czwartek, 15 października 2020

Reportaż

Moje kolejne spotkanie z jednym najbardziej inwigilowanych dziennikarzy w Polsce. Pamiętamy przecież o jego przejściach z jednym z wysokich urzędników państwowych.

Trzy perspektywy, trzy rzeczywistości, jedna historia.


We wstępie przedstawiono poruszającą  historię młodego księdza osaczonego przez Służbę Bezpieczeństwa, i którego złamał system komunistyczny. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa osiągnęli swój cel, przetrącając  kręgosłup moralny dobrze zapowiadającemu się duchownemu. Bohater miał nadzieję, że uda mu się przechytrzyć esbeków, nie wiedział w jakim jest błędzie. To oni ograli jego: pracowali nad nim, aż sam nie wiedział kim jest i dokąd zmierza. Poddał się.

Major Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, komisarz Centralnego Biura Śledczego i dziennikarz śledczy rozprawiają się z systemem władzy, ujawniając kulisy brudnej gry, jej przyczyny, skutki i mechanizmy kłamstw  ferowanych od lat przez <elity> na wysokich stołkach, dla których w rzeczywistości liczą się tylko pieniądze i wpływy- cała reszta, to nieistotne szczegóły.

Rozważania zostały podzielone na dwie części, każda z nich posiada cztery odrębne rozdziały oznaczone hasztagiem nigdy się nie poddawaj. Pierwsza z nich stanowi opowieść kontrowersyjnego policjanta Jarosława Pieczonki ps. ''Majami". Przez niektórych postrzegany jest jako mitoman, który przedstawia lukrowane historie nie mające nic wspólnego z prawdą.

Następnie otrzymujemy opis doświadczeń majora Tomasza Budzyńskiego znanego z innych publikacji wespół w Wojciechem Sumlińskim.

Autorzy udowodnili powiązania ludzi na szczytach władzy z tzw. układem gdańskim. Wytypowano zależności mafijno-biznesowe. Pojawiają się znane nazwiska.

Trzymający w napięciu zapis walki o prawdę z wszechwładzą rządzących, a zarazem walki o przetrwanie ludzi pochodzących z różnych światów, których połączyły nieprawdopodobne prawdziwe wydarzenia oraz to, że musieli poznać czym jest śmierć, by na końcu drogi zrozumieć jak żyć.

Ocena: 4.5/5.



środa, 14 października 2020

Przemoc jako problem społeczny

Jackson Kratz, Paradoks macho.

Dziś rozważania na temat przemocy wobec kobiet, nie tylko fizycznej, ale psychicznej i seksualnej. Problem ten jest złożony i demokratyczny, występuje we wszystkich kulturach, społeczeństwach. Dotyczy ludzi o różnym statusie majątkowym i zawodowym. Bowiem nad żoną znęca się nie tylko upadły alkoholik, ale też  wykładowca akademicki, lekarz, prawnik, właściciel dobrze prosperującej firmy. Biją osoby o zaburzonej osobowości, nie mający pozytywnych wzorców wychowawczych. 

Niepokoi fakt, że wiele z nas nie decyduje się zgłaszać takich przypadków właściwym organom, które, zdarza się, że bagatelizują sprawę: może mu przejdzie. Jak bije to kocha. Zapomina się, że poniżanie, wyzwiska, zmuszanie do współżycia, to również akt przemocy. 


Paradoks Macho jest ważną i potrzebną pracą ujmującą powyższe zagadnienie. Wszyscy znamy mężczyzn, którzy udowadniają swoją prostacką męskość przez dręczenie partnerki, matki czy córki. Niestety, mamy też ciche przyzwolenie na tego typu zachowania: pewno sobie zasłużyła. Gdy mąż żony nie bije to jej wątroba gnije.

Dlaczego niektórzy mężczyźni nienawidzą kobiet? I co wszyscy mężczyźni mogą z tym zrobić?

Książkę tę napisał człowiek, który obnaża prawdę o źródłach przemocy i występujących stereotypach: pewnie go sprowokowała. Często organizacjom pomocowym trudno przebić się przez taki tok myślenia. Media, kultura masowa mają w tym swój udział, propagując wzorzec silnego, zdecydowanego i agresywnego wojownika.

Mężczyźni, jak podkreśla Katz, są sprawcami znacznej części aktów przemocy. Nie znaczy to, że większość mężczyzn stosuje przemoc. Przeciwnie, większość to tak zwani porządni faceci.

Mimo że rozważania są autorstwa amerykańskiego autora, dotykają powszechnego i uniwersalnego problemu.

Jednak jak twierdzi Katz, ci porządni faceci nie uświadamiają sobie, że przemoc wobec kobiet stanowi problem mężczyzn. Dlatego pozostają obojętni. Dlatego przemoc trwa.

Przeczytajcie i zapamiętajcie.

Ocena: 5/5.

wtorek, 13 października 2020

Osagowie i zapomniana zbrodnia

W dzisiejszej kategorii: lektura na wtorek, zachęcam Was do przeczytania barwnego reportażu  Davida Granna, Czas Krwawego Księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i Narodziny FBI.


Znakomita synteza odsłaniająca kulisy zapomnianej zbrodni, wydarzenia te miały miejsce w latach 20 XX wieku. Plemię to zaliczało się do największych magnatów finansowych na świecie, ze względu na to, iż ich terytorium obfitowało w złoża ropy naftowej. Bogactwo społeczności wzbudzało zazdrość, jawnie ich okradano, dewastowano posiadłości, wszystko to przy biernej reakcji stróżów prawa.

Oklahoma w latach 20: w dziwnych okolicznościach zaczynają ginąć kolejni Indianie ze szczepu Osagów, zwani najbogatszymi Indianami Ameryki.

Jakby tego było mało, zaczęto eliminować osoby, które próbowały rozwikłać tę zagadkę.

Najgłośniejsza książka non-fiction ostatnich sezonów. (..) David  Grann na tropie głośnej zbrodni.

Autor przywiązuje dużą wagę do szczegółów, jest drobiazgowy. Bada sprawę krok po kroku, żeby niczego nie pominąć. Dziennikarz wskazuje trud pewnych osób, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Dzięki jego skrupulatności wędrujemy po różnych stanach USA. Treść jest przystępna i zwięzła. Dodatkowo, publikacja została wzbogacona licznymi fotografiami.

Doskonale udokumentowana, fascynująca i przerażająca historia chciwości, rasizmu i zbrodni.

Praca liczy 352 strony, wciąga od samego początku i ukazała się pod szyldem wydawnictwa W.A.B. Czytajcie i dzielcie się opinią:)

Moja ocena: 5/5.


niedziela, 11 października 2020

Niedzielne klimaty: Pawła Jasienicy curriculum vitae

Narratorem dzisiejszej opowieści jest córka pisarza, Ewa Beynar, Mój ojciec Paweł Jasienica. Autorka w sposób intrygujący ukazuje nam postać historyka i eseisty .Przedstawia  koleje losów swojego ojca, przybliża nam jego życie prywatne i zawodowe. 

Swego czasu z wielką pasją zaczytywałam się w jego książkach, w szczególności zaś bliskie mi są: Polska Piastów, Polska Jagiellonów, Historia to nie dziwka. Antologia tekstów (..).


Przedwojenne Grodno i Wilno, pasje turystyczne realizowane w Klubie Włóczęgów z takimi współwłóczęgami jak Czesław Miłosz.

Paweł Jasienica był niesztampową postacią  z dramatyczną kartą życia. Poliglota, biegle władał kilkoma językami obcymi. Wyśmienity obserwator życia codziennego, wiele podróżował. W tych interesujących wspomnieniach Ewy Beynar, przeczytamy też o zmaganiach twórcy z cenzurą. W tle dzieje XX wieku. Życiorys tego ciekawego człowieka mógłby stać się przyczynkiem do powstania wielu opracowań.

Po wybuchu wojny konspiracja i przynależność do Związku Walki Zbrojnej, tajny uniwersytet powszechny organizowany wraz ze Stanisławem Stommą, następnie walka zbrojna w AK i brygadzie Zygmunta Szendzielarza, czyli słynnego majora <Łupaszki>. A potem równie burzliwe losy w PRL, pod czujnym okiem bezpieki. Może właśnie tak silne dotknięcie przez historię spowodowało, że Paweł Jasienica stał się jednym z najlepszych pisarzy zajmujących się polską historią.

List 34 (1964), wydarzenia Marca '68 odcisnęły piętno na życiu bohatera. Tragedią stały się donosy na pisarza do SB, ich autorką była... jego małżonka, Zofia O' Bretanny ( TW "Ewa'').

Mój ojciec Paweł Jasienica jest szczerą, osobistą opowieścią, wymykającą się jakimkolwiek ocenom. Polecam Wam tę arcyciekawą pozycję, w której zabrakło mi szerszego spojrzenia autorki na cały dorobek literacki jej ojca. Ale to taka moja, drobna uwaga:)

Ocena: 4,8/5.

piątek, 9 października 2020

Lektura na weekend: życie Polaków pod komunistycznym butem

Dziś pragnę Was zaprosić w niezwykłą odyseję po latach 50, 60, 70 i 80 XX wieku: Wojciech Przylipiak, Czas Wolny w PRL. Wędrówka stanowi pigułkę o czasach słusznie minionych, dowiadujemy się  jak   odpoczywali nasi rodacy. To jest fascynująca wyprawa:)



 Autor będąc naszym przewodnikiem nie zagłębia się w historię. politykę czy socjologię. Zaznacza to na samym początku. Charakteryzuje rzeczywistość zwykłego, przeciętnego obywatela. 

Małgosia pamięta, jak została miss kolonii, Jerzy, że w świetlicy zakładowego ośrodka nie było telewizora, za to były piłkarzyki. Z kolei Roman, że całkiem nieźle mu szło w turnieju ping-ponga (..).

Wojciech Przylipiak, kolekcjoner zabawek z tamtych czasów, przypomina/ objaśnia, kim był ''kaowiec" ( gwoli ścisłości: określenie to odnosiło się do instruktora kulturalno-oświatowego, zatrudnianego przeważnie w ośrodkach wypoczynkowych bądź zakładach pracy). Relacjonuje o tym, kogo można spotkać na Krupówkach lub na molo w Sopocie. Trzeba pamiętać że władza narzucała Polakom ( którzy i tak znaleźli sposób, aby ominąć rygor) sposób spędzania wolnego czasu, co robić, czego nie robić. Za wszelką cenę starano się odciągnąć ludzi od Kościoła. Służyć temu miały uroczystości państwowe 1 maja i 22 lipca, z tej okazji organizowano liczne festyny. Pojawiały się towary normalnie niedostępne.


Mirosław jako najsmutniejszy moment kolonii wspomina śmierć przewodniczącego Rady Państwa. Krystyna podczas pobytu na koloniach najbardziej lubiła wspólne wyjścia na jagody. Czas wolny w PRL. To on w ogóle istniał? A może było go za dużo? Jedno jest pewne: relaks w nieoczywistym świecie minionej epoki to towar nieco wybrakowany.

Mimo że możliwości były ograniczone, społeczeństwo jakoś sobie radziło. W mig pojmujemy atrakcję podróży autostopem, osiedlowych klubów. Szybko odkrywamy zalety komputera i innych sprzętów. Młodzież większość czasu spędza na trzepakach, młodsi grają w gumę lub kapsle. Popularność zyskują ogródki działkowe.

W latach 50 młodzi odkryli uroki podróżowania autostopem i z książeczką autostopowicza w ręku ruszyli w Polskę. Inni dopiero oswajali się z wolnym czasem.

Zapraszam do lat 60: obecnie relaksujemy się również przy odbiornikach radiowych, oczekując na słuchowisko W Jezioranach. Namiętnie śledzimy losy bohaterów  Bonanzy i Wojny Domowej.

W czasie festynów, jesteśmy już dekadę później, zajadamy się watą cukrową i pijemy wodę z saturatora.

Witamy w latach 80, mamy czasy komputerów i video.

Czas wolny w PRL miał różne oblicza. jedni zdawali się na to, co proponowały władze. Inni nie pozwalali się zamknąć w sztywnych ramach peerelowskiego <jedynie słusznego> relaksu i płynęli osobnym nurtem.

I tak dotarliśmy do współczesności.

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów, każdy z nich poświęcony jest innemu zagadnieniu. Warto zwrócić uwagę na publikacje zamieszczone w bibliografii. Czas wolny w PRL jest bardzo wartościową pozycją, szczególnie polecaną młodemu pokoleniu, nie znającemu rządów komunistów.

Ocena: 5/5.


                                                                        


 







czwartek, 8 października 2020

Kazimierza Kutza portret własny

Słysząc nazwisko Kutz, myślimy Śląsk, od razu wskazując na jego filmy: Śmierć jak kromka chleba czy Perła w koronie. Naturalnie znam i szanuję cały jego dorobek artystyczny. Natomiast jego książka Kutz. Będzie skandal przynosi rozczarowanie.


Autobiografia jest nieudana i pełna niedociągnięć. Jakie mam uwagi? Moje zastrzeżenia wzbudza wprowadzenie multum zbędnych, sensacyjnych, brukowych wątków, np. podboje seksualne niektórych artystów czy uzależnienie od alkoholu. Wywlekanie sekretów alkowy wzbudza niesmak i zażenowanie.

Ja jestem po prostu obcy, jestem kimś z innych stron (..). Dzięki mojej śląskości ja się dobrze trzymam, to mi umożliwia postawę czynno-obronną. A jest to źródło wielkiej przyjemności- żyć na gorąco, żyć pasjami, namiętnościami, toczyć walki o coś, za coś. Móc spojrzeć w lustro w tę starczą gębę i nie mieć ochoty na nią napluć.

Autor jedzie po bandzie wspominając Jana Łomnickiego, wyrzucając mu alkoholizm. Nie twierdzę, że tak nie było, ale czy powinno nas to obchodzić? Pewne rzeczy nie powinny ujrzeć światła dziennego, i nie chodzi tu o pudrowanie czegokolwiek. Idzie tu o wartości nadrzędne, takie jak: lojalność i przyzwoitość. Twórca takich produkcji jak Krzyż Waleczny, Sława i chwała, dosadnie pisze też o Annie Dymnej: Chwilę wcześniej jeszcze piękna dziewczyna, która (..) nagle przeobraziła się w tęgą i cycatą babę. Nie umiała sobie z tym poradzić, była w strasznej depresji, bezradna. Należałoby się wystrzegać takich przyjaciół i omijać ich szerokim łukiem. Czemu mają służyć te dość prymitywne w istocie wspominki?

Kazimierz Kutz ostatnie lata poświęcił na pisanie autobiografii- wiedząc, że pozostał jedynym świadkiem, który może pewne historie opowiedzieć. Odkrywa w niej swoje tajemnice, kreśli (nierzadko złośliwie) portrety kolegów filmowców, smakowicie plotkuje o szalonych wyjazdach do Wenecji w towarzystwie Elżbiety Czyżewskiej.

Reżyser posługuje się wulgarnym, prostackim językiem, tzw. ''łaciną polską'' (termin ukuty przez ks. Józefa Tischnera). Oczywiście pisarz i polityk w jednym ma talent narratorski i zmysł obserwacji, ale dlaczego wyciąga na wierzch intymne sekrety z życia swoich znajomych. Smutne, że tak mało uwagi poświęca początkom szkoły filmowej, swoim korzeniom, a skupia się  na bzdurach i plotkach żywcem wyjętych z tabloidów. Choć myślę, że wynurzenia Kutza przebijają wszystko. Treść wyjałowiona jest z jakiejkolwiek wartości.

Reżyser z autoironią i odwagą podsumowuje ponad pięćdziesiąt lat swojej pracy twórczej. Opowiada jak wyrwał się ze <śląskiego chomąta> by zostać twórcą mitu ukochanego Śląska, jaką cenę płacił za swoje wybory i co dawało mu siłę w podążaniu własną artystyczną drogą.

Wyjątkowo nie polecam tego kiepskiego  Autoportretu. Ocena musi być najniższa.

1/5.

wtorek, 6 października 2020

Elita kulturalna PRL

Pamięć ludzka bywa niestety zawodna, dlaczego o tym piszę? Ponieważ prawie zapomniałam o pasjonującej monografii, którą chciałam Wam polecić. Zwróćcie uwagę na taką pozycję jak  Artyści, PRL I Bezpieka, jej autorami są: Sebastian Ligarski oraz Grzegorz Majchrzak.



Ta wyczerpująca praca zawierająca opisy realiów czasów słusznie minionych. Historycy koncentrują się na środowisku polskich aktorów, pisarzy, muzyków. Przedstawiają genezę stosunków na linii artyści- władza.

Czy Zbigniew Herbert przechytrzył bezpiekę? Kto protestował przeciw wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, i jakie były tego skutki?

Sebastian Ligarski i Grzegorz Majchrzak próbują wiernie oddać nastroje i uczucia twórców (sceptycyzm, zastrzeżenia, lecz nie tylko) wobec nowej sytuacji politycznej. I czynią to bardzo udanie. Publikacja jest też zapisem wyborów, dylematów moralnych ludzi kultury. Władza nagradzała karkołomną lojalność ( donosy, paszkwile), karała za samodzielność myślenia.

Dlaczego Marek Hłasko nie chciał iść do wojska? Czy polscy artyści odważyli się protestować przeciwko inwazji na Czechosłowację w 1968 roku?

Autorzy odwołują się do następujących postaci: Edward Linde- Lubaszenko, Jacek Kaczmarski, Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Marek Hłasko. Odświeżają pojęcie siermiężnego socjalizmu i przypominają wydarzenia Marca'68, Grudnia'70. Odwołują się też oczywiście do stanu wojennego.

Do czego prowadziło gadulstwo Edwarda Linde- Lubaszenki i komu zależało na tym, aby zniszczyć mu karierę?

Książka  Artyści, PRL I Bezpieka ma charakter stricte naukowy, ale odznacza się zwięzłym stylem. Oprócz zbiorowego portretu największych znakomitości, pojawiają się liczne anegdotki, które dodatkowo wzbogacają monografię. Ponadto, Sebastianowi Ligarskiemu i Grzegorzowi Majchrzakowi nie można odmówić kompetencji, obiektywności i rzeczowości, a ich sądy są słuszne i wyważone.

Te fascynujące opowieści w sposób bezpretensjonalny i zgodny z faktami opisują rzeczywistość PRL. Pozycja obowiązkowa dla każdego, kogo interesują losy polskich artystów i tropiących ich ich <smutnych panów> z Rakowickiej i nie tylko.

Nic dodać, nic ująć. Serdecznie zachęcam do przeczytania:)

Ocena:5/5/