środa, 18 sierpnia 2021

Kim pan jest, panie redaktorze?

Roman Graczyk, Demiurg. Biografia Adama Michnika.

Pytanie to wydaje się zasadne, zwłaszcza w kontekście działalności polityczno-publicystycznej Adama Michnika (dość wspomnieć o kuriozalnym procesie wytoczonym przez naczelnego GW, Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi za słowa o: duchownych spadkobiercach Komunistycznej Partii Polski).


Bohater omawianej książki to postać wielce kontrowersyjna, wzbudzająca emocje i odgrywająca nie do końca pozytywną rolę w historii Polski. Niezależnie od tego, co sądzą jego apologeci i Roman Graczyk. Działalność Michnika w całości jest dyskusyjna, jednak najbardziej bulwersuje jego postępowanie podczas transformacji ustrojowej (biesiady w Magdalence, wznoszenie toastów za Czesława Kiszczaka, obrona komunistycznych generałów). Wówczas to jawnie określił się, po której stronie barykady stoi. Dawny działacz opozycji demokratycznej to też cynik, doskonale odnajdujący się na salonach III RP. Nie wspomnę już o jego roli w aferze Rywina, w której pokazał, czym jest honor. Zastanawiające, dlaczego tak mało osób pyta o rzeczywiste intencje znanego publicysty.

Przypomnę jeszcze o innym, znamiennym fakcie. W 1990 roku Adam Michnik w artykule: Dlaczego nie oddam głosu na Lecha Wałęsę, ostro oceniał noblistę, twierdząc, że jest małym Mussolinim. W 20008 roku, po ukazaniu się książki Lech Wałęsa a SB. Przyczynek do biografii, staje się jego medialnym adwokatem. Szybko zmienił poglądy, tak aby pasowały do ówczesnej rzeczywistości.

Ku mojemu autentycznemu zdziwieniu, biografia jednej z czołowej postaci, jest całkiem udana. Roman Graczyk prowadzi spokojną, wyważoną narrację, ma też dystans do Adama Michnika, odwołuje się do jego korzeni. Aby za moment go bronić. Przypomina o jego rodzicach komunistach, matce, autorce tendencyjnych podręczników do historii. Wbrew temu, co sądzi jej syn, dumnie cytujący poszczególne ich fragmenty. Michnik jest zdania, że ojciec i matka nie akceptowali tego systemu, przeczy temu ich działalność i zaangażowanie polityczne. W szerszym kontekście przedstawiono również sylwetkę Stefana Michnika, stalinowskiego sędziego wojskowego, donosiciela i rezydenta Informacji Wojskowej.

Kilka kwestii wydało mi się irytujących, m.in. nazwanie Jerzego Urbana niepokornym dziennikarzem, mającym kłopoty z cenzurą. Zatem czy haniebną i rynsztokową publicystykę tego człowieka, szczującego na ks. Jerzego Popiełuszkę, tak samo nazwiemy. Nie. Dość przypomnieć, kłamliwe teksty Urbana o: Bardzo to smutne, póki ma swoją klientelę ks. Jerzy Popiełuszko i wzięciem się cieszą jego czarne msze, do których Michnik służy i ogonem dzwoni. Przywołam jeszcze jeden fragment: Zdychanie upiorów żoliborskiego kapłana.

Autor pisze o okolicznościach, w których Adama Michnik poznał przyszłego rzecznika rządu PRL I jak przekonuje, nawiązała się między nimi przyjaźń. I trwa do dziś. Nadmienia też o dziejach Gazety Wyborczej, która moim zdaniem, straciła dawną elitarność; stała się biuletynem propagandowym. Przestała się liczyć jako dziennik ogólnopolski, wyraża jedynie słuszne poglądy i przekonania.

Wydarzenia Marca '68 roku oceniam jednak inaczej. Szkoda, że na końcu publikacji nie zamieszczono bibliografii, ale mamy solidny materiał faktograficzny, liczne przypisy. Otrzymujemy mnóstwo cytatów, które mogą przytłaczać. Niepotrzebna jest analiza większości tekstów Michnika, zbędne są również dygresje. 

Niestety, zastrzeżeń mam znacznie więcej: mimo początkowego, dobrego wrażenia, muszę przyznać, że końcówka publikacji przynosi znaczne rozczarowanie. Nie zgadzam się z wywodami Romana Graczyka, broniącego Jana T. Grossa  i jego dorobku ''naukowego". Znany jest nam stosunek Wyborczej do kwestii żydowskiej (przedmiot ten jest dobrze opisany w literaturze). Wyrazem tego są kłamliwe dywagacje Anny Bikont My z Jedwabnego.

Dziennikarz jest przychylny Michnikowi, czasem aż nadto (wybiela go podczas spotkań w Magdalence).

wtorek, 17 sierpnia 2021

'My, sędziowie nie od Boga"

Dewiza prawie wszystkich przedstawicieli wymiaru (nie) sprawiedliwości w czasach słusznie minionych. Takie persony jak Helena Wolińska czy Adam Michnik firmowali swoją twarzą stalinizm i jego liczne aberracje. Dziś rzecz o książce Macieja Marosza, Resortowe Togi.


Treść tej publikacji jest przemyślana i starannie udokumentowana. Publicysta odwołał się do początku rządów komunistycznych. Przypomina o genezie Ludowego Wojska Polskiego, prawdziwa gratka dla pasjonatów tejże tematyki. Nawiązuje do dziejów Wojskowych Służb Informacyjnych, wskazując na równie zbrodniczą jej pramatkę, jaką była Informacja Wojskowa. Maciej Marosz w swoich rozważaniach płynnie przechodzi do sądownictwa III RP i tu się zaczyna. Dowiadujemy się, kim w istocie są prawnicze autorytety lewicy: Adam Bodnar, Małgorzata Gersdorf, Monika Płatek i inni. Nawiązano też do sporu o Trybunał Konstytucyjny, przywołano występki partii ''miłości'' i ich zakusy na praworządność.

Sporo miejsca poświęcono Helenie Wolińskiej ps. ''Lena" (Felicja/Fajga Danielak), stalinowskiej prokurator o żydowskich korzeniach. Odpowiedzialna za bezprawne zatrzymanie i śmierć Augusta Fieldorfa ''Nila". Komunistka od zawsze, służyła w Gwardii Ludowej, postać odrażająca.

Sądzi Kryże, będą krzyże.

Dywagacje są uporządkowane i przejrzyste. Zagadnienia ujęte są w sposób atrakcyjny i zwięzły. Z łatwością powrócić możemy do interesujących nas tematów. Oprócz różnej maści kreatur, naświetlono nam sylwetki ich oponentów, wyszydzających kolegów za służalczość wobec Moskwy. Ukazano więc sylwetkę niezłomnego sędziego, Bogusława Nizieńskiego, człowieka, który nie ugiął się pod partyjnymi apanażami. Cena, jaką przyszło mu zapłacić za swoją postawę, była wysoka: utrudniano mu podjęcie pracy w zawodzie. Do tego dochodziły jeszcze inne kwestie, jego rodzice byli więźniami politycznymi.

Dziennikarz zaznacza, że ludzie z wymiaru sprawiedliwości często nie mieli elementarnego wykształcenia, wiedzy prawniczej. Byli absolwentami kursów, tzw. szkoły Duracza. Niestety, wpływ takich person nadal jest dostrzegalny w życiu publicznym, cieszą się mirem wśród dziennikarzy, polityków.

Maciej Marosz wspomina o pewnej pani sędzi-celebrytce z komunistycznym rodowodem, czuwającej, aby gen. Czesławowi Kiszczakowi w nowej Polsce nie stała się żadna krzywda. Dzięki takim prokuratorom, sędziom, ludzie jego pokroju uniknęli odpowiedzialności karnej za swoje zbrodnie. Takie persony miały zagwarantowany nienaruszalny status quo. Dziś grzmią, pouczają, strofują, nazywając siebie ''nadzwyczajną kastą", im wolno więcej.

Jeśli ktoś wierzy w sprawiedliwość na świecie, ten jest fałszywie poinformowany.

Myśl prezydenta Johna F. Kennedy'ego znakomicie wpisuje się również w działalność komunistycznego wymiaru sprawiedliwości.

Lekturę polecam wszystkim tym, którzy szukają konkretnej wiedzy. Bo chcą rozumieć i wiedzieć więcej.

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Miłość silniejsza niż nienawiść

Jestem dziś w nastroju urodzinowym, więc omówię książkę, którą otrzymałam w prezencie: Barbara Wysoczańska, Narzeczona nazisty.


Z lekturami o tematyce wojennej jest ten problem, iż trzeba mieć wyczucie w sposobie prowadzenia narracji.

Tutaj nie do końca to się udało, choć niekiedy autorce udaje się oddać klimat tamtej, mrocznej epoki. Plus za nazwanie pewnych rzeczy po imieniu, mówieniu o tym, kto wywołał II wojnę światową, napomknięcie o prześladowaniach Żydów, etc.

Główna bohaterka, Hanna Wolińska jest młodą idealistką, skromną i powściągliwą w ogólnym sposobie bycia. Studiuje filologię germańską, biegle posługuje się językiem niemieckim. W międzyczasie jest też damą do towarzystwa pewnej zacnej, niemieckiej hrabiny. Pewnego dnia poznaje wnuka swojej chlebodawczyni, hr. Johanna von Richter. Między młodymi wybucha gwałtowne uczucie, mimo iż oboje są już zaręczeni z innymi partnerami. Tymczasem nadciąga jeden z najbardziej wyniszczających konfliktów.

Co zrobi nazista, gdy dowie się, że jego ukochana została zwerbowana do współpracy agenturalnej? Czy odnajdą do siebie drogę? A może wspólna przyszłość nie jest im pisana.

Narzeczona nazisty to romans z historią w tle, o w miarę sprawnie skonstruowanej fabule. Mamy wszechobecne pożądanie, namiętność, ale również i usilne pragnienie zemsty. Do czego zdolny jest człowiek w imię zawiedzionych uczuć? Jak potoczą się dalsze losy Hani i Johanna w komunistycznej Polsce?

Na uznanie zasługuje barwne wykreowanie negatywnych postaci, to prawdziwe bestie! Są mściwi, przewrotni, intrygują, aby osiągnąć swoje cele.

Dopatrzyłam się błędnego zastosowania zaimka wskazującego: [...] Tylko on [Adolf Hitler] ma w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby objawić Niemcom tą prawdę. Powinno być: tę prawdę.

Moje uczucia po lekturze są mieszane, treść raczej mnie nie porwała.

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

II RP w oczach Brytyjczyka

Bernard Newman, Rowerem przez II RP.

Trzeba przyznać, iż autor tej publikacji obieżyświat to niezwykły- rowerem zwiedził Polskę. Słucha przy tym ludzi z różnych grup społecznych, chłopów, ministrów, polityków tamtych czasów. Podróżnik potrafił i chciał słuchać; ufał swoim rozmówcom. Największym atutem Bernarda Newmana jest zmysł obserwacji (choć nie zawsze trafnej).  Jego zapiski są szczegółowe, zawierają wiele ówczesnych ciekawostek. Brakuje mu jednak cierpliwości i dociekliwości, umiejętności podstawowej wśród reportażystów. Przed przystąpieniem do lektury, warto zwrócić uwagę na objaśnienia tłumaczki.


Nie podzielam jednak optymizmu autora, który pisze: Kiedy w ostatnich dniach wojny Polska ponownie się narodziła, nie miała lepszego przyjaciela ani życzliwszej duszy od Anglii. Fakty historyczne świadczą o czymś zupełnie innym. Dalej Newman ubolewa nad chłodnymi relacjami, doszukując się rozmaitych przyczyn: Czy powodem był sojusz Polski z Francją [...]. Czy też młodzieńcze wyskoki odrodzonego i lekkomyślnego państwa? Czy fatalne potknięcie BBC, które sugerowało, że to Polska była w Europie główną siłą podżegającą do wojny?

Mimo kontrowersyjnych sformułowań podróżnik wzbudza sympatię, docenia nas za dobrą i tanią kuchnią. Swoją podróż rozpoczyna od Gdańska, odwiedził też Warszawę, Poznań, Kaszuby. W swojej niestrudzonej wędrówce Bernard Newman zahaczył o Kraków, Puszczę Białowieską, Częstochowę. Nie przepada za Lwowem i Wilnem.

Przemierzając Polskę, globtroter nie szczędzi nam słów krytyki: Widziałem mnóstwo pięknych kobiet, ale mówić, że generalnie Polki są piękne to gruba przesada [...]. Przeciętna Polka nie jest szczególnie urodziwa. Jej najbardziej atrakcyjną cechę stanowi głos, spokojny i melodyjny. Jej figura [...] budzi przerażenie. Polka jest duża i silna; ma krępe, bynajmniej nie szczupłe ciało, nogi grube, a twarz pozbawioną czystości rysów.

Bernard Newman zdobywa się też na uznanie: Wieśniaczki są bystre i inteligentne, kobiety wykształcone bez wyjątku olśniewające. Posługuje się też propagandowym frazesem o polskości Śląska. I to, co przeszkadza mu w naszym narodzie, u innych nacji już niekoniecznie.

środa, 4 sierpnia 2021

Anatomia zabójstwa

Małgorzata Winkler-Pogoda, Miałam syna Emila. Wywiad rzeka z Krystyną Barchańską- Wardęcką.

Dojmująca rozmowa z mamą Emila Barchańskiego, był ostatnią ofiarą krwawego Feliksa.

Chłopak należał do zadeklarowanych antykomunistów, nie godził się na politykę władz zakładających kaganek własnemu narodowi. Dosłownie i w przenośni. Zginął na chwilę przed osiemnastymi urodzinami; był jedynakiem. Po wprowadzeniu stanu wojennego, wraz z innymi współtworzył organizację na wzór Armii Krajowej.


Barchański zaliczał się do jednych z organizatorów ''akcji na pomnik". W centrum Warszawy młodzi ludzie oblali czerwoną farbą pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. Wydarzenia rozegrały się 10 lutego 1982 roku. Tego komuniści nie mogli darować, z pomocą przyszła im Służba Bezpieczeństwa. W konsekwencji Emil został pojmany, był bity, później represjonowano całą jego rodzinę. 3 czerwca tego samego roku został bestialsko zamordowany, jego ciało wyłowiono z Wisły. Śmierć zawsze przychodzi za wcześnie...

Przyjdę do Ciebie, mamo.

Pani Krystyna Barchańska- Wardęcka w przejmującej rozmowie powraca do tamtych wydarzeń. Wspomina syna, mówi o jego pasjach i motywach zaangażowania się w działalność polityczną. Kobieta nawiązuje również do esbeckich prześladowań, nadmienia o okolicznościach śmierci Emila, śledztwach i o tym, co przeżyła. Niewątpliwie uzewnętrznienie się rozmówczyni Małgorzaty Winkler-Pogody było niezwykle bolesne.

 Chciałbym być jak ten kamień nad Wisłą i pozostać tam nad Wisłą na wieki.

Fragment wiersza autorstwa Emila Barchańskiego, utwór powstał na siedem lat przed morderstwem młodego człowieka.

Wrócę, kiedy słońce nie będzie mi już potrzebne.

W publikacji zamieszczono fragmenty pamiętnika głównego bohatera, zatytułowanego: Od grudnia do maja. Treść dziennika jest wstrząsająca, drastyczna. Chłopak charakteryzuje metody bicia stosowane przez esbeków. Notatki Emila to znakomity portret patologicznego i zbrodniczego systemu, którego jeszcze dziś niektórzy bronią.

Ta książka jest hołdem złożonym wszystkim ofiarom junty wojskowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

 

 

niedziela, 1 sierpnia 2021

'Wojenko, wojenko, cóżeś Ty za Pani...'

Przy niedzieli, porozmawiajmy o książce: Dziennik Reni Spiegel. Życie młodej dziewczyny w cieniu Holocaustu. Kim była Autorka pamiętnika? To polska Żydówka, której historia jest dramatyczna, bowiem kres jej życia nastąpił w wieku zaledwie osiemnastu lat.


Na chwilę przed wybuchem II wojny światowej, Renia wraz z siostrą i dziadkami osiadła w Przemyślu. I tam też pobierała naukę w Gimnazjum Żeńskim im. Marii Konopnickiej. Gdy Niemcy zajęli miasto, dziewczyna wraz z rodziną została przerzucona do getta. A 30 lipca 1942 roku została zastrzelona, tuż po swoich urodzinach...

Renia Spiegiel już jako piętnastolatka zaczęła prowadzić diariusz (pierwszy wpis pochodzi z 31 stycznia 1939 roku), wzbogacony jest o jej nastoletnie wiersze. Nasza bohaterka ma lekkie pióro, potrafi wykazać się nadzwyczajną dojrzałością emocjonalną, to początkowo drażni. Lubi plotkować o koleżankach, bywa zazdrosna o sukcesy innych. Dlatego też, w niektórych momentach nie wzbudza sympatii. Autorka biegle posługuje się polszczyzną (z językiem polskim obcowała na co dzień).

Pierwsza część wspomnień irytuje banalnością i trywialnością; nastolatka skoncentrowana jest na sobie i swoich uczuciach wobec innych. Dziewczyna żyje sprawami codziennymi: szkoła, nauka, pierwsze miłości i fascynacje, tęsknota za matką. O samej wojnie informacje raczej zdawkowe. Dostrzegalne jest jednak poczucie nadciągającego kataklizmu.

Dopiero w następnej części otrzymujemy znacznie więcej; to rozpaczliwe próby przetrwania podczas II wojny światowej. Renia Spiegiel usilnie pragnęła żyć...

Publikacja nie zrealizowała swoich zapowiedzi, obawiam się, iż Dziennik... może przedstawiać znikomą wartość historyczną. W każdym razie oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Ponadto, uważam, że pamiętnik młodej dziewczyny, będącej świadkiem kluczowych wydarzeń, winien zostać solidniej opracowany.

Oryginalny dziennik złożony jest w archiwum rodziny w Nowym Jorku.

środa, 28 lipca 2021

'Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz"

Fragment utworu Dorosłe dzieci mają żal, świetnie oddaje istotę rzeczy w sprawie zabójstwa studenta filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niestety, w publikacji Wokół Sprawy Pyjasa, pod redakcją Marii Anny Potockiej, mamy multum przekłamań i nonsensów. Książka zebrała mnóstwo negatywnych recenzji, moja też taka będzie.


Pracę otwiera tekst pióra Pawła Sękowskiego, przypominający o dekadzie rządów Edwarda Gierka. Plus za nakreślenie ówczesnej sytuacji społecznej i politycznej.  A minus? Minus za wszystko, szczególnie za próbę wybielania Służby Bezpieczeństwa i Lesława Maleszki. Rozważania te są szczególnie krzywdzące dla członków dawnej opozycji demokratycznej, w tym dla jednego z trzech kumpli, Bronisława Wildsteina.

W krótkiej notce biograficznej Stanisława Pyjasa zamieszczono lakoniczne informacje, jakoby jego śmierć nie była spowodowana udziałem osób trzecich. Choć było zgoła inaczej. Jakie to: racjonalne przesłanki wskazują na nieszczęśliwy wypadek, tego już nam nie wyjaśniono.

W jednym z artykułów, pani doktor Potocka pisze o licznych prowokacjach ze strony SB, po to, aby za moment ich bronić. Anonimowe wypowiedzi dawnych funkcjonariuszy, niczego do sprawy nie wnoszą. Dalej współautorka dywagacji odważnie stwierdza, iż rozpowszechnianie informacji o morderstwie Pyjasa, to... kłamstwo historyczne. Maria Anna Potocka nie przebiera w słowach: Być może przechodzący Pyjas- nietrzeźwy i mający po alkoholu skłonność do zaczepek, w jakiś sposób ich [milicjantów] sprowokował. Taka narracja jest absolutnie nie do zaakceptowania. Mamy multum emocjonalnych wywodów, osobistych wycieczek i pretensji.

Lesław Maleszka TW ''Ketman", ''Return" doczekał się adwokatów, którzy pospieszyli mu z pomocą, nazywając go wybitnym intelektualistą. Natomiast w negatywnym świetle przedstawiono Bronisława Wildsteina, jako tego, który jest ogarnięty chęcią zemsty i odwetu. Tym samym znacznie pomniejsza się szkodliwą działalność Maleszki.

Prof. Jan Widacki w rozmowie z Potocką wygłosił tyradę: krakowska SB nie miała żadnego racjonalnego powodu, aby stosować przemoc wobec kogokolwiek z tej grupy, w tym w stosunku do Stanisława Pyjasa. Po co bić Pyjasa. Wystarczyło go wezwać na kolejną rozmowę ostrzegawczą.

Do czego to doszło, że w kraju dotkniętym komunizmem, dziś broni się dawnych dygnitarzy i ich pomocników z bezpieki. Mamy więc do czynienia z bardzo niebezpiecznym procederem, gdy wajcha historii zostaje przestawiona w złą stronę. W tę złą stronę. Skąpa ilość materiałów źródłowych podważa wiarygodność ustaleń.

Konkludując, warto jak pisał Czesław Miłosz: Który skrzywdziłeś człowieka prostego, śmiechem nad jego krzywdą wybuchając, gromadę błaznów koło siebie mając. Na pomieszanie dobrego i złego. 

Cóż: Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta.