Autorem powyższego hasła jest znany językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk.
Tytułowa marka powstała u schyłku XIX wieku, pomysłodawcą oryginalnej receptury był amerykański farmaceuta, John S. Pemberton. Napój ten miał koić nerwy, w co dziś trudno uwierzyć (szczególnie ze względu na wysoką zawartość kofeiny). Skład coca- coli został opracowany w 1866 roku; jej formuła opiera się na bazie liści koki i orzechów koli. Zdecydowanie wolę pepsi, ale staram się ją spożywać w jak najmniejszych ilościach. Z wiadomych względów. Poznali się na niej poeci: Adam Ważyk czy Julian Tuwim.Przechodząc do meritum, Ray to sympatyczny chłopak z sąsiedztwa, szybko dojrzewa. Ma też nieustannego pecha, ciągle coś mu nie wychodzi. Zalicza porażkę za porażką. Ten chłopak wiecznie popadał w tarapaty. Do czasu aż poznaje pewną kobietę. Początkowo nasz bohater swoją nieporadnością wzbudza pozytywne uczucia, lecz z czasem przez swoje cwaniactwo, staje się denerwujący. Ray przechodzi metamorfozę, zmienia się nie do poznania; staje się wyrachowany, nie ma żadnych skrupułów w osiąganiu swoich celów. Uknuł iście diaboliczny plan, czy mu się uda? A może znajdzie się ktoś sprytniejszy? O tym, że czuje się winny i ma wyrzuty sumienia, świadczy, iż nie do końca jest zdemoralizowany.
W książce Tajemnica coca-coli dużo jest humoru, sporo też się dzieje; akcja od samego początku jest dynamiczna. Pisarz miał niesztampowy pomysł na fabułę. Wprawdzie oczekiwałam czegoś zupełnie innego, ale nie czuję się zawiedziona. Zakończenie jest dość dziwne i zarazem intrygujące. Czekam na drugą część.
1 komentarz:
Nie wykluczam, że sięgnę. Novae Res wydaje ciekawe tytuły, (skądinąd), ale napojów tych raczej też unikam. Pozdrawiam już prawie weekendowo Lady Makbet ;-)
Prześlij komentarz