.
Marek Koprowski podsumowuje, nazywając rzeczy po imieniu: tak bardzo chce się żyć, że chyba jednym piwkiem można uczcić ten stan szczęśliwości. I zapominam o tym, czym nam alkoholikom nigdy zapomnieć nie wolno: że dla mnie jedno piwo ( jeden kieliszek, jeden łyk), to za dużo, a tysiąc za mało.
Książka ukazała się w 2010 roku, ale nadal pozostaje aktualna. Czytajcie, ku przestrodze.
Ocena: 5/5
2 komentarze:
Bardzo ciekawa pozycja, poruszająca ważny problem w oryginalny sposób. Genialna pozycja i jak najbardziej aktualna.
Pozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
To prawda. Problem alkoholizmu jest złożony i nie dotyczy tylko mężczyzn.Pozdrawiam:)
Prześlij komentarz