czwartek, 13 sierpnia 2020

Dywagacje o Armii Krajowej

Wojciech Lada, Bandyci z Armii Krajowej.

O wieloznaczności tej formacji wspominałam przy recenzji innej książki. Tylko przypomnę: wojna rozbudzała nieznane dotąd instynkty, generowała różnego rodzaju patologie, które nie obce były również AK. Prawdą jest, że uczciwi i oddani służbie ludzie znajdowali się po obu stronach barykady.

Mieli bronić Polski, a bronili swoich interesów.

Trzeba dodać, że dowódcy w mig rozprawiali się ze zdrajcami, konfidentami. Niestety, w wyniku takich praktyk ucierpiało wielu niewinnych ludzi. Temat zbrodni dokonywanych przez ''patriotów" jest dobrze udokumentowany w literaturze.

Prawda nie zawsze jest wygodna. Armia Krajowa zapisała wspaniałą kartę w historii Polski. Ale jak w życiu- także w AK były czarne owce. Antysemici. Zdrajcy. Mordercy. Zwyrodnialcy. Złodzieje. Duzi chłopcy, którzy chcieli pobawić się w wojnę. Zabijać i zarobić.

Tytuł pracy jest dość kontrowersyjny, dyskusyjny. Zapewne był celowym zabiegiem autora. Nie ma tu mowy o pomyłce. Wojciech Lada prowokuje do rozważań i polemik. Lecz każde uogólnienie jest szkodliwe ( a takich w tej publikacji nie brakuje). Niewątpliwie propaganda komunistyczna też zrobiła swoje, wystarczy przypomnieć pogardliwe określenie zaplute karły reakcji. Tożsame z propagandowym plakatem Włodzimierza Zakrzewskiego " Olbrzym i zapluty karzeł reakcji".

Ale bandyci nie byli bezkarni. Nawet gdy Państwo nie istniało, działały podziemne sądy. Wykonywano wyroki. Likwidowano konfidentów. Armia Krajowa czyściła swoje szeregi ze zdrajców.

Bandyci z Armii Krajowej to tylko jedna z pozycji obrazująca drugie oblicze  tej organizacji. Ale czy do końca rzetelnie? Zwolennicy krystalicznego jej wizerunku nie będą zachwyceni.

Gdzie jednak kończy się patriotyzm, a zaczyna zwyczajny bandytyzm?

Moja ocena: 4/5.

Brak komentarzy: