Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Postawione w tytule recenzji pytanie wydaje się zasadne, gdyż obecny rok jest faktycznie przełomowy dla Wspólnoty. I to pod wieloma względami: wybory do Parlamentu Europejskiego, rewizja dotychczasowych traktatów.
Dariusz Lipiński w interesującym i plastycznym studium przypadku Czy Unia Europejska przetrwa rok 2024?, zwraca uwagę na nowe zjawiska trapiące tę organizację i jej struktury. Mianowicie korekta kluczowych rozporządzeń niepokojąco ma ograniczać status quo krajów członkowskich (w zakresie polityki zagranicznej, obronności, waluty) z naciskiem na hegemonię Francji i Niemiec. Autor sygnalizuje również o domniemanej zmianie autonomii strategicznej, tj. wypchnięcia sił amerykańskich z Europy.
Czy ten rok może okazać się proroczy? Czas pokaże.
Skąd tytuł tego opracowania? Jego genezy należy szukać w twórczości sowieckiego dysydenta. W 1969 roku Andriej Amalrik opublikował esej: Czy Związek Sowiecki przetrwa do roku 1984. Pisarz się mylił, ale nieznacznie.
Felietony zawarte w tomie Czy Unia Europejska przetrwa rok 2024?, publikowano w różnych miejscach i na przestrzeni lat 2018-2024. Książka jest analitycznym i wnikliwym spojrzeniem na UE, różniącej się obecnie od pierwotnych koncepcji i założeń.
Czy ze wszystkimi tezami Dariusza Lipińskiego możemy się zgodzić? Niekoniecznie, wiele z nich podlega polemice. Wszystkie teksty są zbiorem przekonań polityka na temat tego, jak Wspólnota wyglądać powinna. Fizyk i nauczyciel akademicki przypomina idee Ojców założycieli, mocno odległe i uznane za przestarzałe. Wskazuje też na zasadę: In varietate concordia.
Źródeł wszelkiego rozprzężenia Dariusz Lipiński upatruje w rozmaitych ideologiach i dyktaturze mniejszości. Czy słusznie? W każdym razie związkowi decydenci próbują łajać Polskę, prezentując jedynie słuszną wizję naszego kraju.
Unia Europejska ulega systematycznym przeobrażeniom, ideologizacji i poprawności politycznej. Czy nadmienione wcześniej bolączki są naturalnymi procesami dziejowymi: absurdalne restrykcje, dyskusyjna polityka karna, moralizatorstwo brukselskich elit? Nie.
1 komentarz:
Też się zastanawiam, dokąd zmierza, pozdrawiam .
Prześlij komentarz