poniedziałek, 14 września 2020

Prezydentowa Maria Kaczyńska

Maria Dłużewska, Dama. Opowieść biograficzna o Marii Kaczyńskiej.

Cenię sobie rzetelne  biografie (ale nie hagiografie) oraz takie, które nie stanowią próby wybielania swojego bohatera czy bohaterki. I myślę, że autorce udało się sprostać temu zadaniu. Dodam również, że poznajemy inny (pogłębiony i uczciwszy)  obraz kobiety niż ten, które serwowały media, jakże nieprzychylne parze prezydenckiej.  Wspominałam przy okazji recenzji innej pracy, że absolutnie rzecz nie polega na budowaniu pomników ze spiżu. Raczej o coś trwalszego:)

Maria Kaczyńska była  Pierwszą Damą ( i to w dosłownym znaczeniu) w latach 2005-2010. Jej misję przerwała katastrofa w Smoleńsku. Moim zdaniem, swoją funkcję sprawowała z wielką dostojnością. Małżonka prezydenta Lecha Kaczyńskiego pracowała w ciszy, pomogła wielu osobom, ale bez blasku fleszy i wywiadów w kolorowych pismach.

Wspomnienia te prowadzą czytelnika od  kołyski w leśniczówce na Wileńszczyźnie, poprzez lata szkolne w Złotowie i Rabce Zdroju, studenckie życie w Sopocie, ślub z Lechem Kaczyńskim i wspieranie go w działalności opozycyjnej, aż po ostatnie lata spędzone w Pałacu Prezydenckim (...).

Pani Kaczyńska nigdy nie zabiegała o sławę, popularność. Poliglotka. Skromna. Powściągliwa w sądach. Inteligentna, pogodna, wrażliwa. Erudytka znająca Eugeniusza Oniegina w oryginale. Obce jej było pozoranctwo i nadętość własną ważnością. Jakże inna niż Jolanta Kwaśniewska czy Anna Komorowska. Nie kaprysiła, nie udzielała infantylnych porad.

Przez wiele lat niedoceniana za życia, po śmierci zdobyła szeroką sympatię. Zauważono jej elegancki styl, inteligencję, poczucie humoru oraz niezależność wygłaszanych opinii.

Pierwsza Dama do końca była wierną swoim ideałom i wartościom, nigdy nie udawała kogoś innego. Potrafiła  jasno wyrazić swoje stanowisko (np. w kwestii nienaruszalności kompromisu aborcyjnego), za co została publicznie zelżona przez jednego z duchownych.

Częścią składową tej biografii  są wspomnienia najbliższych Marii Kaczyńskiej: rodziny, przyjaciół). Walorem są też fotografie z prywatnego albumu.

Oczywiście ocena nie może być inna: 5/5.

Polecam:)



niedziela, 13 września 2020

''Bo ja ze śmiercią mam spotkanie". Znów o Johnie F. Kennedym

Sprawa zabójstwa 35 prezydenta USA, podobnie jak jego brata Roberta, zajmowała mnie od dawna. 22 listopada 2013 roku minęła pięćdziesiąta rocznica zamachu na Johna F. Kennedy'ego, w związku z tym na rynku wydawniczym pojawiły się opracowania przybliżające sylwetkę tego polityka. Tytuł recenzji nawiązuje do wiersza pt.Randka ze Śmiercią, autor to Alan Seeger.

Powszechna żałoba, jaka zapanowała w Stanach Zjednoczonych po tragicznej śmierci prezydenta, nie znalazła ukojenia w fakcie, że- jak głosił oficjalny wynik śledztwa- zamachu dokonał jeden szaleniec.

Mało kto wierzył w oficjalne wyniki dochodzenia, teoria o ''samotnym strzelcu" upadła. Zważywszy, iż po zastrzeleniu prezydenta nastąpił szereg zdarzeń nakazujących wątpić, czy to rzeczywiście Lee Harvey Oswald był jedynym snajperem,i czy zabił. Wszak kilka godzin później sam poniósł śmierć ( w otoczeniu policjantów!) z rąk właściciela klubu nocnego. Jack Ruby naiwnie przekonywał, że chciał: ulżyć wdowie.

Od tamtego momentu mnożą się teorie spiskowe, a samozwańczy śledczy co rusz rzucają oskarżenia na wyimaginowane grupy lub całkiem rzeczywistych ludzi, w tym elitarnych agentów bezpośredniej ochrony prezydenta oraz jego żony i dzieci. Łatwo było stawiać zarzuty członkom Tajnej Służby, ponieważ wszyscy zgodnie w sprawie zamachu milczeli- służbowo, co było ich obowiązkiem i prywatnie.

Gerald Blaine był agentem Secret Service, pełnił służbę u trzech prezydentów, po wydarzeniach w Teksasie, zrezygnował. Dzięki lekturze poznajemy arkana pracy agentów, którzy znaleźli się w patowej sytuacji. Wydaje mi się, że  Blaine spowiada się z tego, dlaczego zginął Kennedy. Wracając do tamtych dni, relacjonuje dziennikarce: Chociaż przez wiele lat pozostawałem w bliskich stosunkach z kilkoma agentami, z którymi odbywałem służbę w Białym Domu (...), zamach na prezydenta Kennedy'ego rzadko był przedmiotem naszych rozmów (...). Nie rozmawialiśmy (...) o tym, jak wtedy rozpaczaliśmy. O takich rzeczach się nie mówiło (...).

Zamach na Kennedy'ego sekunda po sekundzie oczami agentów ochrony.

Wynurzenia tego człowieka bywają uciążliwe, znów zmarnowano potencjał tej publikacji. Książka nie wnosi nic nowego do sprawy, przedstawia sielankowy obraz prezydenta i jego małżonki. Gerard Blaine uparcie trzyma się wersji o ''samotnym strzelcu" (może gwarantuje mu to  poczucie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego), który upatrzył sobie jednego z najpotężniejszych ludzi na świecie i postanowił go zgładzić.

Moja ocena: 2,75/5.

sobota, 12 września 2020

Wołyń. Niezagojone rany krwawią

 Anna Herbich- Zychowicz, Dziewczyny z Wołynia.

Dziś pragnę polecić Wam przejmującą książkę, na którą składają się relacje ocalałych dzieci z Rzezi Wołyńskiej. Wspominają o bestialsko zamordowanych rodzicach, dziadkach, rodzeństwie. Dziewczęta bezradnie patrzyły na śmierć swoich najbliższych. One przeżyły, pamiętają i dają nam świadectwo, abyśmy i my nie zapomnieli.

W 1939 roku sielskie życie na Wołyniu się kończy. Polska upada, zmieniający się okupanci sieją postrach. Jednak największe zagrożenie przychodzi ze strony, z której nikt się nie spodziewał. Sąsiadów, Kumów, Ukraińców. Wiedzeni banderowską wizją Ukraińcy zaczynają mordować Polaków.

Rozalia miała osiem lat, gdy wydarzyła się ta potworność, ocalała tylko dlatego, że ukryła się w piwnicy. Z kolei Zofia zapamiętała ostrzeżenie od Ukrainki:Jutro ma was tu nie być. Będą mordowali".Niestety, mało kto posłuchał  położnej, ocaleli nieliczni. Teodora uczestniczyła we mszy św., gdy wściekli i rozzuchwaleni oprawcy napadli na kościół w Kisielinie. Uratowała się z płonącej dzwonnicy.

Przez tyle lat żyliśmy obok siebie.

Tych historii jest dziewięć, a każdy z rozdziałów poświęcony jest innej bohaterce.

Rys historyczny.

Według oficjalnych szacunków, UPA na terenie Wołynia i Galicji Wschodniej eksterminowała ponad 100 tys.naszych rodaków.Bandyci byli bezwzględni, nie mieli litości dla kobiet i dzieci, posługiwali się narzędziami rolniczymi jak: siekiery, kosy, widły... Ginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Przewodził im Stephan Bandera (prowidnyk), który jasno określił zadania: Mieli być zabijani tak, żeby poczuli, że umierają.

Nacjonaliści UPA dokonali bestialskiego  ludobójstwa Polaków. Celem było stworzenie jednolitej etnicznie Ukrainy.

Pamiętajmy, że zalążkiem wydarzeń był już rok 1942, ludność polską zaczęto wybijać w pień na wschodzie Wołynia, przez zachód aż do Włodzimierza Wołyńskiego. Doskonała znawczyni tematyki, Ewa Siemaszko nazwała rzeczy po imieniu: Wędrujące piekło. Kaci dobrze znali teren i polskich sąsiadów. Współautorka fundamentalnej pracy:Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia, konkluduje: Ta zaplanowana, organizowana przez OUN i przeprowadzona wraz z UPA (...) akcja fizycznej eksterminacji Polaków jako grupy narodowościowej, kwalifikowana jako ludobójstwo w świetle <Konwencji ws. zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r.> była wyjątkowa ze względu na skalę i sposoby okrutnego traktowania ofiar. Było to genocidum atrox, tj. ludobójstwo barbarzyńskie, dzikie, szczególnie bestialskie.

Wołyń (wraz z całą Ukrainą) już w XVI wieku został przyłączony do Polski, było to za panowania Zygmunta Augusta. w 1569 roku w uchwalonym akcie unii lubelskiej, szlachta ruska wyraziła taką wolę. Rozbiory przyniosły  aktualizację mapy politycznej. Wołyń znów znalazł się pod butem Rosji, obszar Małopolski Wschodniej pod berłem Austrii. Na podstawie traktatu ryskiego z 1921 część Wołynia znalazła się w granicach naszego kraju, od 1939 w ZSRR.

Na koniec przypomnieć należy o Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty z 1929 roku: Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy. Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu. Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców.

Trudna  to i bolesna tematyka, jednak książkę warto przeczytać.

Ocena: 5/5.

Zalecana lektura uzupełniająca:

- Motyka Grzegorz, Od rzezi wołyńskiej do akcji ''Wisła".

-Motyka Grzegorz,  Wołyń '43.

-Siemaszako Władysław i Ewa,  Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia, T. 1 i 2.

-Wieliczka-Szarkowa Joanna, Wołyń we krwi 1943.





piątek, 11 września 2020

Anna Politkowska. Cena prawdy

Dziś miałam zrecenzować zupełnie inną książkę, zmieniłam zdanie pod wpływem artykułu w Polityce. Autorem tekstu Martwe dusze, który traktuje o tym, jak władze rosyjskie zwalczają przeciwników, jest Tomasz Targański. Zachęcam do zapoznania się z tym pasjonującym szkicem.


Anna Politkowska zajmowała się takimi kwestiami, jak: wojna w Czeczeni, demaskowała prawdziwe intencje przywódców Federacji Rosyjskiej oraz tragedie ludzkie. Obnażała przeżarty nepotyzmem, korupcją aparat władzy, zapędy dyktatorskie jego przedstawicieli.

Tylko prawda przedstawia szeroki wachlarz reportaży- wojny czeczeńskie, wewnętrzne wydarzenia w Rosji, wzięcie zakładników w moskiewskim teatrze (Politkowska brała udział w negocjacjach z terrorystami), rajd na szkołę w Biesłanie oraz rozważania o politykach, oligarchach i zwykłych Rosjanach.

Na publicystkę tę polowano już od 2004 roku, gdy zostaje otruta na pokładzie samolotu. W konsekwencji zapada w śpiączkę i trafia do szpitala na oddział chorób zakaźnych. Podejrzenia najbliższych kobiety potwierdziły się,  badania wykazały, że w jej organizmie znajdowała się substancja nieznanego pochodzenia, tzw. toksyna agent, która jest bardzo wyniszczająca. Anna Politkowska przeżyła, ale to jeszcze nie był  koniec, bowiem  wrogowie dociekliwej dziennikarki nie odpuszczają. Śmierć dopada ją w  październiku 2006 roku, kiedy zostaje zastrzelona na klatce schodowej bloku, w którym mieszka. Rzecz jasna zabójcą jest ''nieznany sprawca"... Uważa się data ta nie była przypadkowa, ponieważ 7 października urodziny obchodzi najważniejszy człowiek w państwie...

Książka stanowi hołd dla osobistej odwagi Anny Politkowskiej, ujawniając pomniejszane lub całkowicie pomijane informacje o zagrożeniach, z jakimi się mierzyła, i groźbach, które otrzymywała w trakcie swojej pracy. To inspirująca książka o nieprzemijającej wartości, pióra jednej z najwybitniejszych reporterek naszych czasów.

Jeśli ktoś z Was jeszcze nie czytał tej antologii reportaży, to gorąco do tego namawiam.

Ocena: 5/5.

czwartek, 10 września 2020

Autobiografia

Artur M. Schlesinger, Jacqueline Kennedy, Historyczne rozmowy o życiu z Johnem F. Kennedym.

Pamiętam, że długo  oczekiwałam na tę książkę  i w końcu udało mi się ją kupić. Publikacja przybliża ciekawostki z życia jednej z najsłynniejszych par Stanów Zjednoczonych, przedmowę popełniła ich córka, Caroline Kennedy. Artur M. Schlesinger Jr,  amerykański historyk, laureat nagrody Pulitzera przepytuje wdowę po 35 prezydencie USA.

Przez całe życie Jacqueline Kennedy odmawiała rozmów o latach, które spędziła w Białym Domu u boku swego męża- prezydenta Johna F. Kennedy'ego.


Jednak treść autobiografii może rozczarować. Moja ulubiona Pierwsza Dama jest krytyczna wobec otaczającej jej rzeczywistości, ma zdanie na każdy temat, ale odnoszę wrażenie, że ubarwia swoje opowieści. Mam poważne wątpliwości, co do szczerości Jackie ( świetnie, że pomija prywatne sprawy, szczegóły związku etc.), która stosuje liczne wybiegi:  nie pamiętam, nie wiem. Pani Kennedy przedstawia zbyt wyidealizowany obraz małżonka, który jawi się jako człowiek bez wad.

Milczenie przerwała tylko raz. Kilka miesięcy po tragicznej śmierci J.F.K zgodziła się na nagranie siedmiu rozmów. Zgodnie z jej życzeniem przez blisko pół wieku pozostawały w ukryciu. W 2011 roku Caroline Kennedy zdecydowała się na ich ujawnienie.

Interesujące są dysputy o polityce, First Lady potrafił powiedzieć wprost sowieckiemu politykowi co o nim myśli:) Nie zmienia to faktu, że kobieta nieco udaje przed Schlesingerem, mówi wyłącznie, to co uważa za stosowne. 

Historia ta bywa jednak również niedyskretna i zabawna, gdy pani Kennedy plotkuje o tym, jak wyglądała kolacja z Nikitą Chruszczowem u boku lub jakie zastrzeżenia można mieć do pomnikowego Martina Luthera Kinga.

Można przeczytać.







środa, 9 września 2020

Ogólne przemyślenia

Bardzo się cieszę, że jesteście moimi gośćmi, każdy Wasz komentarz  sprawia mi ogromną satysfakcję i jest dla mnie ważny. Lubię dzielić się z Wami refleksjami po każdej przeczytanej książce, jestem też ciekawa co Wy czytacie. Ale jakieś zasady  obowiązują. Większość komentarzy jest publikowana, ale niestety nie wszystkim podoba się, to co piszę. Co nie dziwi, wszak każdy ma prawo do swoich  poglądów, przekonań. Wdzięczna jestem za konstruktywną i uzasadnioną krytykę. 

Nikt jednak nie ma prawa nikogo obrażać. Nie odpowiadam za cudze samopoczucie, ale jak mój blog wygląda już tak. Tym bardziej, że nienawistnicy w jednym wpisie uderzają jeszcze w inne, tzw. publiczne osoby i łaskawie zaznaczają, że nie muszę tego publikować. Owszem, od razu kasuję. Nie mogę tego zostawić bez odpowiedzi.

Dodam też, że teksty są wyłącznie moją własnością i  bezprawne ich wykorzystywanie bez mojej zgody jest zabronione. Wszystkie prawa autorskie zastrzeżone.

Cenię wszystkie opinie (można się o tym przekonać przeglądając wcześniejsze wpisy), ale te niemerytoryczne, zjadliwe i stygmatyzujące, zwyczajnie usuwam. Nie interesuje mnie fakt, że ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem i w sposób wyraźnie ksenofobiczny interpretuje, to co napisałam.Anonimowo łatwo jest dać upust swojej frustracji, ale nie tędy droga. Zresztą blogów książkowych jest naprawdę dużo i można sobie wybrać ten, który nam odpowiada.

Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.

Mam oczywiście, jak to się mówi, grubą skórę  innych ludzi, ale wieczór już zepsuty.


Fotografia zaczerpnięta z internetu.

 Jakie są Wasze doświadczenia z hejterami. Piszcie:)




Reportaż Piotra Krysiaka

Piotr Krysiak, Dziewczyny z Dubaju.

Przyznam, że jestem zdegustowana lekturą tej książki, przeraża buta i arogancja pewnych osób. Publicysta w przystępny sposób ukazał nam dubajski biznes. Przeprowadził wnikliwie dochodzenie. Starał się pozyskać jak największą ilość informacji.

Cały świat należał do nich. Luksusowe jachty, najdroższe hotele, popularne plaże w Dubaju, Cannes czy Saint-Tropez. Kolorowe drinki, narkotyki i seks. Tak wyglądało życie ekskluzywnych prostytutek z Polski.

Wśród ''dziewczyn z Dubaju" znajdowały się modelki, celebrytki, finalistki (niekiedy dziwacznych) konkursów piękności, artystki. Autor ukazuje kariery wielu osób zajmujących się tzw. luksusową prostytucją. Dziennikarz śledczy opisuje proceder, w którym kobiety organizowały wyjazdy pań, aby te świadczyły usługi seksualne arabskim szejkom w zamian za sowitą gratyfikację. Profity czerpały również sutenerki, w tym córka znanego muzyka rockowego.

Spełniały najbardziej skrywane fantazje seksualne bogatych mężczyzn. Nie wszystkie handlowały ciałem na własne życzenie. Wszystkie prowadziły podwójne życie. Miały partnerów, mężów, dzieci.

Mamy płytki świat ludzi wyjałowionych z jakichkolwiek uczuć wyższych, tylko kariera, pieniądze i wpływy. 

Podczas dwumiesięcznego sekswyjazdu  potrafiły zarobić nawet kilkaset tysięcy złotych. Ich klientami byli nie tylko biznesmeni czy arabscy książęta, ale także polscy artyści i sportowcy.

Piotr Krysiak przytacza prywatne wiadomości dziewczyn, które były nużące, a styl wypowiedzi poniżej krytyki. Multum potocznych zwrotów, wulgaryzmów, agresji i wzajemnej nienawiści. Knowania, eliminowanie konkurencji.

Moja ocena: 2/5.