Przejdź do głównej zawartości

'Dziecko to człowiek, nie projekt'

Współpraca recenzencka

Zawsze, gdy przystępuję do lektury książek o podobnej tematyce, to przypomina mi się powyższy cytat z Korczaka. Słowa te pięknie wieńczą historię autora i jego synów. Poznajcie więc Antona i jego tatę i częściowo starszego brata.

Opowieść Jak adoptowałem Antona, odznacza się wielowymiarowością i niezwykłością pod każdym względem. To zapis walki o dziecko (zawiły proces adopcji) i jego żmudne wychowywanie. Mamy do czynienia z rozmaitymi dylematami natury etycznej.

Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu.

Robert Klose, profesor biologii odsłania się nieco przed nami, ukazując swoje zmagania, ma na tym polu spore doświadczenie. Pierwszym dzieckiem, któremu naukowiec stworzył dom, był pochodzący z Rosji Alosza. Przedstawiona historia jest nietuzinkowa, ma emocjonalne zabarwienie. Autor podjął się trudu samotnego ojcostwa, nie jest jednak zwolennikiem takiego modelu rodziny, o czym wyraźnie pisze, wskazując na całą masę mankamentów wynikających z jego wyborów.

Proces adopcji, szczególnie tej międzynarodowej, bywa długotrwały i skomplikowany. Wyśrubowane oczekiwania formalne, biurokracja. Opisywane przez profesora  wydarzenia rozgrywają się w 2001 roku, a więc kiedy światem wstrząsnęły ataki terrorystyczne. Tym wtedy żyliśmy.

Ojciec i syn odnajdują wspólny język, chociaż od początku nie było to takie oczywiste: nieufność, wrogość młodego. Adaptacja chłopca do nowych warunków przejawiała się w niepewności, agresji. Taką postawą prezentował strach i zagubienie.

Na ten temat można się sporo dowiedzieć, Robert Klose objaśnia, czym jest rada wsi. To grupa obywateli ukraińskich czuwająca nad bezpieczeństwem dzieci pochodzących z ich miejscowości. Każdy potencjalny kandydat na ojca jest starannie sprawdzany, weryfikowany jest jego życiorys, etc.

Książka Jak adoptowałem Antona, obfituje w rozmaite ciekawostki, ale jej nadrzędną wartość stanowią autentyzm, emocje autora, które również są udziałem polskiego czytelnika. Co umiejętnie oddał tłumacz.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res, nakładem, którego ukazała się ta publikacja.



Komentarze

Jardian pisze…
Będę mieć na uwadze, pozdrawiam Marto .
Anonimowy pisze…
Sama ja przeczytałam i jest naprawdę bardzo piękna.

Pozdrawiam
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

Popularne posty z tego bloga

Z kufra tajemnic

Współpraca recenzencka Pod tym intrygującym oznaczeniem thrillera o właściwym tytule Sprzymierzeniec , odnajdziemy smaczne wątki z pogranicza science fiction i political-fiction. Zarys fabuły Współczesność, rok 2025. Dociekliwy i zaangażowany dziennikarz śledczy wpada na trop zagadki z przeszłości. W 1945 roku wywiad dogorywającej III Rzeszy otrzymał pewną propozycję, wpływającą na bieg ludzkości. Maciek ma twardy orzech do zgryzienia, gdyż w swoim odkryciu nie jest sam. Okazuje się, iż tym tematem interesuje się ktoś jeszcze, ktoś znacznie ważniejszy i potężniejszy. Dlaczego ta, wydawałaby się, archiwalna sprawa nurtuje wysokiego rangą polskiego urzędnika? Co się za tym kryje albo kto? Pytań jest znacznie więcej: co zawiera w sobie tajemniczy depozyt, że rozgrzewa wielu do czerwoności? Od dekad wysyłaliśmy w kosmos informacje w poszukiwaniu obcej inteligencji. Twierdziliśmy, że Wszechświat milczy. A co jeśli się mylimy? Może Wszechświat wcale nie milczy, tylko my jesteśmy głusi na naj...

Świat wyobrażony wg Tomasza Niedzieli

  Współpraca recenzencka Szepty szeptuchy to kolejna z książek debiutującego pisarza, melomana i miłośnika gór. Tym razem akcja przeniesiona została w Bieszczady i Beskidy w pierwszej połowie XX wieku. Powieść w swojej wymowie jest oczywiście racjonalna, autor zadbał o elementy niezwykłe, podnoszące zdecydowanie jej walor. Wraz z Tomaszem Niedzielą przenosimy się w nieznany nam dotąd świat znachorów, uzdrawiaczy. Czy wszystko można w sensowny sposób wytłumaczyć? Chyba nie do końca. Czy i tym razem pisarzowi udaje się zaskoczyć czytelnika? Sądzę, że w jakiś sposób tak. Warto wiedzieć, że....  Utwór otwiera historia powstania Jeziorek Duszatyńskich. Rzecz wydarzyła się 13 kwietnia 1907 roku, tj. na chwilę przed świętami Wielkanocnymi. Wówczas to miało miejsce oderwanie się zachodnich zboczy Chryszczatej. Osuwisko przyczyniło się do zatrzymania odpływu potoku Olchowatego, tworząc tym samym w kilku miejscach naturalne zapory. Pamiętać przy tym należy, że w 1957 roku obszar ten...

Kwanty i spółka: fizyka dla opornych

Zapewne każdy z nas zapamiętał lepiej lub gorzej lekcje fizyki w szkole, można zastanawiać się, ile z przekazywanej wiedzy zostało nam w głowie. Czy były to barwne, interesujące zajęcia, zachęcające do pogłębiania dalszej wiedzy? A może wręcz przeciwnie- nużące doświadczenia, skutecznie zniechęcające do własnych poszukiwań? Andrzej Dragan w znakomitym opracowaniu Kwantechizm 2.0. Czyli klatka na ludzi , próbuje przełamać ten impas. Naukowiec dowodzi, że fizyką można zająć się od jej praktycznego zastosowania w życiu codziennym. O czym wielu pedagogów zapomina. Jak więc rozumieć tę racjonalną gałąź nauki? Z pomocą przychodzi sam Albert Einstein, wyłuszczający podstawowe kwestie: To, co nazywamy fizyką, obejmuje całą grupę nauk przyrodniczych, które opierają swe teorie na pomiarach, i których teorie idee i twierdzenia dają się sformułować za pomocą matematyki. Fizyka, nielubiana przez uczniów, niesie ze sobą wartości poznawcze: Opisuje zjawiska występujące w naszym świecie, tłumacząc lic...