''Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła...''
niedziela, 29 listopada 2020
Wojciech Chmielarz mocno rozczarowuje
piątek, 27 listopada 2020
Wszystkie fascynacje, obsesje i przestrogi Remigiusza M
Znany autor, podążając śladami innego twórcy, Stephena Kinga, postanowił wydać własny poradnik. Jego tytuł brzmi: O pisaniu na chłodno.
W kraju, w którym rzekomo nikt nie czyta, jego książki rozchodzą się w milionach egzemplarzy. w wieku trzydziestu lat został najpopularniejszym współczesnym polskim pisarzem.
Tym samym wzbudzając zawiść u starszych i bardziej obytych kolegów po piórze. W swoich klarownych wywodach, prawnik przypomniał ważną myśl Stanisława Ignacego Witkiewicza:
W sztuce więcej jest wart atom zapału niż góra doświadczenia.
Naturalnie można krytykować twórczość Mroza i nie zachwycać się jego dziełami. Jestem zdania, że w swoim dotychczasowym dorobku ma słabe, przeciętne pozycje, jak choćby Wieża milczenia. Ale generalnie większość z nich pochłonęłam w ekspresowym tempie. Pisarz nie zdradza nam żadnych nadzwyczajnych sekretów, takowych w tej pracy nie znajdziecie. Wspomina o różnych życiowych sytuacjach mających zasadniczy wpływ na wybór drogi życiowej, w tym miłość do literatury.
Nikogo nie można nauczyć pisania- ale można, a nawet trzeba, nauczyć tego samego siebie.
O pisaniu na chłodno nie jest klasycznym poradnikiem, raczej autobiografią, rzeczową i konkretną. Dywagacje zostały podzielone na dwie części. Pierwsza z nich to osobiste przemyślenia doktora nauk prawnych. Dopiero w drugiej części możemy zapoznać się z przybornikiem użytkownika słowa. Nie dostajemy jednak gotowych recept czy patentów, ponieważ nie w tym rzecz. Dowiemy się, w jaki sposób winniśmy doskonalić swój warsztat. I drobna uwaga ze strony autora, ostrzega przed spożywaniem alkoholu podczas pracy. Pomny własnych doświadczeń, odradza.
W tej książce Remigiusz Mróz daje się poznać od dotychczas skrzętnie skrywanej strony. Opisuje swoją pisarską drogę i trzyma czytelnika w napięciu, niczym w jednym ze swoich najlepszych kryminałów. Odkrywa kulisy własnego warsztatu, a ostatecznie udowadnia, że każdy z nas nosi w sobie przynajmniej jedną nienapisaną książkę.
Podsumowując, chciałoby się rzec, parafrazując prof. Ryszarda Koziołka, Dobrze się myśli literaturą. To prawda.
Ocena: 4,7/5
czwartek, 26 listopada 2020
Thriller polityczny ze służbami specjalnymi w tle
Od czasu do czasu lubię przeczytać coś mniej wymagającego i wyrafinowanego. Odkąd sięgam pamięcią, interesowałam się wywiadem, kontrwywiadem, postawiłam więc na sensację. I książka Zgoda na zabijanie do takich się zalicza. Jak dotąd, nie znałam twórczości tego amerykańskiego pisarza. W zamieszczonej notce biograficznej, przeczytamy, że Vince Flynn (1966-2013) należał do autorów popularnych thrillerów politycznych. W 1999 roku ukazało się Przejęcie władzy, w którym po raz pierwszy spotykamy agenta CIA i głównego bohatera.
Na froncie wojny z terroryzmem Mitch Rapp musi ocalić kolejne życie... Tym razem swoje własne.
Fabuła jest całkiem niezła, a akcja rozbudowana. Wprawdzie styl autora nie zachwyca, uwiera knajacki język. Ale do samego wątku nie mam większych zastrzeżeń. Wydarzenia rozgrywają się w zawrotnym tempie, pojawiają się niespodziewane okoliczności, włącznie z ingerencją służb w działania Rappa.
Mitch jeszcze nigdy nie był tak wściekły! Nowy szef wywiadu okazuje się żądnym władzy biurokratą. żona oznajmia mu, że jest w ciąży, a saudyjski miliarder, chcąc pomścić śmierć swojego syna terrorysty, oferuje 20 milionów dolarów za głowę Mitcha. Nie minie wiele czasu, a na życie życie Rappa czyhać będą: dawny funkcjonariusz Stasi oraz dwoje najlepszych płatnych zabójców. Czy agenta CIA może spotkać coś gorszego od kuli?
Czy i w jaki sposób nasz bohater poradzi sobie z dramatem, który go spotkał? Co zrobi? Do czego się posunie?
Zgoda na zabijanie nie jest to może literatura wysokich lotów, ale za to całkiem przyjemne czytadełko na długie, zimowe wieczory.
Ocena: 4/5.
wtorek, 24 listopada 2020
'Kto czyta książki, ten żyje podwójnie'
Po dłuższych namysłach nad tym, jaką polecić Wam książkę, wpadła mi do głowy następująca pozycja: Co czytali sobie kiedy byli mali?
Ten dość dobry wywiad- rzeka zawierający 24 rozmowy ze znakomitymi osobistościami: aktorzy, dziennikarze, pisarze, sportowcy, ludzie biznesu, naukowcy, podróżnicy. Wśród nich największym erudytą-gawędziarzem okazał się być prof. Jerzy Bralczyk. Warto zwrócić uwagę na przemyślenia innego, lecz już nieżyjącego profesora, Wiktora Osiatyńskiego.
Czy bez pierwszych lektur i kontaktów ze słowem bylibyśmy tym, kim jesteśmy? Jak ważne są pierwsze lektury dla naszych dzieci zatem? Co bywa czasem ważniejsze niż czytanie? Te pytania może sobie zadać każdy z nas. A zadać je sobie warto- także z myślą o przyszłości najmłodszego pokolenia samodzielnych czytelników.
Ewa Świeżewska i Jarosław Mikołajewski indagują swoich interlokutorów na temat tego w jaki sposób lektury wpłynęły na ich życie. Mamy też rozmowy o dzieciństwie, dorastaniu. Rozmówcy są zajmującymi osobami, można ich słuchać bez końca.
Uważam, zgodnie z popularnym powiedzeniem, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Już w młodym wieku dobrze jest zaszczepić nawyk sięgania po wartościową literaturę, nie pomijając przy tym największych klasyków i ich dzieł. To od nas zależy jakiego typu prace będą czytać nasi wychowankowie. I najlepiej, żeby to była literatura faktu, porządna biografia czy solidny reportaż.
Co czytali gdy byli mali mogę polecić każdemu z Was, bowiem publikacja jest deserem dla ciała i ducha. Uwodzi również estetyczna szata graficzna.
I na koniec przypomnę łacińską sentencję: Litteraturum radices amare sunt fructus dulces.
Ocena: 4.7/5
sobota, 21 listopada 2020
Thriller
Przy sobocie proponuję porozmawiać o książce Anny Ekberg Miłość dla dorosłych.
Rzecz jasna, nie jest to najnowsza powieść tej autorki, ale często do niej wracam. Tym razem mamy thriller psychologiczny, trzymający w napięciu do samego końca.
Główni bohaterowie Christian i Leonora ( biznesmen i skrzypaczka, która poświęciła karierę dla rodziny) są młodym małżeństwem, pozornie szczęśliwi ludzie, nic im nie brakuje. Wspaniała posiadłość, udany syn, który pokonał poważną chorobę. Czegóż chcieć więcej... Jednak pewnego dnia kobieta przyłapuje męża in flagranti.
Uświadamia sobie, że Christian może ją zostawić. Czy to możliwe? Czy odejdzie od kobiety, która poświęciła cale swoje życie, żeby zająć się chorym synem i rodziną?
Książka ma zaskakujące zakończenie, o którym nawet nie pomyśleliśmy. Bohaterowie Miłości dla dorosłych są do bólu realistyczni i wiarygodni.
Leonora podejmuje decyzję: zamierza temu zapobiec za wszelką cenę i wszelkimi możliwymi środkami.
Anna Ekberg miała niesztampowy pomysł na utwór, umiejętnie odtwarza emocje głównych bohaterów: uczucia, myśli, zbrodnicze plany jednego z nich...
Polecam.
Ocena: 5/5/
czwartek, 19 listopada 2020
Gdy jedno kłamstwo pociąga za sobą następne...
Kathryn Croft, Tylko jedno kłamstwo.
Kolejna książka brytyjskiej autorki poczytnych kryminałów, dwie z nich przetłumaczono na język polski. Fabuła trzyma w napięciu do samego końca, multum zwrotów akcji.
Tara Logan ma- przynajmniej tak się jej wydaje, idealną rodzinę: mąż, dwójka dzieciaków. Jeden dzień zmieni wszystko, bohaterka nie zdaje sobie sprawy jak bardzo.... Kobieta budzi się w łóżku swojego sąsiada, nie ma bladego pojęcia jak się w nim znalazła. Nic nie pamięta, zwłaszcza tego, co się wydarzyło między nią, a Lee.
Wczoraj miałaś doskonałe życie. Dzisiaj przekonasz się, że wszystko, w co wierzyłaś, było kłamstwem.
Ale to dopiero początek prawdziwych kłopotów, bowiem Tara uświadamia sobie, że człowiek ten nie żyje. Nie wie co się stało, ale jest pewna, że go nie zamordowała.
Budzisz się obok martwego mężczyzny. To nie twój mąż, to nie twoje łóżko. Co robisz?
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Kathryn Croft, jestem mile zaskoczona. Do końca nie wiemy, kim jest morderca.
Ale jaką cenę będzie musiała zapłacić, by rozplątać siatkę kłamstw? Czy prawda ją zniszczy? Tara popełniła błąd. Ale czy jedna noc będzie kosztować ją wszystko?
Przekonajcie się sami.
Ocena: 4,5/5.
wtorek, 17 listopada 2020
Pedofilia. Zmora wielu społeczeństw
Ekke Overbeek, Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim kościele mówią.
Reportaż ten ukazał się w 2013 roku i wymaga uzupełnienia, ale wciąż jest aktualny. Publikacja dotyka bardzo istotnego problemu, jakim jest zjawisko pedofilii, które trapi wszystkie współczesnych. Nie jest tożsamy z określoną grupą zawodową, choć wielu o tym zapomina. Sęk w tym, że eksponuje się dewiacje, np. wśród duchownych ( jak najbardziej słusznie!), a te występujące wśród artystów, celebrytów zwyczajnie się obśmiewa i bagatelizuje. Co doskonale pokazał film Sylwestra Latkowskiego. W każdym razie sprawca tego ohydnego czynu winien zostać ukarany, bez względu na zajmowaną pozycję i status.
Cała Polska milczy. Ofiary księży pedofilów mówią Polscy katolicy opowiadają, jak w dzieciństwie padli ofiarami księży pedofilów. Opowiadają o samotności, bólu, lęku przed reakcją otoczenia, rodziny i samego Kościoła. Dwanaście świadectw daje kłam przekonaniu, że problem pedofilii nie istnieje w polskim Kościele.
Uczucia ofiar są zrozumiałe: niechęć do ujawnienia prawdy w obawie przed napiętnowaniem i ostracyzmem społecznym. Tych historii jest dwanaście, każda z nich szokuje i wstrząsa.
Dlaczego ofiary boją się mówić, Dlaczego media gonią chorych księży, a pomijają odpowiedzialność biskupów? Dlaczego nie ma reakcji instytucjonalnej, jak w innych krajach. Dlaczego wierni akceptują sytuację, w której nie wiadomo gdzie w Kościele kryją się pedofile?
Ekke Overbeek oddaje głos tym, którzy doświadczyli przemocy seksualnej ze strony duchownych. Dogłębny i zasmucający jest to obraz. I oczywiście można dywagować, że w kraju młodej demokracji tak dużo spraw się tuszuje, dlaczego mamy do czynienia ze zmową milczenia? Ten bolesny temat bywa skrzętnie pomijany, udawaniem, że nie istnieje.
Nie mów nikomu, nic się nie stało.
Dziennikarz pisze wprost, z którym nie zawsze się zgadzam: W Polsce media i politycy starannie unikają pytania o odpowiedzialność biskupów. Za to skrupulatnie polują- przynajmniej- na pedofilów.(...).
Co mi przeszkadzało w tej książce? Uważam, że przedstawiono za dużo suchych danych statystycznych, które nie zostały dobrze opracowane. Zestawienie prasy sympatyzującej z Kościołem katolickim, z głównymi adwersarzami, też niewiele wnosi. Dla równowag, zachęcam do przeczytania reportażu Marcina Kąckiego: Maestro. Historia milczenia. Vide: https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/06/pedofilia-wiele-imion-ma.html.
Ocena: 4/5
niedziela, 15 listopada 2020
Aktorka, ale nigdy tania celebrytka
Przy niedzieli polecam Wam, moi Drodzy, fascynującą autobiografię niezapomnianej Judyty z Nigdy w życiu czy George Sand z Chopin. Pragnienie miłości. Intrygująca i tajemnicza komisarz Anna Oster z serialu Instynkt. Tak, mam na myśli Danutę Stenkę i Flirtując z życiem. Książka jest świetna, artystka i Łukasz Maciejewski rewelacyjnie ze sobą współpracują. Oboje potrafią siebie słuchać i prowadzić interesującą konwersację, co nie jest takie częste w przypadku tego typu publikacji.
Piękna, emocjonalna, wrażliwa kobieta sukcesu, gwiazda ekranu. Danuta Stenka otwarcie mówi o kosztach, jakie wiążą się z jej wymagającym zawodem- o towarzyszącym jej przez lata stresie i braku pewności siebie. Z poruszających wspomnień wyłania się opowieść o dojrzewaniu kobiety do niezależności i spełnienia, w której każdy łatwo odnajdzie cząstkę własnego życia.
Znakomita aktorka, kobieta z klasą o dużej inteligencji i szerokich zainteresowaniach, pochodząca z Kaszub. Stworzyła wiele ciekawych kreacji, znakomita w dramatach psychologicznych.
Jestem zdania, że gdy rozmawiają ze sobą osoby na odpowiednim poziomie intelektualny i nie plotą ''trzy po trzy", to zawsze wyjdzie z tego coś dobrego. I tak też się stało w tym przypadku. Pytania są dobre i przemyślane. Rozmowa jest konkretna, pani Danusia rozprawia o aktorstwie. Zaznaczyć muszę, że jeśli ktoś szuka smaczków czy taniej sensacji, będzie zawiedziony. Podkreślam też, że nie jest to cukierkowy i sielankowy obraz pani Danuty Stenki. To deser, po którym nabieramy apetytu na więcej...
Ocena: 5/5.
sobota, 14 listopada 2020
Literatura piękna
Mo Yan, Klan czerwonego sorga.
Na jesienną melancholię odpowiednia będzie dobra książka, którą za moment omówię. Jej autorem jest laureat Literackiej Nagrody Nobla z 2012 roku. Akademia Szwedzka tak uzasadniała swój wybór: Połączenie fikcji i rzeczywistości oraz perspektywy historycznej i społecznej. Mo Yan stworzył świat pokrewny w swej złożoności światom Fulknera i Marqueza, a jednocześnie osadzony w chińskiej tradycji literackiej i ludowej.
Klan czerwonego sorga doskonała powieść ukazująca złożone dzieje Chin na początku XX wieku . Czasy były niespokojne... To historia trzech pokoleń z prowincji Shandong i sile tradycji, ich zmaganiach z trudną rzeczywistością. Mo Yan jest naszym przewodnikiem po biednych wioskach. Trwa walka z japońskim okupantem, zaciera się granica między bohaterstwem a zdradą. Mamy więc wachlarz emocji zwykłych ludzi: ból, samotność, tęsknoty. Również niełatwe decyzje i skomplikowane wybory.
Fakty, rodzinne wspomnienia i ludowe podania przeplatają się ze sobą w baśniowej, zakrapianej wódką narracji. Mieszkańcy ubogiego chińskiego miasteczka stają się świadkami wydarzeń, które decydują o losach świata. Wielka historia wciąga ich w swój wir, odrywając się od codziennych zajęć, każąc walczyć o wolność i prawo do życia.
Dzieło podzielone jest na pięć części i napisane z wielkim rozmachem. Czy warto przeczytać tę powieść? Oczywiście, bowiem jest to utwór, którego największymi walorami są: dynamiczna akcja, barwny, żywy i pełen ekspresji styl noblisty. Miłośnicy twórczości Marqueza będą usatysfakcjonowani, ja jestem. Mo Yan w mistrzowskim stylu prowadzi narrację. Co interesujące, wciąż pozostaje z boku i nie czyni nic, aby się ujawnić. Jedyny mankament stanowią beznamiętne opisy zbrodni.
To moje pierwsze spotkanie z tym genialnym pisarzem, wiem już, że nie ostatnie. Jego twórczość nie jest przereklamowana, jak w przypadku innych laureatów Literackiej Nagrody Nobla.
Polecam.
Ocena: 5/5.
piątek, 13 listopada 2020
Strzeż się Greka niosącego złote dary...
Francois Forestier, Arystoteles Onassis. Człowiek, który chciał mieć wszystko.
Przyznacie, że powyższe powiedzenie jest do bólu prawdziwe. Dziś chciałabym Wam przybliżyć sylwetkę słynnego armatora greckiego. Kobieciarza. Bawidamka. Cynika. Pragmatyka. Człowieka zmieniającego kobiety jak rękawiczki. Bałamutnika bez skrupułów. Z drugiej strony to też miliarder, któremu pieniądze nie przyniosły szczęścia. Samotnik i ojciec pogrążony w bólu po stracie syna. Kim był Arystoteles Onassis?
Chciał mieć wszystko: pieniądze, kobiety i szczęście. I miał wszystko, miał swój prywatny raj i najsłynniejszą wdowę świata. Później wszystko przestało się liczyć: syn zginął tragicznie, córka straciła smak życia, a on sam ugiął karku przed śmiercią na swojej wyspie Skorpios. Ostatnim jego przyjacielem był bezpański pies.
W 1922 roku podczas wojny grecko-tureckiej jego rodzina straciła cały dorobek, a nasz bohater cudem ocalał. Życie uratował mu turecki porucznik. Rok później przedostaje się do Argentyny i dzięki swojej przedsiębiorczości szybko zbija majątek. W 1932 roku inwestuje w sześć statków, które przynoszą mu krocie. Jego imperium zaczyna rozkwitać. W 1957 roku zostaje właścicielem i zarządcą greckiej kompanii lotniczej. W 1957 romansuje z diwą Marią Callas, owocem ich związku jest syn Homer, który umiera. Szybko porzuca ją dla Jacqueline Kennedy.
Dwie kobiety weszły w jego legendę: Callas, która go kochała aż do śmierci i chciwa Kennedy, która go kosztowała pieniądze, pieniądze, pieniądze. Był twardym rywalem Niarchosa, czarną owcą dla Johna F. Kennedy'ego. Otoczony światem nienawiści fortun i znakomitości (..) załatwiał sprawy miłosne tak jak sprawy biznesu.
Arystoteles Onassis to jedna z lepszych książek tego autora, choć nie wyczerpuje tematu. Biografia nie jest obszerna, liczy zaledwie 262 strony.
Ocena: 4/5.
środa, 11 listopada 2020
Skoro listopad, to pora na Johna F. Kennedy'ego
Dziś postanowiłam popełnić tekst o sprawie zabójstwa 35 prezydenta Stanów Zjednoczonych, przypomniała mi się pewna ciekawa praca na ten temat. Mianowicie mam na myśli książkę, której autorem jest Joachim Joesten, Oswald. Zabójca czy kozioł ofiarny.
Komisja Warrena z powagą orzekła, że to 24-letni młody człowiek był jedynym zamachowcem, oddał trzy śmiertelne strzały w stronę Kennedy'ego. Jak wiemy, werdykt ten nie zyskał aprobaty społeczeństwa amerykańskiego.
Warto wiedzieć więcej, przypomnijmy więc czym była w istocie rzeczona Komisja i dlaczego tak bardzo spieszono się, aby udowodnić winę Oswaldowi. Komu na tym zależało? Zacznijmy od podstawowych faktów: Komisja Warrena została powołana do życia 29 listopada 1963 roku przez prezydenta Lyndona B. Johnsona w celu zbadania wszystkich okoliczności. Nazwa wywodzi się od nazwiska przewodniczącego Sądu Najwyższego, Earla Warrena.
wtorek, 10 listopada 2020
W pokoiczku na stoliczku...
Mistrz i Uczennica, czyli moja dzisiejsza propozycja dla Was. Ciekawa jestem Waszych opinii. Maestro zerka nieśmiało.
poniedziałek, 9 listopada 2020
Brednie, które dobrze się sprzedają. Ideologia marksistowsko-leninowska wiecznie żywa...
...A komunizm to stan umysłu. Do czego zmierzam? Przy poniedziałku postanowiłam skreślić kilka słów o surrealistycznej i paranoicznej książce Bohdana Piętki, Kłamstwa O Historii. Tytuł publikacji jest dość wymowny, uwzględniający osobliwe poglądy autora. Ów nie ukrywa swoich sympatii wobec poprzedniego systemu i formacji, które go ugruntowały. Autor zafascynowany jest AL (jej działalność jest dobrze opisana w literaturze fachowej), pisząc niestworzone rzeczy: Ofiarą antykomunistycznej polityki historycznej jest m.in. pamięć i dobre imię Armii Ludowej.
Dywagacje zostały podzielone na kilka rozdziałów, w których ten pseudohistoryk zawarł swoje absurdalne przekonania. Deliberacje wymagają dużej odporności psychicznej w ich odbiorze, Piętka usprawiedliwia wielu zbrodniarzy, w tym Bolesława Bieruta (!). Nie ma hamulców w opluwaniu prof. Sławomira Cenckiewicza czy dra Piotra Gontarczyka. Obu naukowcom przypisuje szczególną interpretację dziejów, która nie jest zgodna z jego wizją.
Trudno też znaleźć uzasadnienie dla poniższego bełkotu: Oczywiście do Bieruta, Osóbki-Morawskiego można mieć różne pretensje, ale nie można odmówić im zasług w przywracaniu Polsce dawnych ziem nad Odrą i Bałtykiem.
sobota, 7 listopada 2020
Magia-czary-klątwa. Czyli dla każdego coś dobrego:)
Dziś rzecz o reportażu Tomasza Kwaśniewskiego, W co wierzą Polacy. Śledztwo w sprawie wróżek, jasnowidzów, szeptuch.
Czy wiecie, że znaczna część z nas wciąż wierzy w gusła i zabobony? Przynajmniej tak wynika z tej książki. Dane zdumiewają, zważywszy na to, iż żyjemy w samym środku Europy, społeczeństwo jest coraz lepiej wykształcone. Zaskakuje fakt, że z usług kabalarek korzystają ludzie z tytułami naukowymi, a motywy takiego postępowania są nieracjonalne. Kto jak kto, ale poważana pani profesor?
Co siódmy Polak odwiedził wróżkę, ponad połowa czyta horoskopy, a jeden na sześciu jest przywiązany do magicznego amuletu.
Dziennikarz podąża śladami magów, przemierza gabinety parających się wróżbiarstwem. Spotykamy jasnowidzów, wszelkich łowców duchów, egzorcystów i znachorów. Kwaśniewski uczestniczy w obrzędach magicznych. Wspomina jakoby też miał uraczyć klątwą jednego z najbardziej znanych naukowców w Polsce.
W internecie z łatwością możemy znaleźć oferty magicznych rytuałów: zapewniających rzucenie palenia, wypędzenie złych duchów z mieszkania, a nawet rzucenia klątwy.
Publicysta nie ukrywa swojego stosunku do wróżbitów i ich praktyk rodem ze średniowiecza. Bywa cyniczny i sarkastyczny, posługuje się uszczypliwością. Nie zanudza nas suchymi danymi statystycznymi. Wszystko to podane jest jest w bardzo przystępnej formie.
Cała prawda o polskim rynku usług magicznych.
Reportaż jest naprawdę na wysokim poziomie, dopracowany warsztatowo. Liczy 494 strony i firmuje go krakowskie wydawnictwo ''Znak".
Ocena: 4,7/5.
czwartek, 5 listopada 2020
Rola służb w najnowszych dziejach Polski....
wtorek, 3 listopada 2020
'Jeśli za mało książek znasz, to wychodzi Ci na twarz...'
...To oczywiście fragment utworu Chirurgia plastyczna niezapomnianego twórcy, Maestra Wojciecha. Trzeba przyznać, że zawarto tam dużo uniwersalnych prawd.
Drogi rodaku z kolczykiem w uchu,
z łańcuchem dookoła szyjki,
Niech ci choć trochę pójdzie do słuchu
Treść mojej historyjki,
Bo przyznać musisz, słodki łobuzie,
Z gadżetów pełną chatą,
Że ładne wszystko masz-oprócz buzi!
Buzię masz ryjowatą...
Jak odmienić- zachodzisz w głowę (..)
Jeśli za mało książek znasz- to ci wychodzi na twarz
gdy nie wiesz kim był J.S Bach- to spłaszcza ci czółka dach
Nieznany ci Edypa los- to deformuje ci nos
Gdy nie wiesz, co to savoir-vivre- żuchwę masz grubą aż dziw! (..)
Dwójka chirurgów jest w stanie zmienić wam twarz bez wątpienia:
Myślenie i Oczytanie (..)
Pragnę Was zachęcić do zapoznania się z fascynującą książką Młynarski. Rozmowy. Być może niektórzy mieli przyjemność delektowania się nią.
Publikacja jest zapisem rozmów Agaty Młynarskiej z ojcem. Są to bardzo osobiste dyskusje i polemiki. Wojciech Młynarski autor wielu tekstów i satyryk był wybornym obserwatorem życia społecznego. Rewelacyjnie wytykał nam przywary i ułomności.
Miłe panie i panowie bardzo mili, to prwdziwa uczta intelektualna. I szansa na pobycie przez chwilę z Mistrzem.
W zasadzie dziś już nie ma takich artystów jak nieodżałowanej pamięci Wojciech Młynarski. Brakuje jego wyrafinowanych i inteligentnych żartów, także tych natury politycznej. Zawsze postrzegałam go jako człowieka, który chodził własnymi ścieżkami. Człowiek, który od dziecka obcował z muzyką i sztuką na wysokim poziomie.
Artysto, oto morał jest. Artysto nad swym losem nigdy nie roń łez, głowa do góry, smutki odgoń precz! I zapamiętaj sobie, że gdy umiesz coś docenią cię, a kto i kiedy- to już całkiem inna rzecz... To już zupełnie inna rzecz.
Ocena: 5/5
niedziela, 1 listopada 2020
'A lato było piękne tego roku...'
Lecz nastroje minorowe, czyżbyśmy przeczuwali nadciągającą nieuchronnie katastrofę? O tym m.in. jest książka Marcina Zaborskiego, Jeszcze żyjemy. Lato'39.
Z lektury dowiemy się jak wygląda życie Polaków na moment przed wybuchem II wojny światowej. Co nas raduje i smuci? Jakimi sprawami żyjemy?
Właśnie, na co? Początek książki Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości jest mocny , Michał Bilewicz zaczął od druzgocących skutków II wojn...

-
Współpraca recenzencka I to za sprawą korespondencji... Od dramatycznych wydarzeń minęło kilka lat, Irena Szarada wciąż pozostaje energiczn...
-
Współpraca recenzencka Pod tym intrygującym oznaczeniem thrillera o właściwym tytule Sprzymierzeniec , odnajdziemy smaczne wątki z pogranicz...
-
Dla dzieci i dorosłych. Myślę, że w tym utworze z powodzeniem odnajdzie się każdy z nas, szczególnie dziewczyny. W dzisiejszej notce recenze...