sobota, 6 lutego 2021

Cyberprzemoc.

Porozmawiajmy o tej nowej, niebezpiecznej i niepokojącej formie agresji. Co istotne, nie dotyczy ona wyłącznie nastolatków, dorosłym zdarza się też stosować ten rodzaj przemocy. Jednak najczęściej spotyka się ją wśród młodzieży.

Cyberprzemoc to zjawisko schyłku XX wieku, pierwszy raz o czymś takim usłyszeliśmy w 2000 roku, kiedy to japońskiego ucznia nagrano w szkolnej szatni. Inny przykład to sprawa amerykańskiej dziewczynki, której przerobiono zdjęcia na takie, żeby wyglądały na pornograficzne. Z naszego podwórka wstrząsająca była sprawa Ani z Gdańska, która po upokorzeniu przez klasowych kolegów, popełniła samobójstwo.

Na stronie internetowej www.gov.pl. przeczytałam, iż od 7 do 11 % nastolatków doświadczyło tej formy przemocy. Nie jest więc wesoło, od mądrości wychowawców i rodziców  wiele zależy.

Główne przejawy cyberprzemocy:
* udostępnianie upokarzających filmów, zdjęć;

 * tworzenie  fałszywych profili w mediach społecznosciowych;

* hejt, nienawistne komentarze 

Miejmy na uwadze, iż ofiarami padają jednostki, które są:

 * wrażliwe,

* podatne na wpływy innych;

*  mają niskie poczucie własnej wartości i słabą psychikę

Co więc powiemy o sprawcach?

* ewidentny wpływ grupy;

* chęć dokuczenia komuś innemu, wyróżniającemu się;

 *popisywanie się, przelewanie własnych frustracji; 

Kodeks karny jasno definiuje tę sprawę: nagrywanie, upublicznianie wizerunku bez naszej zgody zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Według badań przeprowadzonych przez Fundację Dzieci Niczyje wynika, iż znaczna część młodych ludzi ( w przedziale wiekowym 12-17 lat) przyznała, że była obiektem zdjęć/filmów bez ich wyraźnej aprobaty. Niektórzy dodali, że sytuacja powtórzyła się... Przeważały odpowiedzi, że sprawcami byli ich szkolni rówieśnicy.

Warto wiedzieć więcej.... Telefony zaufania.

800 12 12 12- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka

116 111 Telefon Zaufania Dla Dzieci i Młodzieży

800 100 100  Telefon Zaufania Dla Rodziców i Nauczycieli

Młody Człowieku, pamiętaj, że nie jesteś sam.

środa, 3 lutego 2021

Gdzie się podziały zagrabione podczas II wojny światowej polskie dzieła sztuki?

Robert J. Kudelski, Zrabowane skarby.

Od jakiegoś czasu moje zainteresowania oscylują wokół przywłaszczonych przez nazistów polskich skarbów, precjozów, kosztowności. Temat godny uwagi, zważywszy na to, iż znaczna część kolekcji nie powróciła do prawowitych właścicieli. Znamienne były słowa gubernatora Hansa Franka, który w swojej niebywałej arogancji orzekł:

To właśnie jest najpiękniejsze w tej wojnie, że nigdy nie oddamy tego, co raz zdobyliśmy.

Lokator zamku na Wawelu nieco się pomylił, bowiem dzięki staraniom m.in. autora omawianej monografii czy Magdaleny Ogórek (Vide:https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/09/gubernator-hans-frank-i-skradzione_91.html) zaczyna to się zmieniać. Pamiętamy przecież o jego słynnym rozporządzeniu z 15 listopada 1939 roku, w myśl którego:

Cały majątek ruchomy i nieruchomy byłego państwa polskiego wraz z przynależnościami, łącznie z wszelkimi wierzytelnościami, udziałami, prawami innych, interesami na terenie Generalnego Gubernatorstwa, podlega konfiskacie celem zabezpieczenia wszelkiego rodzaju wartości użyteczności publicznej.

Robert J. Kudelski w sposób niezwykle dokładny przypomina o niemieckiej kradzieży naszych dóbr, nad książką pracował długo, bo aż siedem lat. Historyk w atrakcyjny sposób odtwarza  zagarnięcie ołtarza Wita Stwosza, skrzypiec Stradivariego. Nadmienia również o wywiezieniu włóczni św. Maurycego. Naukowiec podkreśla udział SB w szabrownictwie przedmiotów odnalezionych na tzw. Ziemiach Odzyskanych.

Którzy naukowcy współpracowali z okupantem? I co ma z tym wspólnego rejon Dolnego i Górnego Śląska oraz Wielkopolski?

Szerzej omówiono losy dzieł sztuki na naszych obszarach.

Warto przeczytać.

niedziela, 31 stycznia 2021

Kobiety ''Solidarności'': Alina Pienkowska i nie tylko

Przy  niedzieli pozwolę sobie zwrócić uwagę na temat płci pięknej w strukturach związku, o którym usłyszał cały świat. Omówię więc fatalną książkę  Barbary Szczepuły, Alina Pienkowska. Miłość w cieniu polityki, która ukazała się dawno temu. Warto mieć na uwadze również złe  biografie.



Jacek Kuroń, Anna Walentynowicz i Adam Michnik. Co dziś zostało z tego pozornie życzliwego uścisku? Cynizm i kunktatorstwo, a także brak granic w opluwaniu Anny Walentynowicz, Aliny Pienkowskiej, młodziutkiej wówczas Ewy Ossowskiej, Maryli Płońskiej. Czyli wszystkich kobiet, które miały czelność przeciwstawić się władzy autorytarnej Lecha Wałęsy*.

Kobiety ''Solidarności" zapomniane i zmarginalizowane do roli sługusów i klakierów. A to nieprawda.

Alina Pienkowska z wykształcenia pielęgniarka, tworzy Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża. W 1980 roku współorganizuje strajk w Stoczni Gdańskiej. W stanie wojennym bohaterka publikacji zostaje internowana przez siedem miesięcy. Lech Wałęsa podpisuje porozumienie z zarządem Stoczni i skłania się ku zakończeniu strajku, ale odważne panie na to nie pozwalają. To właśnie Alina Pienkowska 14 sierpnia 1980 roku wykrzyczy  liderowi: Zdradziliście nas!  ( a nie Henryka Krzywonos, jak pokazał to w filmie Wałęsa. Człowiek z nadziei Andrzej Wajda). Zasługi pani Krzywonos eksponowane są do do granic absurdu.
W wolnej już Polsce Pienkowska zapisuje się do Unii Wolności. 

Tu zaznaczyć kolejny raz muszę, iż pewne środowiska czynią wszystko, aby wyrugować pamięć o prawdziwych działaczkach Sierpnia 1980 roku.

Biografia pióra Barbary Szczepuły ukazała się dość dawno temu, nie wnosi nic konkretnego. Treść jest miałka i uproszczona, skrótowo ukazano działalność tej postaci, jak i całego ruchu. Narracja jest prowadzona w sposób infantylny, o czym zaświadcza poniższy cytat:
Na pierwsze spotkanie WZZ przyszła w czerwonej sukience i szpilkach. Tak samo ubrała się na spotkanie ze swoim późniejszym mężem, Bogdanem Borusewiczem, choć nie wiedziała, że - ze względu na założony u niego podsłuch - pójdą rozmawiać do lasu.

Idealizm głównej bohaterki sprowadzono do niskich przymiotów, zachwytów nad Bogdanem Borusewiczem.

Mimo represji i aresztowań nigdy nie zrezygnowała z działalności podziemnej. W latach siedemdziesiątych tworzyła Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, w sierpniu 1980 współorganizowała strajk w Stoczni Gdańskiej. Była sygnatariuszem porozumień sierpniowych, w stanie wojennym została internowana. W latach 1991-1993 zasiadała w Senacie. Pośmiertnie odznaczono ją Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała też tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. 

Aktywne działaczki nie stanowiły przysłowiowego dodatku do kożucha, pełniły bowiem rozmaite funkcje: dziennikarki, sprawowały dyżur w punktach konsultacyjnych. Zdarzało się też, że udostępniały własne mieszkania. I tak np. u pani Walentynowicz przez dwa miesiące mieszkał Jacek Kuroń.

* Źródłem zdjęcia jest Onet: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sierpien-1980-r-rola-kobiet-w-strajku-i-solidarnosci.

czwartek, 28 stycznia 2021

Mróz znów nie zachwyca...

 ...Przynajmniej mnie.

Halny to szósta część cyklu o komisarzu Wiktorze Forście i pani prokurator Dominice Wadryś- Hansen. Z tymi bohaterami nie miałam jeszcze do czynienia, ale wydaje mi się, że niewiele straciłam. Bowiem książki tego pisarza są jak Moda na sukces, tasiemiec niemający końca:😜

Góry nie zaznały krwi przez niemal trzy lata. Panujący w nich spokój trwał, od kiedy Wiktor Forst ujął mordercę nazywanego Bestią z Giewontu- i nic nie wskazywało na to, by sytuacja miała się zmienić.

 


Fabuła bywa interesująca, zdarza się, że nie można oderwać się od lektury. Niestety, często wieje nudą, zwłaszcza na początku. Jestem zdania, że autora zdecydowanie stać na więcej. W każdym razie, postanowiłam odpocząć od jego twórczości.

Koszmar  nadszedł wraz z halnym. Dominika Wadryś-Hansen została wezwana do Zakopanego, gdy tuż przed wejściem do kaplicy na Wiktorówkach odnaleziono makabrycznie zamordowaną kobietę. Ciało rozcięto, wnętrzności wywleczono, a w ustach ofiary umieszczono monetę łudząco przypominającą te, którymi posługiwał się seryjny zabójca lata temu.

Akcja rozgrywa się głównie w Zakopanem, ale też w Krakowie. Remigiusz Mróz szczególnie upodobał sobie Nową Hutę- Wzgórza Krzesławickie. I w istocie Osiedle Na Stoku ( zwane popularnie ''Stokami") nie cieszy się renomą. Okolica dość ponura i nieco zaniedbana. Ale już ulice wcześniejsze np. Jagiełły, mają swój urok.

Poszlaki prowadzą donikąd, odpowiedzi jednak zdaje się mieć osadzony w więzieniu Iwo Eliasz. Deklaruje, że zamierza się nimi podzielić-ale tylko z jednym człowiekiem. Człowiekiem, który zniknął.

Przez karty thrillera przewijają się osoby dobrze nam znane: Kordian Oryński, Joanna Chyłka.

Kim jest nowa Bestia z Giewontu? 

Ocena: 2/5

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Styczniowe refleksje

 Taki mamy klimat:)


Wydawnictwo Biały Kruk z Krakowa zamieściło moją recenzję książki profesora Aleksandra Nalaskowskiego Wielkie Zatrzymanie. Co się stało z ludźmi. Świetnie, gdy nasza praca zostaje zauważona i doceniona😊😋. Przypominam: https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/07/rozgoryczenie-profesora-idealisty.html.

Z drugiej jednak strony smuci fakt, iż publikacje takie jak ta: Walentynowicz. Anna szuka raju, są nagradzane, pełne niezasłużonego splendoru (vide:https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/09/na-imie-jej-byo-anna-na-drugie.html). W tego typu pracach jest tyle prawdy, co trucizny w zapałce😏😐.


Tymczasem znaczna część lektur już za mną.


I na koniec jeszcze ja😛





sobota, 23 stycznia 2021

Porozmawiajmy o czarownicach

Stacey Schiff, Czarownice. Salem 1692.

Monumentalne dzieło poświęcone procesom czarownic w Salem. Kolejny epizod w amerykańskiej historii, o którym tak wielu nie chce pamiętać. Opisywane wydarzenia miały miejsce i w innych częściach świata, jak np. w naszym kraju. Nie do końca jest prawdą, że Rzeczpospolita była ''krajem bez stosów''. Warto wspomnieć o wydarzeniach z 1511 roku rozgrywających się w pobliżu Poznania, wówczas to miał miejsce pierwszy proces czarownic.

Autorka w rewelacyjny sposób opowiada nam o życiu w purytańskiej społeczności. Objaśnia rygorystyczne zasady wiary (sola fide), sytuację kolonialistów. Odkurza również narosłe mity i uprzedzenia. Stacy Schiff gruntownie, faktograficznie i wszechstronnie charakteryzuje okoliczności, które stanowiły asumpt do procesów czarownic w Salem.  Mamy multum dokumentów, protokołów sądowych, zeznań.

Należy zaznaczyć, że mieszkańcy Massachusetts doby XVII wieku byli światli i doskonale wykształceni. I tu diabeł tkwi w szczegółach: jak społeczeństwo rozumne i otwarte na wiedzę, akceptowało brutalne praktyki? Publicystka stara się udzielić odpowiedzi na to pytanie.

Dzięki tej pisarce-erudytce odbywamy niezwykłą podróż w czasie. Przenosimy się do mrocznego i zimnego pod względem mentalności miasteczka. Wszechobecna jest aura strachu, nieufności, podejrzliwości. Przecież wystarczył jeden donos....

Wszystko rozpoczyna się pod koniec 1691 roku, kiedy to córka pastora Betty Paris i jej kuzynka Abigail Williams zaczynają wykazywać niepokojące objawy, twierdzą, że zostały zaczarowane.

1 marca 1692 roku rusza pierwszy proces, kiedy to oskarżono kolejne kobiety o konszachty z ''siłami nieczystymi". Te, które się przyznają mogą liczyć na uzyskanie wolności. Pozostałe zostają skazane na śmierć. Między czerwcem a październikiem stracono 19 kobiet. Śmierć spotkała także pewnego pastora, który buntuje się przeciwko pojmaniu, kolejnych, potencjalnych czarownic.
Kres wydarzeń przypadł na styczeń 1693 roku.

Przy opracowywaniu tego tekstu, posiłkowałam się rozmową z  badaczem doktorem Andrzejem Krasnowolskim. Warto zwrócić na nią uwagę. Vide:https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/792331,Salem-polowanie-na-czarownice

Naukowiec porządkuje informacje: 
To jest efekt wierzeń Germanów. W wierzeniach pogańskich istniało ugruntowane przekonanie o wielkiej mocy kobiet i mocy łączenia się z tym, co ponadnaturalne, z tym co jest magiczne. W momencie, kiedy Germanie przyjęli chrześcijaństwo, a było to już w VI w. n.e. rozpoczęły się u nich procesy czarownic.
Dopytywany o genezę wiary w czary, antropolog odpowiada: 
Bardzo trudno nam odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wiara w niektóre umiejętności pewnych osób jest tak stara jak świat, jak ludzka cywilizacja. Nie mamy przekazów z okresu przedpiśmiennego. Jedynymi przekazanymi pewnymi są malowidła, które znajdujemy w jaskiniach.

 Dr Krasnowolski konkluduje: 

Kościół katolicki dość długo bronił się przed tymi germańskimi. Na synodzie zwołanym przez Karola Wielkiego w 785 roku nałożono kary śmierci nie na czarownice, ale na tych, którzy innych o czary posądzali.
Widzimy dylematy jakże i dziś aktualne: nietolerancja, pycha, pogardliwe wypowiedzi ludzi pozornie oświeconych i wykształconych, wobec myślących inaczej.

Przeczytajcie Czarownice. Salem 1692.


Ocena: 5/5.

czwartek, 21 stycznia 2021

Idealizm czy cynizm...

 ... W polityce jednego z najbardziej popularnych, amerykańskich prezydentów. Mowa o fascynującej monografii Karola Wojciechowskiego, Johna F. Kennedy'ego idealizm bez złudzeń. Raczej nie ma takiej osoby, który nie słyszałaby o tym polityku. Jego zagadkowa i w zasadzie niewyjaśniona śmierć, po przeszło pięćdziesięciu latach wciąż jest przedmiotem wielu dyskusji i polemik.

Autor tej zajmującej pracy już w przedmowie omawia wyniki ciekawych badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych. Konkluzje są następujące: to właśnie 35 prezydent USA jest tym, którego ocenia się najwyżej. Wskazało na niego aż 74 procent respondentów. Drugie miejsce przypadło Ronaldowi Reaganowi, 61 %. Co istotne, pierwszy obywatel cieszył się również wysokim zaufaniem społecznym, miał 70 procent poparcia. Choć jego dystyngowana małżonka powiadała, że JFK pozostawał człowiekiem trudnym do określenia.

Z badań przeprowadzonych w 2000 roku wynika, iż Kennedy zajął drugą lokatę (tuż po Abrahamie Lincolnie) w rankingu najwięksi amerykańscy politycy.

 

Johna F. Kennedy'ego idealizm bez złudzeń to nietuzinkowa i nieszablonowa pozycja charakteryzująca myśl polityczną i prawną dawnego kongresmana. Publikacja jest rozszerzoną wersją dysertacji doktorskiej Karola Wojciechowskiego (Uniwersytet Warszawski), ale nie zniechęcajcie się, bo ma multum walorów ( o tym za moment). Prawnik zapoznał się z wystąpieniami swojego bohatera, zna też jego najważniejsze dzieła.

Konstrukcja rozważań jest czytelna i obrazowa. Składają się z siedmiu rozdziałów i kilku podpunktów. Nie dostajemy suchych faktów ani biernego odtwarzania faktów. Styl autora jest przystępny. Zamieszczono też sporo zdjęć.

Doktor nadmienia o problemach, które nadal targają Ameryką: imigranci, kwestie rasowe, podatki...

Moją uwagę zwrócił rozdział czwarty o następującym tytule: Równouprawnienie kobiet i czarnoskórych Amerykanów, szczególnie zaś dwa podpunkty. Warto poznać faktyczny stosunek Kennedy'ego wobec praw dla kobiet i Afroamerykanów. I pastor Martin Luther King I have a dream...

Wytłumaczono również czym jest otwarte społeczeństwo, wskazano na źródła myśli polityczno-prawnej prezydenta.

Kolejną rzeczą godną uwagi są solidne przypisy i uporządkowana bibliografia.

Moja ocena: 5/5.