wtorek, 31 sierpnia 2021

Trzy siostry: co w galicyjskiej duszy gra?

 Monika Śliwińska, Panny z <<Wesela>> Siostry Mikołajczykówny i ich świat.

To kolejna udana opowieść w dorobku znanej pisarki. Czytałam biografię Wyspiańskiego pióra tej autorki i spodziewałam się, że historia sióstr będzie równie wyśmienita. Nie zawiodłam się.

Jak wyglądało życie społeczności bronowickiej i krakowskiej w XIX i XX wieku? Jak się ubierali? Co jedli? Mamy masę zwyczajów, ceremoniałów podanych w bardzo przystępnej formie.


Monika Śliwińska odmalowuje niezwykłą historię trzech sióstr, chłopek poślubiających artystów. Anna została wybranką malarza Włodzimierza Tetmajera. Jadwiga wyszła  za Lucjana Rydla. Natomiast Maria była towarzyszką życia Ludwika de Leveauxa. Każda z kobiet miała odmienną hierarchię wartości, ale łączyło je jedno: oddanie rodzinie i troska o najbliższych. Odznaczały się też różnym temperamentem. Naturalnie, takie mariaże nie mogły cieszyć się uznaniem ówczesnego społeczeństwa, traktowano je jako mezalians. Chłopki były jednak pełne uroku osobistego: gospodarcze, inteligentne, sprytne i zaradne, próbowały odnaleźć się w gąszczu sztywnych zasad, reguł. Mężowie z wielką gorliwością bronili ich czci (tylko pozazdrościć). Poznajemy dzieje rodu Rydlów i Tetmajerów na tle epoki.

Losy naszych bohaterek nie są łatwe, obfitują w rozmaite tragedie: utrata ukochanego potomka, zsyłka na Syberię. Spotykane przywary są typowe, występują i u mieszkańców innych regionów.

Warto mieć na uwadze, iż losy trzech sióstr tożsame były z historią Polski i galicyjskiego Krakowa. Akcja rozpoczyna się w 1890 roku, kończy w 1954 roku.

Doceniam kunszt i przygotowanie dziennikarki, ponieważ publikacja jest znakomicie udokumentowana. Monika Śliwińska powołuje się na liczne źródła, wspomnienia. Nie rozumiem podnoszonych uwag o domniemanym plagiacie, wszak każdy cytat jest dobrze oznaczony. W niektórych momentach publicystka straciła rezon i bywało zwyczajnie nudno; na szczęście nie zdarza się to zbyt często.

W tę pasjonującą opowieść autorka wplotła  fotografie, wiersze, fragmenty Wesela.

Kraków jest miastem niewątpliwie inteligenckim, z galicyjską dumą, o sporym potencjale. Raczej od zawsze przywiązany do tradycji. Wraz z pisarką odbywamy podróż w czasie. Czy możemy mówić o zaściankowości grodu Kraka? Zdecydowanie nie.


1 komentarz:

Jardian pisze...

Wczoraj chyba Marto coś kliknąłem nie tak - i wybacz - post nie przeszedł. Chyba zmęczenie i późna godzina. Ale chciałem napisać, że Kraków jest moim sercem, a "Wesele" czytać w kółko. wspomniałem też, że w 2000 roku, tuż przed maturą odwiedziliśmy klasą Bronowice. Pozdrawiam Lady Makbet, inspiruje mnie Twój blog do czytania prawdziwych perełek :)