Znany autor, podążając śladami innego twórcy, Stephena Kinga, postanowił wydać własny poradnik. Jego tytuł brzmi: O pisaniu na chłodno.
W kraju, w którym rzekomo nikt nie czyta, jego książki rozchodzą się w milionach egzemplarzy. w wieku trzydziestu lat został najpopularniejszym współczesnym polskim pisarzem.
Tym samym wzbudzając zawiść u starszych i bardziej obytych kolegów po piórze. W swoich klarownych wywodach, prawnik przypomniał ważną myśl Stanisława Ignacego Witkiewicza:
W sztuce więcej jest wart atom zapału niż góra doświadczenia.
Naturalnie można krytykować twórczość Mroza i nie zachwycać się jego dziełami. Jestem zdania, że w swoim dotychczasowym dorobku ma słabe, przeciętne pozycje, jak choćby Wieża milczenia. Ale generalnie większość z nich pochłonęłam w ekspresowym tempie. Pisarz nie zdradza nam żadnych nadzwyczajnych sekretów, takowych w tej pracy nie znajdziecie. Wspomina o różnych życiowych sytuacjach mających zasadniczy wpływ na wybór drogi życiowej, w tym miłość do literatury.
Nikogo nie można nauczyć pisania- ale można, a nawet trzeba, nauczyć tego samego siebie.
O pisaniu na chłodno nie jest klasycznym poradnikiem, raczej autobiografią, rzeczową i konkretną. Dywagacje zostały podzielone na dwie części. Pierwsza z nich to osobiste przemyślenia doktora nauk prawnych. Dopiero w drugiej części możemy zapoznać się z przybornikiem użytkownika słowa. Nie dostajemy jednak gotowych recept czy patentów, ponieważ nie w tym rzecz. Dowiemy się, w jaki sposób winniśmy doskonalić swój warsztat. I drobna uwaga ze strony autora, ostrzega przed spożywaniem alkoholu podczas pracy. Pomny własnych doświadczeń, odradza.
W tej książce Remigiusz Mróz daje się poznać od dotychczas skrzętnie skrywanej strony. Opisuje swoją pisarską drogę i trzyma czytelnika w napięciu, niczym w jednym ze swoich najlepszych kryminałów. Odkrywa kulisy własnego warsztatu, a ostatecznie udowadnia, że każdy z nas nosi w sobie przynajmniej jedną nienapisaną książkę.
Podsumowując, chciałoby się rzec, parafrazując prof. Ryszarda Koziołka, Dobrze się myśli literaturą. To prawda.
Ocena: 4,7/5
1 komentarz:
Godzina już późna - noc z piątku na sobotę - ale - coś chyba "Z Autora" niegdyś czytałem. Polecam z kolei Jacka Komudę - " Westerplatte" . Pozdrawiam Lady Makbet :)
Prześlij komentarz