niedziela, 17 stycznia 2021

A to sobie ja:)

Bezcenne są te chwile, gdy podczas niedzielnego spaceru spotykamy kogoś, kto podziela naszą pasję do książek 😊😋







czwartek, 14 stycznia 2021

O tym, w jaki sposób media nami manipulują. Część druga.

 Warto sobie przypomnieć o reportażu Joanny Najfeld i Tomasza Terlikowskiego Agata. Anatomia manipulacji. Okładka tej książki nawiązuje do szaty graficznej pewnego ogólnopolskiego dziennika. Niebawem wyjaśnię, dlaczego.

Na początek kilka zdań o autorach, katolickich publicystach ( oczywiście nie jest to żaden zarzut) i działaczach. Zagorzałych przeciwników aborcji i obrońców życia nienarodzonego. Ich mianownikiem wspólnym są konserwatywne przekonania. Tomasz Terlikowski jest dziennikarzem tygodnika Do Rzeczy, filozofem, teologiem i tłumaczem. Joanna Najfeld współorganizowała Marsz dla Życia i Rodziny. Kilka lat temu protestowała przeciw wklejeniu twarzy piosenkarki Madonny do welonu Matki Boskiej Częstochowskiej. Małżonka podróżnika Wojciecha Cejrowskiego.

Przejdźmy zatem do meritum: dziennikarze przypominają sprawę czternastoletniej dziewczynki, która zaszła w ciążę. Sprawa ta wstrząsnęła Polską w  2008 roku. Postępowi i zaniepokojeni redaktorzy z Gazety Wyborczej  domagali się aborcji dla niej, posługując się fałszywym argumentem, że została zgwałcona. ''Agata" (imię zmienione) przyznała sama, że nic takiego nie miało miejsca, a komentatorzy z biuletynu Michnika, zatroskani o jej rzekome dobro, ukrywali i przemilczali niewygodne dla sprawy okoliczności.

Należy w tym miejscu przypomnieć myśl Marie von Eben- Eschenbach:

Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuchuje, jak jawni dranie prawią mu kazania.

Joanna Najfeld i Tomasz Terlikowski przekonują, iż losem bohaterki interesowało się wiele osób, oferowano konkretną pomoc. Mimo to do zabiegu doszło. Autorzy piszą, że posługiwano się kłamstwem, manipulacją. Środowisku z GW przypisuje się też, że sztucznie wykreowali sprawę, aby osiągnąć cele ideologiczne, polityczne. Ciąże nieletnich nie są wcale rzadkością, dlaczego więc pochylono się jedynie nad tą sprawą? 

Co chcieli osiągnąć nadgorliwi publicyści? To nie pierwszy ich wybryk, jeżeli chodzi o przeprowadzanie tego typu operacji. Gdzie leży granica tego szaleństwa? Kierowali się rzeczywistą troską, czy zwyczajnym pragmatyzmem? Czy obrońcom nastolatki chodziło o przeforsowanie ustawy zezwalającej na legalne przerywanie ciąży?

Podsumowując: 

Dziennikarze prowadzący to dochodzenie odkrywając metody działania i techniki manipulacji mediów, stawiają pytania, jakie i przez  kogo zostały popełnione błędy w tej sprawie. Jednak nie po to by oceniać i osądzać (..), ale po to by w kolejnych potyczkach w wielkiej bitwie między cywilizacją życia a antykulturą śmierci wyciągnąć wnioski i nie popełniać tych błędów.

 Agata. Anatomia manipulacji jest pracą ważną i potrzebną. Ostrzega przed dwulicowymi opiekunami i cynizmem pewnych ludzi. To również despekt dla zawodu dziennikarza.

Ocena: 5/5.

wtorek, 12 stycznia 2021

'Tylko we Lwowie...'

Czas już na recenzję wspaniałej książki Ostatnie lata polskiego Lwowa. Jej autorami są znani popularyzatorzy historii, Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk


Moi Drodzy, wybrałam dla Was najciekawsze zagadnienia. W tej wspaniałej pracy zaprezentowano genezę dzieła Wojciecha Kossaka Panorama Racławicka. Równie intrygujący jest posażny życiorys Gabrieli Zapolskiej, autorkę Moralności pani Dulskiej poznajemy od zupełnie innej strony. Koper i Stańczak odwołują do konfliktu polsko- ukraińskiego, został uczciwie naświetlony. W sposób niezwykle żywy ukazano losy Ormian na naszych ziemiach. Pojawili w XI w., uciekając przed Turkami Seldżuckimi.  Największe ich zagęszczenie znajdowało się na Rusi Halickiej, którą Kazimierz Wielki przyłączył do macierzy.

Czy Polska może istnieć bez Lwowa? Ostatnie siedemdziesiąt lat udowadnia, że jest to możliwe, ale polska dusza mocno straciła na tej separacji. Jak magię miasta, porównywanego nieraz do Florencji, legendę stolicy polskiej przedwojennej kultury i elegancji, przełożyć na język zrozumiały dla współczesnego pokolenia.

Odtworzono biogramy wielu lwowskich tuz, np. Mariana Hemara, Stanisława Lema. Wspomniano też o nieudanym zamachu na prezydenta Wojciechowskiego, wydarzenia miały miejsce w mieście nad Pełtwią w 1924 roku. Co więcej? Sporo możemy dowiedzieć się na temat kultowej audycji Wesoła Lwowska Fala, uatrakcyjniali ją Szczepcio i Tońcio, debiutowała 23 października 1932 roku.



Rita Gorgonowa przyszła na świat jako Emilia Margarita Ilić. Poślubiła Erwina Gorgona, odbywającego służbę wojskową na Półwyspie Bałkańskim. Dzięki swojej obrotności znalajduje pracę w jednej ze lwowskich cukierni. Tam właśnie wypatrzy ją zacny architekt Henryk Zaremba. Proponuje jej więc posadę guwernantki jego dzieci, bowiem małżonka od dawna przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Trzeba podkreślić, że miejscowość, którą zamieszkiwał nowy pracodawca kobiety jest prestiżowa. Osiedlają się tu głównie ludzie sukcesu, na stanowiskach. Rita zostaje chłodno przyjęta przez najstarszą córkę Zaremby, dochodzi między nimi do scysji. Gorgonowa nie pozostaje jej dłużna. W końcu i pan domu ma jej dosyć, gdy oznajmia, że postanawia związać się z inną kobietą, Chorwatka oświadcza:  Zabiję ją, siebie i Zarembę. Podczas sylwestrowej kolacji znów dają o sobie znać animozje, atmosfera jest gęsta. Domownicy udają się na spoczynek...

Skowyt psa obudził Stanisława Zarembę, syna kochanki Rity. Zaniepokojony udał się do pokoju siostry, zdawało mu się, że widział macochę. Tymczasem dziewczyna była już martwa... Zaalarmowany medyk potwierdził zgon, przypuszcza, że zbrodni mógł dopuścić się ktoś z najbliższych... Śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia tępym narzędziem w głowę.

Śledztwo prowadzone jest w sposób niechlujny i niedokładny. Społeczeństwo żąda powieszenia Gorgonowej. Omal nie doszło do linczu...  Sprawa została zamknięta w  1933 roku decyzją Sądu Najwyższego. Później ślad po niej zaginął. Szerzej pisze Cezary Łazarewicz w reportażu Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej.

Publikacja Ostatnie lata polskiego Lwowa jest piękna w wielu wymiarach: literackim i estetycznym. Jej struktura jest przemyślana i uporządkowana. Imponuje bogata  warstwa ilustracyjna. Polecam też zapoznać się z potężną bibliografią.

Ocena: 5/5.

Wiem, wiem, nie mam umiaru w pisaniu. Ale ta praca zasługuje na obszerne omówienie:)

niedziela, 10 stycznia 2021

Media jako czwarta władza

Czytam sobie o tym polskim Lwowie, tymczasem porozmawiajmy o współczesnej prasie i telewizji.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż media odgrywają istotną rolę w społeczeństwie. Pełnią rozmaite funkcje (informacyjne, opiniotwórcze czy też rozrywkowe). Zdarza się, że dziennikarze nie wykonują swoich zadań należycie i z powagą. Jawnie opowiadają się po stronie danego polityka (zarzut ten dotyczy wszystkich wiodących stacji telewizyjnych), bez umiaru okładają swoich antagonistów. Innych, złych (ich zdaniem) obrzucają kalumniami, obelgami. Agitacja polityczna jest nie do przyjęcia.

 Publicysta powinien być obiektywny i bezstronny, z tym różnie bywa. Niekiedy łamie zasady etyki dziennikarskiej, manipulując faktami i wprowadzając czytelników w błąd. Zdarza się, że brakuje im dystansu do opisywanych wydarzeń, zjawisk. Niektórzy w swoich wizjach stracili zdolność racjonalnej oceny sytuacji, pragną uchodzić za niezależnych, niepokornych, lecz stali się zakładnikami jednej opcji. Mam tu na myśli pewnego redaktora, który wykazał się odwagą prezentując taśmy z wstawionym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w Charkowie. Dziś zostały popłuczyny.

Na łamach tygodników opiniotwórczych pojawiają się piękne i szczytne hasła o demokracji, wolności i demokracji. I najczęściej się na tym kończy. Antyklerykalna nagonka oraz totalne zaślepienie na rzetelne argumenty, przynoszą opłakane skutki. Umiejętność oddzielenia informacji od komentarza też jest ważną cechą. 

Dziennikarze portalu jagiellonski24.pl ustalili, że aż 76%  mediów znajdowało się w rękach obcego kapitału, głównie niemieckiego: Bauer (segment prasy kobiecej), Ringer Axel Spirnger, Polska Press ( zakupiony przez grupę Orlen). Jak widać polski rynek zdominowany był przez zagraniczne koncerny. Rzutowało to oczywiście na ogólną ocenę naszego kraju, szczególnie, gdy powstawały kłamliwe teksty na temat historii Polski.

Serwisy informacyjne w propagandzie przechodzą samych siebie, Goebbels ma zdolnych naśladowców:) Giovanni Sartori, włoski politolog podsumował: Telewidzenie zmienia naturę człowieka. Cóż wiele prawdy w tym jest, podobnie jak w innej konkluzji: Telewizja wszystko przemienia w spektakl. Bywa, że dla pewnych ludzi kluczowe jest jedynie to co widzą, bez szerszego kontekstu i próby zrozumienia okoliczności.

I w tym momencie przypomniał mi się znakomity film Ewy Stankiewicz i Anny Ferens Trzech kumpli, który emitował TVN. Czy dziś zachowaliby się podobnie?

Ciekawy dodatek historyczny jednego z tygodników opinii.

Giovanni Sartori, Homo videns. Telewizja i pomyślenie.

sobota, 9 stycznia 2021

Dobra rada zawsze w cenie, ale...

 Kochani, jak Wam mija sobota? Ja czytam sobie  znakomitą pracę: Ostatnie lata polskiego Lwowa. Recenzja już wkrótce, tymczasem porozmawiajmy o ludziach toksycznych ( lecz zgadzam się z językoznawcami, którzy są zdania, że toksyczna może być wyłącznie substancja chemiczna, itd.). Kim są i jak sobie z nimi radzić?

Specjaliści zaznaczają, że początkowo trudno rozpoznać takie persony, ponieważ na pierwszy rzut oka są serdeczni, mili, pomocni i życzliwi. Ale to tylko pozory, niebawem pokażą swoje prawdziwe oblicze. Bywają bardzo przebiegli, przewrotni. 

Otóż to, zdjęcie pochodzące od niestatystycznych.

Dobrze znamy takie osobistości: lubią nas strofować, udzielają rad, chociaż nie są o nie proszeni. Mentorskim i nieznoszącym sprzeciwu tonem, wyjaśniają, jak powinno wyglądać nasze życie: co mamy myśleć, w co wierzyć, etc. Tacy ludzie lubią kreować się na tych co posiedli tajemną wiedzę i przy odrobinie szczęścia zdradzą Ci....receptę na Twoje życie. W sposób protekcjonalny wypowiadają się na każdy temat.  Chociaż rozgłaszają, że przeczytali tylko jedną książkę (lub wcale w swoim życiu).Generalnie wtykają nos w nie swoje sprawy i jeszcze są z tego dumni. 

Zajmują się życiem innych, oczerniając i osądzając od czci i wiary, jeśli ktoś ma odwagę żyć po swojemu. Przekonani o tym, że mają monopol na rację, i że są nieomylni.  Przez swoją apodyktyczność irytują i zniechęcają do kontaktów. Wykazują silną potrzebę kontrolowania innych, wszystko muszą wiedzieć.

Kolejną grupę stanowią jednostki, tzw. wieczne ofiary, oczekujące współczucia i litości. Za swoje rzeczywiste lub domniemane kłopoty obwiniają innych. Ich sposobem na życie jest malkontenctwo i nieustanne narzekanie. Pesymiści, nie dostrzegają plusów danej sytuacji. Bywają opryskliwi i przemądrzali. Delikwent  w istocie potrafi wzbudzić poczucie winy w drugim człowieku.

Pamiętajmy, że wampiry energetyczne napawają się naszą porażką, klęską, są dla niego pożywką. Odczuwają niebywałą satysfakcję z upodlenia kogoś innego, zwłaszcza o słabszej kondycji psychicznej.

Eksperci podpowiadają, że toksyczni sami zmagają się z problemami: kompleksy, zaburzenia osobowości, lęki. A swoje frustracje przelewają na innych. Nie musimy się na to godzić. W ostatnim czasie zdarzało mi się słuchać rozmaitych ''mądrości".  Zawsze sobie myślałam: ''dlaczego żyjesz cudzym życiem?".

Nie każdą relację uda się zakończyć, przecież narcyzów czy manipulatorów możemy spotkać wszędzie. Pandemia COVID-19 przyniosła znaczne ograniczenia, również w stosunkach międzyludzkich. 

Psychologowie sugerują zdystansowanie się i ograniczenie kontaktów do minimum. Ucinać należy próby narzucania własnego zdania: Dziękuję, ale wiem, co powinnam zrobić/ jeść/etc. Nie trzeba też wdawać się w żadną polemikę, nie zachęcać do uciążliwej paplaniny lub co gorsza, do plotkowania.

Lilian Grass, Toksyczni ludzie.

piątek, 8 stycznia 2021

Wynajem pokoju/mieszkania. Na co uważać?

Dziś nie będzie o książkach, podzielę się z Wami uwagami dotyczącymi wynajmu. Kto ciekawy, niech dotrwa do końca tekstu:)

Pandemia pandemią ( która pozostawiła odczuwalny ślad), lecz mieszkać gdzieś trzeba. Od właścicieli biur nieruchomości (www.fxmag.pl) dowiadujemy się, iż: W porównaniu z sierpniem i wrześniem zeszłego roku [2019 roku, Olsztyn, przyp. mój] obserwujemy około 50% spadek liczby zapytań osób poszukujących mieszkań do wynajęcia.  Sytuacja wygląda podobnie w innych miastach, również takich jak Wrocław, Kraków czy Warszawa. W związku z tym ceny lokali ulegają zmianie, zdarza się, że na naszą korzyść:) 

Nie zmienia to faktu, że przy zawieraniu umowy o najem trzeba być czujnym i ostrożnym. Pomijam wszelkiej maści oszustów i ich praktyki, typu wymienione zamki w drzwiach, zakręcanie ciepłej wody, etc. Należy mieć na uwadze, że mamy nie tylko prawa, ale też obowiązki: regularne opłacanie czynszu, utrzymywanie czystości. A nuż pan ''gubernator" wpadnie na inspekcję, którą zagwarantował sobie w ''cyrografie":)

Wiadomym jest, iż trzeba dbać o cudzą własność, tak jakby lokum należało do nas. Winniśmy wywiązywać się ze swoich obowiązków. Wszelkie spory natury prawnej reguluje odpowiedni kodeks i warto do niego zajrzeć w przypadku wątpliwości.

Niektórzy pryncypałowie z góry zakładają, że potencjalny lokator ma niecne plany wobec jego wspaniałości i zamierza zaburzyć jego domowy mir ( i wówczas formuje  listę nakazów i zakazów). Z drugiej strony ludzie są różni i te obostrzenia z czegoś wynikają. Być może pani Iksińska ma negatywne doświadczenia w relacjach z najemcami, nie ma się więc czemu dziwić. 

Niepokoić powinny osoby, które:

* są aspołeczne (uzależnione od alkoholu i innych środków odurzających);

* bywają wścibskie, zadają dużo niepotrzebnych pytań;

* oprócz systematycznych wpływów na koncie/ do ''ręki" i spokoju, interesuje ich przesadnie Twoje życie. Przeczytałam, że pewni mieszkańcy elitarnej dzielnicy dowiedzieli się sporo na swój temat z... portalu społecznościowego. No właśnie.

Kochani, uważajcie też na umowy bez okresu wypowiedzenia. Takowych się nie podpisuje, co to oznacza w praktyce? A to że właściciel w każdym momencie może nakazać Ci natychmiastowe opuszczenie kwatery, nie musząc się przy tym tłumaczyć. I prawo stoi po jego stronie, bo skoro podpisałeś...

Warto rozważyć czy chcemy przebywać tam, gdzie w zasadzie nic nam nie wolno i najlepiej byłoby, gdyby nas tam... nie było. Płać czynsz i ... Nie mam na myśli suto zakrapianych imprez ( i jakichkolwiek) i szemranego towarzystwa. 

I jeszcze jedno... intuicja. Zawsze jej słuchaj, kiedy wchodzisz na nieznany teren, widzisz ''laboratoryjny'' wystrój i chcesz brać nogi za pas... Żeby nie było jak w znakomitym thrillerze Lokatorka, vide: https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/02/czy-wiesz-z-kim-mieszkasz.html

Wybierajmy więc z głową:)

środa, 6 stycznia 2021

Zuchwała grabież dzieł sztuki

Na ten niespokojny czas proponuję Wam wspaniałą monografię pióra Roberta J. Kudelskiego, wysokiej klasy historyka, Zaginiony Rafael. Kulisy największej kradzieży nazistów.

Wiadomo już, że na początku XIX stulecia w zbiorach familii Czartoryskich znajdowały się dobra narodowe jak:  Dama z gronostajem, Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem oraz Portret młodzieńca.


Ród Czartoryskich miłuje sztukę, która ma być dla potomnych. Dbali o dziedzictwo, pamiątki, precjoza i inne kosztowności. Szczególny wkład dla krzewienia kultury wykazuje Izabela z Flemingów Czartoryska.


Potomek Adama Jerzego, książę Władysław Czartoryski sprowadza Portret młodzieńca do Polski (lata 70 XIX wieku). Jednak ten niezwykły obraz co na desce namalowany zostaje wystawiony w Muzeum Czartoryskich dopiero dekadę później.
Podczas I wojny światowej wymienione dzieło zostają wysłane do Wiednia. Do Krakowa powraca dwa lata po zakończeniu  konfliktu, w 1920 roku.

W 1939 roku  Dama z gronostajem , Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem, a także Portret młodzieńca zostają oznaczone literami LRR ( Leonardo, Rembrandt, Rafael). O zbiory,  zawziętą rywalizację prowadzą przywódcy Trzeciej Rzeszy. Pamiętamy przecież, że 15 listopada 1939 roku Hans Frank wydaje rozporządzenie zapowiadające, iż majątek Polski (ruchomości i nieruchomości) przechodzi na własność władz okupacyjnych, Na reakcję Henricha Himmlera nie trzeba było czekać,  poleca więc konfiskatę dóbr, które znajdują się w archiwach, muzeach, zbiorach publicznych i prywatnych, będące w polskich i żydowskich rękach.

Koniec końców, Portret młodzieńca dostaje się w ręce Franka, ale uciekając z Krakowa, rozkazuje wywieźć go do Niemiec. Jednak tutaj sprawa się komplikuje. Pełnomocnik gubernatora na Wawelu ds. sztuki Wilhelm Palezieux myli obraz Rafaela Santi z innym, co przyczynia się do jego zaginięcia. W efekcie pojawia się trop dolnośląski, chodzi o miejscowość Sichów w powiecie jaworskim....
Każdy aspirujący narodowy socjalista chciał być właścicielem prywatnych zbiorów sztuki (...). W zasadzie trudno dziś znaleźć osobę, która widziała to dzieło na własne oczy...
Zaginiony Rafael to poważna monografia naukowa, posiadająca trzech recenzentów akademickich. Ukazała się w 2014 roku, mamy solidne przypisy oraz bibliografię. Pracę czyta się jak najlepszy kryminał, tyle że to nie jest fikcja.