I dlaczego jest tak bardzo demonizowany?
Od kilku lat politycy rozmaitych opcji (głównie lewicowych i ich efemeryd), nawołują do likwidacji IPN. Takie postulaty padają też z ust dziennikarzy (Gazeta Wyborcza, Newsweek, etc.) i osób z wykształceniem historycznym. Kto jak kto, ale historyk, absolwent państwowej uczelni, często z tradycjami, winien rozumieć sens istnienia tej instytucji. Jak widać, nie jest to czytelne. Demontaż tejże instytucji godzi w fundamenty demokratycznego państwa, do czego dopuścić nie można.
Naturalnie, że działalność Instytutu Pamięci Narodowej zawsze będzie przysłowiową ''solą w oku" środowisk mających swoje ''za uszami". W ujęciu dawnych aparatczyków zawsze będzie prowadził szkodliwą działalność.
Politycy, publicyści, pod adresem IPN wysuwają najcięższe działa. Naczelny zarzut odnosi się do upolitycznienia; jakoby jest też wykorzystywany do walki politycznej. Wszyscy domagający się jego rozwiązania nie kierują się jednak zasadą pro publico bono; wręcz przeciwnie. Media sprzyjające lewicy w krzywym zwierciadle prezentują funkcjonowanie instytucji. Obraz ten jest niesprawiedliwy, przekłamany, wykoślawiony. Dominuje niczym nieuzasadniony lęk i strach.
Nagle okazało się (szczególnie po 2008 roku), że mamy prawdziwy wysp ''fachowców od teczek". Owi znawcy uczyli zawodowych historyków metodologii, dając tym samym upust frustracji i popis pogardy. Szczególnie wobec tych, którzy odważyli się sięgnąć po ''niewłaściwe" akta.
Obrona wielu ''zasłużonych" z czasów słusznie minionych przekracza wszelkie granice. Zagorzali przeciwnicy dekomunizacji i lustracji wciąż prowadzą swoje kampanie nienawiści. I dlaczego na ten temat najbardziej wrzeszczy Adam Michnik?
Żarliwi orędownicy rozwiązania IPN nie przebierają w słowach, postrzegając jego zadania za: Niepotrzebne, szkodliwe i kosztujące podatników. Pytanie, czy finansowanie genderowej ''nauki" nie było marnotrawstwem (o czym przypominają w swoich książkach Marzena Nykiel i Agnieszka Niewińska),
Jeden z aktywistów lewicowych pokusił się o dość odważne stwierdzenie (nie wiadomo bowiem na jakiej podstawie wysunął takie wnioski), że Instytut Pamięci Narodowej, wg opinii Polaków jest: Zbędny i generuje ogromne koszty. Szybko w sukurs przyszedł mu Maciej Gdula, strofując wszystkich potencjalnych sceptyków: IPN zawiódł jako instytucja, która prowadzi do zbliżenia Polaków wobec prawdy historycznej; stał się instytucją, która promuje wizję jednej politycznej strony, strony prawicowej. Nawet nie jest to tylko historia PiS-owska, to jest historia pisana także przez ekstremistów prawicowych.
O tym, jak wygląda ''prawda historyczna" wiemy z biuletynów w stylu GW, Newsweeka. Dalej Gdula zawyrokował z taką samą powagą, wierząc w to, co mówi, że w IPN pracują osoby utożsamiające się ze Skrajną, nacjonalistyczną, faszystowską prawicą.
No cóż, niektórzy są tak zaślepieni nienawiścią, że nie dostrzegają absurdalności własnych wypowiedzi.
Wypowiedzi pochodzą ze strony: gazetaprawnapl.[dostęp:2022.01.06. 11.43]
1 komentarz:
Dziwne się dzieją rzeczy Marto :/ Pozdrawiam serdecznie, w piątkowy wieczór :-) .
Prześlij komentarz