Na weekend więc polecam świetną książkę Sebastiana Rybarczyka, Najtajniejsza broń wywiadu. Tu jest wszystko: skandale, wielkie pieniądze, afery szpiegowskie. Również w kobiecym wydaniu.
Kto i dlaczego chciał zlikwidować Fidela Castro? Kim był Dmitrij Bystrolotow? W jaki sposób werbowano do współpracy płeć piękną? I jaką konkretnie rolę musiały odegrać. Kim była słynna ''piątka z Cambridge"? Czy rodzące się uczucie między agentami, miało szansę przetrwać? Czym wsławiła się Mata Hari? Czy jej legenda jest prawdziwa? O tym wszystkim przeczytamy w tej arcyciekawej publikacji. Dostajemy zajmujący, lecz mocno uproszczony portret największych wywiadów świata. Niewątpliwie większość ukazanych tu historii jest interesująca.
Co ważne, nie mamy do czynienia z suchymi faktami, naszpikowanymi skomplikowaną terminologią. O nie, Sebastian Rybarczyk potrafił zaintrygować czytelnika, zwłaszcza barwnie przedstawiając życiorys znanego pisarza. I dlaczego tak surowo go ocenia (zasłużenie), pisząc:
Gdyby istniał Olimp głupoty intelektualistów, to z pewnością Ernest Hemingway byłby tam jednym z bogów. Po jego prawicy mogłaby usiąść bez cienia zażenowania jego żona Martha Gellhorn.
Tych historii jest piętnaście i wszystkie są autentyczne, nie mamy do czynienia z fikcją literacką. Służby wiedzą o tobie wszystko, uciekną się do każdego sposobu, aby osiągnąć zamierzony cel. Niezależnie od płci.
Sprawdziła się zapowiedź wydawcy, że lektura wciąga. W związku z tym, iż tematyka służb specjalnych (również tych z naszego podwórka) absorbowała mnie od dawna, z nieukrywaną satysfakcją sięgnęłam po tę pozycję, która spełniła moje oczekiwania.
Dziennikarz szerzej opisał sprawę zamachu na Comandante, czegóż to nie wymyślano! Amerykańskiemu wywiadowi inwencji nie brakowało, podobnie jak dyktatorowi sprytu i czujności.
W tekst wkradło się kilka literówek, warto przeczytać. Dla lepszego zrozumienia zagadnienia zamieszczono podręczny wykaz skrótów.