środa, 2 lipca 2025

Służby, tajemnice

Od których cierpnie skóra... W dodatku powraca sprawa zabójstwa komunistycznego premiera... Z tym wszystkim przyjdzie się zmierzyć Rafałowi Terleckiemu w najnowszym śledztwie, pełnym dramaturgii i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Tym razem dziennikarz otrzymuje list z Włoch od umierającego dawnego agenta służb specjalnych... Jaka jest jego treść?

Co tym razem czeka naszych bohaterów? Nie będzie łatwo, zważywszy na to, że ludzie służb mają długie ręce i nie dopuszczą do ujawnienia niewygodnych faktów.

Tło historyczne

Mimo zmienionych personaliów i szczegółów niektóre opisywane wydarzenia znajdują odzwierciedlenie w faktach.

Piotr Jaroszewicz wraz z małżonką Alicją Solską zginęli w swojej willi w Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku. Śmierć potomka prawosławnego duchownego w zasadzie do dziś nie została wyjaśniona. Hipotez na temat wydarzeń feralnej nocy pojawiło się mnóstwo. Wedle jednej z teorii polityk posiadał tajemnicze archiwum, na które natrafił, służąc jeszcze w Radomierzycach. Przy próbie wyjaśnienia tej zbrodni nadmienia się również o rzekomym udziale tzw. grupy komando, wyspecjalizowanej jednostki MSW do eliminacji niewygodnych. Jeden ze świadków wspominał o tym, że widział w okolicy posiadłości małżeństwa dwóch mężczyzn i kobietę.

Powiada się, że zawartość skrzyni mogłaby pogrążyć znaczną część prominentnych, europejskich przywódców...

Co się wydarzyło w Radomierzycach, że tak silnie wpłynęło na losy Polski? Kto poczuł się zagrożony, że wydał wyrok na Jaroszewiczów? 

W ten wątek Piotr Gajdziński wplótł losy bohatera Marcina Lassoty, urzędującego premiera, który na własnej skórze przekonana się, że w polityce nie ma nic za darmo. Nadszedł czas spłaty długu wobec potężnych protektorów, gra toczy się o najwyższą stawkę.

Władza to nie środek do celu. Władza to cel.

Thriller Sukcesja wstrząsa autentyzmem i wiarygodnością, tempo narracji utrzymane na właściwym poziomie. Pisarz sprawnie łączy fakty historyczne z fikcją, dbając o właściwe napięcie.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.



poniedziałek, 30 czerwca 2025

Trudna droga do samoakceptacji

 Byłam bezdomną, samotną matką. Wyjechałam do Niemiec, nie  znając żadnego języka obcego [...]. Nie miałam co jeść i gdzie spać. Ale potem skończyłam w Niemczech studia, a teraz prowadzę tam firmę i daję ludziom pracę.

Mocny początek? Powyższy cytat stanowi przedsmak tego, czego możecie oczekiwać po autobiograficznej książce Idę przez życie Joanny Schneider. Emocjonującej i angażującej czytelnika.

Ja już wiem, że światem od początku do końca kieruje miłość. To nasz kompas, drogowskaz, nasz rozkład jazdy.

Opowieść ma charakter bardzo intymny, osobisty, stanowi zapis codziennych zmagań z brutalną rzeczywistością: destrukcyjna relacja z matką, choroba, przemoc. Czy to dużo jak na jednego człowieka? Bardzo. Sporo jest prawdy w znanym porzekadle: Nie ważne ile razy upadasz, ważne ile razy się podnosisz.  Autorce udało się tego dokonać, mimo kłód rzucanych przez życie.

Matczyna miłość, która koi...

Pisarka musiała się podnieść i zawalczyć o siebie, bo miała dla kogo żyć. Zatem ta siła, konsekwencja i wytrwałość zaprocentowały. Po latach kosztowania gorzkich owoców nadszedł czas na spróbowanie innych smaków. Wszak nie jest łatwo zachować pogodę ducha w obliczu licznych traum.

Historia Joanny Schneider, tak różnie oceniana przez czytelników, stanowi dokumentację doświadczeń, spojrzenia na nie już z nieco innej perspektywy. Kobieta uczyła się nowego odbioru świata, przewartościowania dotychczasowego życia, i ustalenia nowych priorytetów. Bezkresna miłość do  syna motywowała ją  do podjęcia wysiłku o lepszą przyszłość. To też kolejny dowód na to, że przy ogromnej pracy nad sobą możemy pokonać własne ograniczenia, a porażki zamienić w sukces.

Recenzowana autobiografia stanowiła dla mnie kolejne interesujące wyzwanie czytelnicze, za przekazanie mi egzemplarza do recenzji dziękuję Autorce.



-----------------------------------------------------------------------

Garść praktycznych informacji:

Autor: Joanna Schneider

Tytuł: Idę przez życie

Gatunek: autobiografia

Wydawnictwo: Brand Me Up Agency

Suma stron: 210


środa, 18 czerwca 2025

Co za Zbir!

Wiele napisano i powiedziano o niebagatelnym wpływie lektur na rozwój emocjonalny, intelektualny i moralny najmłodszych; tutaj psychologowie dziecięcy są zgodni. Etapy adolescencji związane są z różnymi możliwościami i potrzebami, Annie Gajowniczek udało się stworzyć ciepłą historię, spełniającą powyższe kryteria.

Obecnie rynek wydawniczy cechuje bogactwo utworów dla dzieci i młodzieży. I dobrze, gdyż w ten sposób możemy zachęcić dzieci do sięgania po książki również w przyszłości. Sporo jest przecież racji w powiedzeniu: ,,Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał''.

Dlaczego warto sięgnąć po opowieść Nocne przygody Zbira?

Recenzowana powiastka skierowana do młodych czytelników charakteryzuje się wysokimi walorami poznawczymi. To bajka, która uczy, bawi, rozwija empatię. Jednocześnie przy tym odznacza się prostym, zrozumiałym językiem, pobudzającym wyobraźnię dziecka.

Kim jest Zbir?

Na kartach niezbyt obszernej książki poznajemy perypetie uroczego pieska oraz jego... marzeń sennych. Zwierzak to wyjątkowy, dostarczający nieustannych atrakcji swoim opiekunom.

Nie znajdzie tu rodzic żadnych kontrowersji, można więc być spokojnym o to, jakie wartości pisarka próbuje zaszczepić w czytelniku. Całość nie wzbudza zastrzeżeń pod względem merytorycznym. Bajkę okraszono pięknymi i nierozpraszającymi uwagę ilustracjami.

Współpraca recenzencka z Autorką.

-----------------------------------------------------------------------------

Garść przydatnych informacji:

Autor: Anna Gajowniczek

Tytuł: Nocne Przygody Zbira

Gatunek: Powieść dla dzieci

Wydawnictwo: InkWander

Suma stron:47



czwartek, 29 maja 2025

Dzieci w sieci

W oryginalnej powiastce Alicja Złotkowska porusza problem obecności młodych ludzi w przestrzeni internetowej. Autorka uwrażliwia wszystkich czytelników na wiele spraw, w tym uzależnienie od technologii.

W marcu 2025 roku fundacja Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa przeanalizowała dane dotyczące funkcjonowania dzieci i młodzieży w Internecie. Dane te są następujące:
  • 85,6 % młodych respondentów w przedziale wiekowym 7-14 lat korzystało z sieci (ostatni kwartał ubiegłego roku);
  • niemal sto procent młodzieży czerpało wiedzę z zasobów internetowych;
  • dużą popularnością w obu grupach cieszą się portale społecznościowe typu Facebook, Tik Tok.

Autorzy wspomnianego dokumentu przestrzegają przed zagrożeniami czyhającymi na naszych podopiecznych, wynikające z długotrwałego użytkowania mediów społecznościowych:
  • ryzyko kontaktu ze szkodliwymi treściami;
  • potencjalna cyberprzemoc;
  • dezinformacja, nieumiejętność oddzielenia fikcji od prawdy.

Technologie: szansa czy zagrożenie? Odpowiedzi na to pytanie, skierowane do rodziców/opiekunów/ wychowawców, odpowiedzi poszukuje Alicja Złotkowska w bajce Technobajki i e-baśnie. To lektura godna uwagi, choćby ze względu na uniwersalne wartości, które ze sobą niesie.

Czy robot jest w stanie zastąpić człowieka? Czy nowoczesne urządzenia mogą dać namiastkę bliskości i zrozumienia? Pisarka zwraca uwagę na coraz powszechniejszy problem uzależniania się nastolatków od technologii.

Każda z wykreowanych postaci jest inna, ich losy stanowią odrębną opowieść, ale morał pozostaje wspólny. Historie są zwięzłe i przemyślane, nie za długie, nie za krótkie. Wszystkich bohaterów łączy fascynacja grami komputerowymi, robotyką.

Alicja Złotkowska zwraca również uwagę na granicę wykorzystania sztucznej inteligencji; cechuje ją dar opowiadania barwnych historii. Treść odznacza się spokojną, wyważoną narracją. Dodatkowo nowela opatrzona została cyfrowymi grafikami, pobudzającymi wyobraźnię młodego czytelnika.

Recenzowana pozycja jest bajką aktualną, potrzebną i ważną społecznie, opowieść prowokuje do dyskusji o granicę korzystania z Internetu i nowinek technologicznych. Książka propaguje uniwersalne wartości, takie jak m.in. przyjaźń, jakże potrzebne w obecnych czasach.

Autorce dziękuję za przekazanie mi egzemplarza do recenzji.





niedziela, 25 maja 2025

Science fiction w najlepszym wydaniu

Tym razem, za sprawą twórczości Mikołaja Wojciechowskiego, przenosimy się w czasie do przełomu XIV i XV wieku.

Fabuła powieści osadzona została w 1380 roku i na włościach zimnego oraz bezwzględnego barona, pozbawionego jakichkolwiek uczuć wyższych. 

Taerg to chłopiec niezwykły, o nadzwyczajnych, niespotykanych dotąd umiejętnościach. Jest potomkiem despotycznego Dominika van Heelta, wychowuje się w świecie, w którym obowiązuje prawo silniejszego. Dziecko obserwuje i wyciąga wnioski, widzi, jak ojciec znęca się nad matką, a i on też doświadcza wiele złego. Kim się więc stanie?

Bohater szybko dorasta, zwłaszcza po śmierci ukochanej rodzicielki, jego życie w dalszym ciągu nie będzie usłane różami... Taerg wstępuje w szeregi sekty asasynów (odłam muzułmańskich ismailitów na Bliskim Wschodzie).

Kiedy młody mężczyzna się zmienia... Przy jego ocenie należy uwzględnić środowisko i okoliczności, w jakich przyszło mu się wychowywać. Czy Taerg obcujący na co dzień z agresją, będzie złym i wyrachowanym człowiekiem,  podobnie jak jego ojciec? A może zaistnieją jeszcze inne okoliczności?

I pognał w wielki świat. Tak o to rozpoczynała się prawdziwa opowieść o bohaterstwie z innego wymiaru. Nie każdy bowiem bohater działał po stronie światła.

Z czasem mężczyzna zacznie wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, dokąd go to zaprowadzi? Jaki będzie finał tej historii? Sprawdźcie.

Powieść Teatr wojny utrzymana została w klimacie fantasy, będzie to więc znakomity wybór dla wszystkich ceniących sobie ten gatunek.

Współpraca recenzencka z wydawnictwem AlterNatywne.



wtorek, 20 maja 2025

Łobuzy z sąsiedztwa

Któż z nas nie zna nieustannie dokazujących wokół dzieciaków.  I o tym między innymi traktuje recenzowana publikacja, choć morał płynący z opowieści jest znacznie głębszy. Uwaga: szykujcie się na dobrą zabawę, już chłopcy o to zadbają, tak jak o odpowiednią dramaturgię. Historia przedstawiona przez Izę jest wiarygodna, zaczerpnięta z życia.

Osią historii są perypetie dwóch nastolatków o wdzięcznych imionach, Luter i Nestor. Ciekawe, prawda? O tym, skąd się wzięły  ich imiona, dowiecie się z lektury.

Barwna powiastka Nie jestem łobuzem  łączy ze sobą elementy bajki, ale też i satyry. Głównie jednak ma charakter pamiętnika, z jego kart poznajemy niemal wszystkich bohaterów. Czy mogą stać się nam bliscy? Oczywiście, szczególnie mama i dziadek młodzieńców, wykazujący anielską cierpliwość. Bo jak powiada jeden z nich: Dorośli zapomnieli chyba, jakie mieli problemy w naszym wieku.  Rzecz ma się podobnie, jeśli chodzi o Lutra i Nestora, właśnie przez swoje niedoskonałości i wpadki są autentyczni, młody czytelnik może więc się z nimi utożsamić.

Pilnujcie się, kryjcie się, kto może, gdy Luter i Nestor pojawią się na horyzoncie.

Bracia bywają niepokorni i nieco zbuntowani, ale też często wykazują się dojrzałością sądów. Panowie ''wyspecjalizowali" się w testowaniu granicy wytrzymałości mamy i dziadka. Wiadomo przecież, że nastoletni temperament nie znosi żadnych ograniczeń... I jeszcze ta kreatywność...

Luter i Nestor są lojalni wobec siebie, ich więź jest silna. Nic nie umknie ich uwadze, zwracają bowiem uwagę na detale, błyskawicznie wyłapią nawet najdrobniejsze niuanse; wzbudzają również ogólną sympatię. Swoją błyskotliwością i dociekliwością irytują dziadka, ten jednak cierpliwie odpowiada na pytania wnuków.

Dla kogo książka Nie jestem łobuzem ? 

Izabela Stasiak kolejny raz udowadnia, że po jej twórczość winni sięgnąć wszyscy, duzi i mali. Na poczet zalet bajki zaliczam realistyczną fabułę, dostosowaną do polskich warunków i podejmującą temat trudu wychowania, poświęcenia. Publikację cechują jeszcze inne przymioty, wskazać tu trzeba na silny walor edukacyjny, wychowawczy (o co dziś naprawdę trudno we współczesnej literaturze dla dzieci i młodzieży): przy odrobinie dobrej woli wiele można naprawić i wyciągnąć konstruktywne wnioski. Nadmienię jeszcze o świeżości pomysłu i kompozycji: autorka kreśli świat z perspektywy chłopców, dzieci są zawsze najsurowszymi recenzentami dorosłych. 

Podsumowując: Nie jestem łobuzem  to lektura idealna dla każdego, wszystko za sprawą narracji i przystępnego języka.

Iza, masz tę moc. Dziękuję za egzemplarz do recenzji!



piątek, 16 maja 2025

Prawo a moralność- czy te aspekty można połączyć?

 


O istocie tej dziedziny w kształtowaniu moralności, rozważania prowadził już Juliusz Makarewicz, autor Kodeksu karnego z 1932 roku. Ów pisał: Człowiek myślący pyta- co to prawo, jaka jest jego funkcja, jakie powinno być prawo, by odpowiedzieć potrzebom społecznym. Jak zorganizować prawo karne, by nie było przestępców. Zatem, jakie ono powinno być? Odpowiedzi odnajdziemy w wyczerpującym studium.

Czy państwo zobligowane jest do narzucania obywatelom norm etycznych i wzorców postępowania? Nie od dziś wiadomo, że brak sankcji, również moralnych, prowadzi do anarchii i innych patologii. To niewątpliwie interesujący przedmiot dyskusji, zahaczający o nauki prawne i społeczne, etyczno-filozoficzne polemiki warte poświęcenia im uwagi.

Tę trudną publikację otwiera wstęp autora, podważający liberalne teorie przekonujące, że: Ograniczanie wolności w imię moralności publicznej przez wspólnoty polityczne nie jest właściwie uzasadnione. Dalej, Robert P. George odnosi się do współczesnych dylematów związanych ze sferą prywatności. Teoretyk prawa, porządkując podstawowe kwestie, przedstawił zbiór argumentów stanowiących alternatywę dla przekonań liberalnych (moralność nie jest tożsama z wytycznymi prawnymi). Autor odwołuje się do aktualnych tematów związanych z in- vitro, aborcją, homoseksualizmem, AIDS, pyta również o granicę wolności słowa w mediach.

Posiłkuje się badacz poglądami starożytnych uczonych, sięgając po klasyczne dzieło Etyka Nikomachejska Arystotelesa, praca powstała po śmierci myśliciela i opublikowana przez jego syna Nikomacha. W dywagacjach tych wyłuszczono, na czym polega formowanie moralności ludzkiej. Robert P. George odwołuje się też do św. Tomasza z Akwinu, nadmieniającego o teologicznym uzasadnieniu prawnej ingerencji w proces wychowania ku wartościom. Akwinata patrzy na omawianą problematykę z ciekawszej, szerszej perspektywy. Teolog opowiedział się za regulacją prawości, ale dostosowaną pod określone społeczeństwo, dostrzegał także niebezpieczeństwo rygoryzmu prawnego.

Przedstawiciel tzw. nowej szkoły prawa naturalnego przypomniał interesującą debatę między Herbertem Hartem a Patrickiem Devlinem, mającą miejsce w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Ten drugi stał na stanowisku, że prawo winno chronić obywateli przed demoralizacją- rola tejże dyscypliny w sferze moralności.

Treść dywagacji jest głęboko osadzona w kontekście historycznym, filozoficznym, autor w pełni wyczerpał temat.
Pozycja Kształtowanie moralności ludzkiej. Wolności obywatelskie i moralność publiczna, jest potrzebna i ważna, sporo wnosi do współczesnej myśli prawnej.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

  Czyli optymistyczna bajka z morałem. Zapewne każdy rodzic, dbając o prawidłowy rozwój intelektualny własnych latorośli, sięga po to, co n...