czwartek, 5 grudnia 2024

Ołena. Po prostu

Alina Makarczuk na łamach broszury, gdyż biografią tego nazwać nie można, kreśli przed nami portret skromnej, ciepłej i inteligentnej małżonki przywódcy walczącej Ukrainy. O tym, że tak jest, nie mam wątpliwości, natomiast mam wątpliwości co do obiektywizmu autorki. Opowieść ta jest dziwna, niespójna, nieuporządkowana. Nie klei się, choćby ze względu na masę powtórzeń i zlepek informacji.

Ołena Zełenska rzeczywiście sprawia wrażenie kobiety o ujmującej osobowości. Tyle że działalność Pierwszej Damy ukazano w mdłej, przesłodzonej formie. Zresztą sama zainteresowana nie życzyła sobie powstania tej książki, której chyba daleko do blichtru i samouwielbienia. Dziennikarka przywołuje słowa bohaterki: 

Nie powinniśmy być wiszącymi obrazami na ścianie.

Ołena Zełenska, z wykształcenia architekt, z pasji scenarzystka skeczy kabaretów, w których występował jej przyszły mąż. Na razie od sceny trzyma się z daleka. Wówczas jeszcze nie przypuszcza, że i tak będzie zmuszona wystąpić na innej scenie. Będzie nią teatr działań wojennych. 

Kiedy Wołodymyr Zełenski objął najwyższy urząd w państwie, pojęła, że w jej ułożonym dotąd życiu dokonała się rewolucja:

Musiała więc zapomnieć o roli obserwatorki i stać się kobietą, której zdjęcia i słowa widnieją na okładkach światowych gazet. Żadna wydana hrywna nie mogła pochodzić z budżetu państwa. Jako Pierwsza Dama wydawała na to pieniądze z własnej kieszeni. Wszystko musiało zgadzać się z jej wewnętrznymi przekonaniami. Każde słowo, gest czy spojrzenie musiały być prawdziwe. 

Polsko- ukraińska publicystka omawia społeczną, filantropijną działalność Ołeny (m.in. propagowanie zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży. Nie rezygnuje z tego w momencie  rosyjskiej inwazji, wręcz intensyfikuje swoje działania. Nie opuszcza ojczyzny, ona też walczy. Informacjami, dowodami, chcąc zwrócić uwagę Europy i świata na dokonywane ludobójstwo. Ołena Zełenska systematycznie  dokumentuje akty putinowskiego barbarzyństwa. Taka postawa oczywiście zasługuje na uznanie.

Nie znajdziemy w tej publikacji zdrowego krytycyzmu, który wpłynąłby na zachowanie właściwych proporcji w tej ckliwej historii.



wtorek, 3 grudnia 2024

Życie w cieniu okupacji

Jak Wam mija dzień? Mam nadzieję, że spokojnie, tymczasem mam dla Was nową propozycję czytelniczą. Jest nią książka Okupowana Polska w liczbach. Zaciekawieni? Uprzedzę od razu, że nie jest to żaden nudny rocznik statystyczny, to próba przyjrzenia się codziennemu życiu rodaków pod niemieckim i sowieckim ''butem''. Mam jednak kilka uwag co do jakości merytorycznej, ale o tym za moment.

Zagadnienia przedstawione w recenzowanej pracy mają charakter polityczny, społeczny, kulturalny. Rozdziały są treściwe i zwięzłe, liczą zaledwie od pięciu do ośmiu stron, sam sposób prowadzenia narracji też nie wzbudza większych zastrzeżeń. W związku z powyższym tematyka ta jest serwowana czytelnikowi w dużym uproszczeniu, telegraficznym wręcz skrócie. Być może wynika to z takiego ogólnego przyjęcia koncepcji opracowania.

Jakich treści możemy się spodziewać?

  • Podczas kampanii wrześniowej Niemcy zabili 100 000 polskich cywilów;
  • Tylko na ''Zachodniej Białorusi" obrabowano 3170 polskich majątków ziemskich;
  • W 1939 roku 48% obszaru naszego kraju i 63% jego mieszkańców znalazło się pod niemieckim zarządem;
  • Na ziemiach wcielonych do Rzeszy władze zarekwirowały 900 000 mieszkań. Tyle samo gospodarstw i 200 000 przedsiębiorstw;
  • Szacuje się, że Niemcy zrabowali ponad 500 000 dzieł sztuki;
  • Polskie władze emigracyjne już w 1940 roku szacowały, że szaber prowadzony przez Sowietów objął majątek o wartości 100 mld dzisiejszych złotych;
  • Na roboty przymusowe do Niemiec wysiedlono 2,5 mln rodaków;
  • Realne pensje Polaków spadły o ponad 90%, natomiast cena cukru wzrosła o 7000 proc.
  • Oblicza się, iż Niemcy porwali w celu germanizacji prawie 200 000 polskich dzieci.
Zresztą publikacja Okupowana Polska w liczbach, nie aspiruje do miana naukowej syntezy z racji właśnie oszczędności w przypisach i  bibliografii. Wszystkie teksty mają charakter eseistyczny, są przystępne w odbiorze.

Czegoś jeszcze zabrakło? Spodziewałam się jakiegoś wprowadzenia, wstępu, omówienia struktury książki. Historycy od razu przechodzą do rzeczy, zaskakuje też brak podsumowania spinającego całość. Udało się  jednak autorom uniknąć przedstawienia wyłącznie suchych faktów.




sobota, 30 listopada 2024

Niewidzialne: bezdomność kobiet w Polsce

 


O sytuacji wszystkich pozostających bez dachu nad głową w Polsce, pisze i mówi się oszczędnie. Zupełnie jakby bezdomność nie istniała, ale istnieje. Przyjęliśmy myślenie, że problem ten dotyczy wyłącznie mężczyzn. Reportaż Sylwii Góry pokazuje, że jest zgoła inaczej. Autorka  sięga do historii, przywołuje ustawę o pomocy społecznej z 1923 roku; zatem już w Niepodległej rozważano nad powyższymi kwestiami. Oddaje głos swoim bohaterkom, ich mianownikiem wspólnym pozostają choroby, uzależnienia, przemoc.

Co w sytuacji, gdy taka kobieta jest w ciąży? Na jaką pomoc może liczyć? Dlaczego doktorantka znalazła się w schronisku?

Bezdomność jest ''demokratyczna" i dotyczy osób o zróżnicowanym statusie społecznym.

Współorganizatorka Festiwalu Dekonstrukcji Słowa Czytaj!, obala popularne schematy myślowe. Sylwia Góra rozmawia także z Jakubem Wilczkiem-współzałożycielem i prezesem Ogólnopolskiej Federacji na rzecz Rozwiązywania Problemu Bezdomności. Wywiad z ekspertem stanowi podsumowanie tej przygnębiającej opowieści.

Rozmówca Góry zwraca uwagę na kilka spraw: 

Zmienia się struktura bezdomności [...]. Rośnie nam teraz odsetek osób, które są w wieku sześćdziesiąt plus. Ogólnie spada liczba osób bezdomnych.

Jakub Wilczak wskazuje na inny trend:

 Z drugiej strony rośnie natomiast odsetek osób bezdomnych, które przebywają w bezdomności przez długi czas
[Pięć lat i dłużej]. Kobiety, które były na ulicy z dziećmi, musiały z tej bezdomności razem z dziećmi wyjść.

Ogólne dane na temat tego zjawiska nie pozostawiają jednak złudzeń. Schronienia wciąż pozbawionych jest pięć tysięcy osób. Niechlubne, pierwsze miejsce pod tym względem zajmuje województwo mazowieckie (4278), na drugiej pozycji uplasował się Śląsk (4255). Trzecia lokata należy do woj. pomorskiego. W innych regionach kraju nie jest lepiej.

Wsparcie udzielane wszystkim będącym w kryzysie wygląda różnie. W Krakowie pomoc ta  jest przemyślana i dobrze zorganizowana, przynajmniej tak wynika z lektury. W grodzie Kraka funkcjonuje Przystań Medyczna, to tu bezdomni uzyskują doraźną konsultację lekarską.

Niestety, nie zawsze i nie wszystkim można pomóc.

czwartek, 28 listopada 2024

Prawda i fikcja o Akcji Wisła'47

W kwietniu 1947 roku komuniści dzierżący ster rządów po sfałszowanych wyborach rozpoczęli akcję przesiedleńczą. Proceder objął Ukraińców, Łemków, Bojków oraz polsko-ukraińskie rodziny z południowo-wschodnich ziem Polski na zachód. Ów miał charakter polityczno-wojskowy. Operacja ta do historii przeszła pod nazwą Akcja Wisła'47.



Grzegorz Motyka, historyk i autor wielu publikacji, do tematu podszedł w sposób rzetelny, o czym świadczy bogaty materiał źródłowy. Natomiast polemizować można w kwestii rozłożenia akcentów dotyczących doświadczeń Polaków i wschodnich sąsiadów. Nie chcąc uderzać w patetyczne tony, naukowiec, charakteryzując ten bez wątpienia haniebny proceder, będący sumieniem władz komunistycznych, przywołuje definicję Akcji Wisła, obowiązującą w ogólnodostępnej literaturze przedmiotu.

Badacz podaje, że akcja przesiedleńcza dotyczyła:

Przymusowego przemieszczania ludności cywilnej legalnie zamieszkującej swoje siedziby. 

Motyka podsumowuje, że Akcja Wisła:

 Była operacją przeprowadzoną na rozległą skalę i dokonano jej w ramach świadomie realizowanej polityki państwowej. 

Historyk przytacza multum świadectw osób dotkniętych tą polityką, trwała trzy miesiące i cechowała ją wyjątkowa brutalność.

Operacja swoim zasięgiem objęła 140 tysięcy osób. Jej pomysłodawcą był zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Stefan Mossor. Plan ten szybko zyskał aprobatę Biura Politycznego PPR. Czym argumentowano tę decyzję? Mianowicie chodziło o rzekome '' rozwiązanie problemu ukraińskiego w Polsce''.

Zagadnienia są podzielone tematycznie, według reguły: od ogółu do szczegółu. Profesor wyczerpuje temat, monografia jest obszerna, zachowano standardy naukowe. Jednakże treść pozbawiona jest charakterystycznego, typowego żargonu.

Grzegorz Motyka prezentuje skalę zjawiska, obalając przy tym mnóstwo narosłych mitów. Przede wszystkim autor ukazuje poziom zakłamania partyjnych dygnitarzy i próby ''usprawiedliwiania" przesiedleń. Praca została starannie udokumentowana i opatrzona przypisami, bibliografią.

poniedziałek, 25 listopada 2024

Rodzinnych tajemnic ciąg dalszy

Współpraca recenzencka

Nie rozczarujecie się, sięgając po drugą część znakomitego dreszczowca. Po szokującej historii ukazanej w Ludziach, którzy nie toną, przyszedł czas na kontynuację, połączoną z nowymi wątkami.

W książce Rozgrzeszyć nawróconych Jolanta Sak dobitniej (ale czy można bardziej) ukazała nam złożoność natury ludzkiej.

Ci sami bohaterowie, wprawdzie jak wspomniałam, to już odrębna historia, ale odnajdujemy w niej mnóstwo punktów wspólnych. Bywa tu równie mroczno i tajemniczo, zwłaszcza, jeśli chodzi o ocenę postaw moralnych. Mam tu na myśli postępowanie młodego małżeństwa, zmagającego się z rozmaitymi trudnościami. I te nieoczekiwane zwroty akcji, dzięki, którym lektura porwała mnie od samego początku. Atmosfera wraz z każdą przeczytaną stroną gęstnieje.

Od ostatnich wydarzeń minęło dwa lata. Czy coś się zmieniło w życiu głównych bohaterów?

Wszystko zniszczysz. Prawda jest dobra, jeśli cię na nią stać. Jest pięknym życiowym wyborem, ale tylko jeśli nic przez nią nie tracisz. O prawdzie najpiękniej mówią ci, którzy wcale jej nie chcą.

Kto by się spodziewał, że... Czy sprawiedliwość zawsze zwycięża? Czy człowiek, szczególnie ten pogubiony, może się zmienić? Nie zawsze się to udaje. 

Czego jeszcze możemy się spodziewać?

Pisarka pobudza nas do stawiania pytań natury etycznej i filozoficznej oraz poszukiwania na nie odpowiedzi. Zauważyć trzeba, że bohaterowi się przebiegli, wyrachowani i wyzuci z uczuć wyższych.

Mędrcy powiadają, że silni przebaczają, słabi natomiast rozdrapują rany i nie zapominają. Wskazuje się uzdrowicielską moc tego wyjątkowego aktu w budowaniu nadszarpniętych lub zerwanych relacji.

Umiejętność wybaczania to cnota, jednak... No właśnie. Czy wszystko i każdemu można darować? Tych pojawiających się wątpliwości jest znacznie więcej.

Czym ujęły mnie książki Jolanty Sak? Bez wahania wskażę na autentyzm i siłę przekazu. Sięgnijcie, najlepiej po obie części.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Pani Jolancie Sak.

niedziela, 17 listopada 2024

Niemcow: człowiek, którego bał się Putin

 27 lutego 2015 roku w godzinach wieczornych czasu moskiewskiego, w centrum stolicy doszło do zuchwałego  zabójstwa jednego z ważnych oponentów rosyjskiego satrapy. Rzecz jasna, zleceniodawca morderstwa musiał pozostać „nieznany”. O taki stan rzeczy zadbali wszyscy ludzie Kremla. Jednak większość zdawała sobie sprawę, że inspiratorem zbrodni był dawny pułkownik KGB i prezydent Federacji Rosyjskiej.

Czym tak Borys Niemcow naraził się Putinowi, że musiał zginąć? Trzeba tu wskazać na istotne elementy w jego biografii, które pozwolą zrozumieć zaistniałe  wydarzenia. Opozycyjna karta w życiorysie naszego bohatera przyniosła mu wielu wrogów, w tym  tych solidnie umocowanych na szczytach władzy.

Ale od początku. Borys Niemcow karierę zaczynał na początku lat 90., kiedy upadały dyktatury. I nad czym ubolewał gospodarz Kremla. Przeciwnik rzeźnika Ukrainy przez kolegów nazywany był, nieco sarkastycznie, „młodym reformatorem”. Rosjanie krytykowali go natomiast za prowadzenie „wystawnego życia”. Fizyka atomowego (bo takie posiadał wykształcenie) kojarzono z tzw. dziką reprywatyzacją.

W 1999 roku Niemcow należał do liderów  partii Sojusz Sił Prawicowych, popierających  zbrodniarza: „Putin na prezydenta”.W 2003 roku coś pękło, Borys przeszedł do opozycji.Stało się to po aresztowaniu Chodorkowskiego.Wcześniej ojca autorki książki typowano na następcę Borysa Jelcyna.Coraz większe wpływy zyskiwała grupa oligarchów, której Niemcow nadepnął na odcisk.

Charyzmatyczny działacz opozycji i obrońca praw człowieka, sprzeciwiał się aneksji Krymu przez Rosję.

Zanna Niemcowa wspomina ojca w rok po jego śmierci. Publikacja przepełniona jest emocjami, trudno się zresztą dziwić. Kobieta skrupulatnie dokumentuje działalność Borysa. 

Książka ważna, ale chaotycznie i niestarannie przetłumaczona.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Autor: Zanna Niemcowa

Tytuł: Obudź się, Rosjo

Kategoria: wspomnienia

Wydawnictwo: Sonia Draga

Suma stron: 190




poniedziałek, 11 listopada 2024

Nigdy więcej

Praca Auschwitz. Historia miasta i obozu, jest lekturą bolesną i trudną. Autorzy przypominają o tragicznym losie milionów ludzi, upodlonych do granic możliwości przez zbrodniczy system i jego niemieckich wykonawców.


Historycy poszukują odpowiedzi na pytanie, dlaczego to senne miasteczko, stało się miejscem kaźni. Piszą:

Oświęcim był zwykłym miastem. Mieszkali w nim zwykli ludzie, a turyści odwiedzali je, żeby obejrzeć zamek, kościoły, wielki średniowieczny rynek i synagogę.

 Deborah Dwork i Robert Jan van Pelt wnioskują:

Większość ludzi, którzy znają Oświęcim, uważa to miasto za miejsce skupione, zamknięte samo w sobie, z jego ofiarami i katami.   

    Oświęcim jeszcze w latach 30. ubiegłego  wieku był miastem przyciągającym turystów. Czy przypuszczano, jakie będzie jego „przeznaczenie”? Że stanie się  symbolem gehenny niewinnych?

Auschwitz….  jest syntezą estetyczną, schludnie wydaną. Książkę wzbogacają liczne ryciny i mapy. Bardzo obrazowo przedstawiono ten tragiczny etap w historii ludzkości.

Publikacja odznacza się sporymi walorami edukacyjnymi, poznawczymi, jest bogata faktograficznie. Nie ustrzegła się jednak poprawności politycznej, pojawia się zarzut badaczy o zawłaszczaniu przez Polskę pamięci o ludobójstwie.

Na uwagę czytelnika zasługuje również ostatni rozdział poświęcony kłamcom oświęcimskim. Mowa tu o tzw. negacjonistach, wespół z Davidem Irvingiem. Wszyscy oni utrzymywali, że żadna Zagłada nie miała miejsca…Takich kreatur, powielajacych podobne bzdury było znacznie więcej. Irvinga, który wbrew pozorom, historykiem nie jest, znamy z rodzimego podwórka. Brytyjczyk od lat wygłasza  antypolskie tyrady, kłamstwa historyczne.

Mimo drobnych wad, studium Auschwitz. Historia miasta i obozu, winno stanowić lekturę obowiązkową.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Autor:Deborah Dwork, Robert Jan van Pelt

Tytuł: Auschwitz. Historia miasta i obozu

Kategoria: reportaż historyczny

Wydawnictwo: Świat Książki 

Suma stron:464