wtorek, 1 września 2020

Fatum Kennedych: prawda i fikcja.

Gdy przystępowałam do lektury książki Edwarda Kleina Klątwa Kennedych, to zastanawiałam się, co autor chce nam przekazać. Bo tytuł rozważań dość patetyczny i sensacyjny. Sama treść też pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak tendencyjny sposób prowadzenia narracji. Bez zaskoczenia. Autor przynudza.

Warto podkreślić, iż nie istnieje żadna klątwa familii Kennedych. To wymysł dziennikarzy i twórców dla opisania tragicznych wydarzeń spotykających ten ród.

Niezwykłe dzieje jednej z najsłynniejszych rodzin świata, nad którą ciąży tragiczne fatum. Czy rzeczywiście klątwa ciąży nad słynną rodziną od chwili, gdy sto pięćdziesiąt lat temu opuściła Irlandię, by przenieść się do Ameryki? Zabójstwo prezydenta Kennedy'ego to tylko najsłynniejszy dramat z ciągu morderstw, tragicznych wypadków i przedwczesnych śmierci naturalnych.

Wszystko zaczęło się od nieszczęsnej Rose, którą poddano lobotomii. Reperkusją było trwałe upośledzenie umysłowe. Rodzice ( w tym ortodoksyjna matka katoliczka) i bracia wstydzili się dziewczyny...

Podczas II wojny światowej zginął Joseph Patrick Kennedy Jr. Kilka lat później w katastrofie lotniczej zginęła Kathleen Cavendish, o której również prawie nie mówiono ( miała czelność poślubić rozwodnika).   

22 listopada 1963 roku w Dallas został zamordowany John Fitzgerald Kennedy (przez ''samotnego strzelca"), pięć lat później w hotelu Los Angeles ginie jego brat ''Bobby", Robert Francis Kennedy....

To nie koniec dramatycznych wydarzeń...

Spotkałam się z kilkoma wersjami rzekomej klątwy. Pierwsza z nich zakłada, iż Joseph Patrick Sr., w trakcie jednej z podróży, miał wydać  modlącego się Żyda. W odwecie ten ponoć przeklął jego wszystkich  męskich potomków.

Drugi wariant to ten, kiedy Jacqueline Kennedy poznała Arystotelesa Onassisa, wedle dewizy:  strzeż się Greka niosącego złote dary.

Edward Klein z wielkim rozmachem zmarnował potencjał tej książki; mogła być lepsza i wartościowa.

Ocena; 2/5.                                                                                                                                






3 komentarze:

wosdanphoto pisze...

Powaliło mnie. Lubię czytać takie rzeczy,ale oglądać również. Pozdrawiam serdecznie

Jardian pisze...

Dziękuję za recenzję. Będę raczej omijać. Pozdrawiam .

Gąska pisze...

Słabiutko :( Raczej po nią nie sięgnę.