piątek, 24 lipca 2020

''Alkoholizm na szpilkach": kobiety, które piją

Monika Sławecka, Alkohol. Piekło kobiet.

Uzależnienie od alkoholu stanowi demokratyczne schorzenie: nie zna płci, wieku, pochodzenia, wykształcenia, statusu majątkowego. Bowiem często nawet nie przypuszczamy, która z bliskich nam osób popadła w nałóg: inteligentna, dobrze ubrana, zawsze uśmiechnięta przyjaciółka czy kuzynka pełna kompleksów. 

Wśród głównych motywów sięgania po napoje ''wyskokowe" wymienia się: potrzeba rozładowania napięcia, chęć poprawy nastroju, kłopoty rodzinne, bezsenność, samotność. Te z nas, które wybrały alkohol na swojego powiernika, znalazły w nim pocieszyciela, topiły smutki i radości, sukcesy i porażki. Lecz na dłuższą metę jest to bardzo wyniszczająca ''znajomość".
Terapeuci sądzą, że płeć piękna częściej uzależnia się od alkoholu. I o tym jest  książka Moniki Sławeckiej, Alkohol. Piekło kobiet. 


Specjaliści terapii uzależnień są zdania, że panie piją w samotności i przeważnie w ukryciu. Potrafią też świetnie maskować swój nałóg, wymyślając wiarygodne wymówki, zachowując przy tym pozory kobiety silnej, odpornej na stres. Bywamy  niezwykle kreatywne w ukrywaniu trunków: szafa, łazienka, spiżarnia, łóżko, regał z książkami. 

Dzięki publikacji poznajemy wewnętrzne przeżycia i emocje bohaterek, dostrzegamy przyczyny i skutki nałogu. Uzależnienie zmieniło wszystko: złamało życie, przyniosło reperkusje w aspekcie zawodowymi i prywatnym.




Alkoholizm kobiet to ważny temat, często jednak bagatelizowany i deprecjonowany: Mężczyzna jest jak stara maszyna do pisania marki Remington, kobieta jest jak komputer najnowszej generacji. Jeśli tam dostanie się jakieś ciało obce, to nie ma prostej metody, by go naprawić. Organizm kobiety jest dużo bardziej złożony i można go szybciej i łatwiej uszkodzić. Nie zapominajmy, że alkohol jest toksyną, która działa na nasz organizm w wielu przypadkach fenomenalnie. Więc nie ma się co dziwić, że każdy lubi spożywać z jakimiś małymi wyjątkami.

Przeczytajcie tę książkę.
Ocena: 4,5/5.

wtorek, 21 lipca 2020

Maestro odszedł, ale Jego kompozycje zostały z nami

Ten wybitny kompozytor 6 lipca opuścił świat z pociechą wiary, udając się na wieczną wartę. Mistrz był autorem muzyki do ponad 400 produkcji filmowych i telewizyjnych. Wystarczy wspomnieć o: Dawno temu w Ameryce, Pewnego razu na Dzikim Zachodzie. Co ciekawe, Ennio Morricone Oscara otrzymał dopiero w 2016 roku.


W związku z tym pragnę Wam przypomnieć o wyśmienitej autobiografii tego geniusza. Jedynego w swoim rodzaju.
Ennio Morricone. Moje Życie, Moja Muzyka jest znakomitym deserem dla oka i ucha. Wirtuoz w rozmowie z Alessandrem De Rosą opowiada o wielkim znaczeniu małżonki w jego życiu, również w tym artystycznym. Nawiązuje też do zarzutów o plagiat, o odrzuceniu przez innych twórców.

Kompozytor miał dar narratorski, a współautor autobiografii potrafi i chce słuchać. Artysta zestawia miłość do muzyki z... grą w szachy. Dostrzega dużo analogii, podobieństw: 
Szachy są krewnymi matematyki, jak twierdził Pitagoras, a także muzyki. Szachy są niemą muzyką, a mnie gra przypomina komponowanie muzyki.
Na temat Koryfeusza mówią też inni: Giuseppe Tornatore, Bernardo Bertolucci Louis Bacalov. Quentin Tarantino dodał od siebie:
Ennio Morricone jest moim ulubionym kompozytorem. Kiedy mówię ,,kompozytorem", chcę go postawić obok Mozarta, Beethovena, Schuberta.
Wspomnienia  są wyjątkowe pod każdym względem: stylistycznym i językowym. Dodatkowo, zawierają wykaz wszystkich utworów, których autorem jest Ennio Morricone. Treść podzielona jest na pięć  rozdziałów, które poprzedza wstęp Jak doszło do tej rozmowy.

Mistrz w typowy dla siebie sposób podsumował książkę: 
To najlepsza biografia na mój temat. Najbardziej autentyczna i szczegółowa, najlepiej dopracowana. I najbliższa prawdzie!.
Skoro Ennio Morricone tak uważał, to trzeba czytać.

Zachęcam do lektury.
Ocena: 5/5

niedziela, 19 lipca 2020

Współczesne Chiny: ''Nowy, wspaniały świat"?

Kai Strittmatter, Chiny 5,0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura.

Ciekawe i pouczające studium dotyczące uczciwości i łgarstwa w polityce, na szczytach władzy: To będą Chiny z leninowską dyktaturą, dysponujące potężną gospodarką i swoją wizją przyszłości. Takie Chiny będą kształtować świat na swoje prawdopodobieństwa.


W 1964 roku ( a był to czas tzw. Zimnej Wojny) brytyjski historyk Arnold Toynbee prorokował:
 Chiny zostawią w tyle całą resztę świata. W 2000 roku będą stanowić ponad połowę świata.

Publikacja złożona jest z trzech części ukazujących: aparat dyktatury, jej wpływ na społeczeństwo i otaczający świat. Wszystko oczywiście z wykorzystaniem nowoczesnych środków technologicznych.

Trzeba przyznać, że Kai Strittmatter z wykształcenia sinolog, dysponuje dużą wiedzą, również w zakresie globalizacji, sytuacji społecznej, politycznej na świecie. Zawarł sporo trafnych uwag tożsamych  z przeszłością.
Autor demaskuje kłamstwa totalitarnej chińskiej partii, która szybko pojęła rolę mediów, w tym społecznościowych.

Dzisiaj nawet żebracy w Pekinie operują kodami kreskowymi, które przechodzący skanuje za pomocą aplikacji WeChat, żeby przesłać im datek.

Konkluzje płynące z lektury są zatrważające: chińska, nieograniczona potęga, nieustanna propaganda, inwigilacja, które wyrażają się przez stwierdzenie: Wychowanie i partyjna propaganda to manipulacja doskonała. W rozumowaniu chińskich dygnitarzy, niezależna prasa jest aktem dywersji wobec naszej ideologii (!).

Jeśli sądzisz, że w Chinach są inaczej myślący, to jesteś przestępcą. Tutaj dlatego nie ma inaczej myślących, że wszyscy inaczej myślący od dawna stali się przestępcami.

Pokuszę się o wniosek, że dzisiejsze (nowe?) Chiny w zamyśle politycznym stanowią konglomerat twórczości Georga Orwella ( chodzi oczywiście o Rok 1984) czy Aldousa Huxleya (Nowy wspaniały świat), kiedy to jednostka upajająca się źle pojmowaną wolnością, pozwala sobą kierować.

Ocena: 5/5.

wtorek, 14 lipca 2020

Esej o kondycji politycznej Polski

Rafał A. Ziemkiewicz, Cham niezbuntowany.

Z publicystyką dziennikarza tygodnika ,,Do Rzeczy" zapoznałam się już dawno temu. Zaczęłam od Michnikowszczyzny (znakomita diagnoza stanu umysłów pewnych osób). Przeczytałam też Uwarzałem Że, Złowrogi cień Marszałka, Pycha i Upadek.
Swego czasu poprawny politycznie do bólu serwis Allegro wykazał cenzorskie zapędy, blokując sprzedaż Chama niezbuntowanego. Nie mam pojęcia, w której części rozważań dopatrzono się treści o charakterze antysemickim. Zareagowało stowarzyszenie Nigdy Więcej, które umieściło tę publikację na indeksie ksiąg ''zakazanych".


Tym razem otrzymujemy analizę rzeczywistości politycznej i społecznej w naszym kraju. Sporo interesujących i niesztampowych przemyśleń.
Rafał A. Ziemkiewicz przypomina sprawę Lecha Wałęsy, aferę Dreyfusa we Francji.  Autor nawiązuje do presji środowisk LGBT, opisuje próby dyscyplinowania Polski przez polityków Unii Europejskiej, narzucania określonego sposobu myślenia. 

Trudno nie podzielić opinii publicysty: Polakom cholernie brak dziś poczucia godności.
Jesteśmy tu od tysiąca lat. Stworzyliśmy państwo, do którego ze wszystkich stron świata, z zachodu, wschodu i południa, ciągnęli ludzie jak do ziemi obiecanej.
A teraz byle łajza z Holandii czy Luksemburga pozwala sobie traktować nas jak małpy, które ledwo co zlazły z drzewa?! Stawiać nas do pionu, pouczać, wychowywać obietnicami szklanych paciorków i straszeniem ''sankcjami"?
I nasze tak zwane elity płaszczą się przed każdą taką łajzą z obrzydliwym służalstwem, prosząc, żeby Europa zechciała łaskawie jakoś przywołać do porządku tę polską hołotę, bo im się ona wyrwała spod kontroli i nie chce słuchać.

Następnie: Czas kiedy mogliśmy sobie pozwolić na leżenie i rekonwalescencję mija, kończą się światowe koniunktury, zaczynają prawdziwe schody, coraz bardziej strome. Trzeba ruszyć tyłek, przypomnieć sobie ,,czym tobie może być, o czym tobie marzyć i śnić".

Rafał A. Ziemkiewicz apeluje, że winniśmy się wyzbyć wszelkich, niezrozumiałych kompleksów względem Europy.

Ocena: 5/5.

sobota, 11 lipca 2020

Lewicy kłopoty z historią

Kto odpowiada za klęskę kampanii wrześniowej, red. Paweł Dybicz.

Tym razem dostajemy antologię tekstów, dokumentów sporządzonych przez wysokich urzędników państwowych. Ze wstępu dowiadujemy się, że: Powstały one w większości na potrzeby rządu na emigracji. Pisane były za granicą oraz w kraju- w czasie wojny i bezpośrednio po niej. Dotyczą analiz przyczyn klęski Wrześniowej' 39, odpowiedzialności za nią poszczególnych polityków, między innymi Rydza- Śmigłego, Mościckiego, Składkowskiego, Becka.


Dobrze znane są poglądy Pawła Dybicza dotyczące dziejów II RP, rządu londyńskiego. Jego sądy są dość mocno lewicowe. Surowo ocenia Józefa Becka, Stefana "Grota" Roweckiego, Edwarda Rydza- Śmigłego. Co do niektórych ocen postaci  można się zgodzić.

Praca podzielona jest na  osiem rozdziałów i przyznać trzeba, że treść jest uporządkowana i przejrzysta. Natomiast Paweł Dybicz w sposób jednostronny i wybiórczy traktuje przywoływane dokumenty. Gdy nie ma w zanadrzu racjonalnych argumentów, posługuje się obelgami i inwektywami ( co zrobić z aroganckim Beckiem?).

Redaktor opracowania wysuwa oskarżenia pod adresem rządów sanacji. Nakreśla kontrowersyjną sprawę Zaolzia ( 1938 rok i podział Czechosłowacji). Konkluduje:  Współczesna propaganda, czyli polityka historyczna, stawia zamachowcom z 1926 roku i twórcom klęski z 1939 r, pomniki.

Paweł Dybicz z niewątpliwą satysfakcją odnotowuje: Przegrana kampania wrześniowa spowodowała upadek reżimu zbuntowanego w Polsce przez legionistów.Przy wsparciu rządu Francji odsunięto sanację od władzy. Jej klęski dopełniły władze Rumunii, naciskane przede wszystkim przez III Rzeszę, które internowały polskie władze na terenie swego państwa.

Generalnie książka bazuje na kuriozalnej interpretacji historii.

Moja ocena: 2/5.

niedziela, 21 czerwca 2020

Ludobójstwo na Bałkanach- reportaż

Herve Gherquiere, Sarajewo. Rany są nadal zbyt głębokie.

Zastanawiając się nad tym, jaką książkę mogłabym Wam polecić, przypomniałam sobie o reportażu francuskiego publicysty. Dodam, że dość kontrowersyjnego w swoich dywagacjach. Nie wszystko jest czarno-białe jak chce to widzieć autor. Ale o tym za chwilę.


Moją ciekawość zawsze wzbudzały konflikty zbrojne i  postaci zbrodniarzy. Dawno temu przeczytałam pewną pracę: 
Tajny plan. Dlaczego Jugosławia musiała zniknąć z mapy świata? Nieco zapomniałam o tym temacie, aż do  dnia, gdy zapoznałam się ze szkicem biograficznym o gen. Ratko Mladiciu ( nazywanego ''rzeźnikiem Bałkanów) opublikowanym w pewnym tygodniku. Serbski generał odpowiedzialny jest za masakrę w Srebrenicy. W tym roku w lipcu minie 25 lat od tamtych wydarzeń. Mladić ścigany był przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii w Hadze. ''Rzeźnik Bałkanów" został pojmany w maju 2011 roku.

Bośnia i Hercegowina dochodzi do siebie od dwudziestu lat i nadal liże wojenne rany. Dzień po dniu kraj niszczeje, trawiony przez chorobę zwaną nacjonalizmem, i staje się czarną dziurą pośrodku naszego kontynentu (...).

Herve Gherquiere jest francuskim dziennikarzem, który w 2009 roku znajdował się w grupie publicystów uprowadzonych przez talibów w Afganistanie. W niewoli spędził około 1, 5 roku.
Jest doświadczonym i wytrawnym korespondentem wojennym, który relacjonował wydarzenia z byłej Jugosławii. Widział dużo, stał się obserwatorem niebywałego zacietrzewienia, barbarzyństwa, zbrodni i dramatów ludzkich.

Dziennikarz po latach odwiedza Bośnię i analizuje przyczyny zaistniałych wydarzeń. Rozmawia z bośniackimi muzułmanami, Serbami, Chorwatami. Przypomina akt ludobójstwa w Srebrenicy. Widoczne jest emocjonalnie zaangażowanie autora. Otrzymujemy zapis antagonizmów, wzajemnie podsycanej nieufności i podżegania. 

Można się spierać w aspekcie  rzetelności i bezstronności publicysty, który o największe bezeceństwa i okrucieństwo oskarża wyłącznie Serbów. Niektóre fakty ewidentnie przemilcza.

Reportaż firmuje Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Przeczytajcie.

Świadectwo miłości córki

Dorota Łosiewicz, Marta Kaczyńska, Moi Rodzice.

Wspomnienia te wydane zostały  w 2014 roku nakładem wydawnictwa The Facto. Obśmiewane i krytykowane, zanim jeszcze ukazały się drukiem. Autorkom przypisywano różne zamierzenia polityczne.

Dzięki staraniom znanej dziennikarki otrzymujemy hołd oddany Ukochanym Rodzicom. Publikacja ma charakter wywiadu-rzeki. Dorota Łosiewicz, felietonistka tygodnika ''Sieci" zadaje Marcie wyczerpujące i konkretne pytania. Córka Pary Prezydenckiej przypomina kulisy ich poznania się, opowiada o relacjach z matką i ojcem. Książka została wzbogacona o prywatne zdjęcia.

Marta Kaczyńska portretuje swoich Rodziców jako ludzi, którym nieobce były frasunki, troska o los jedynaczki. A przecież tzw. ''przemysł pogardy" im nie odpuszczał. Wbrew temu co próbowano nam wmówić, Lech i Maria Kaczyńscy byli ludźmi wielkiego formatu, o szerokich horyzontach intelektualnych.

Pani Prezydentowa dawała wyraz swojej dezaprobaty wobec poczynań polityków, broniła Doliny Rospudy (nie możemy okazać się barbarzyńcami).  Apelowała też o nieingerowanie  w zapis konstytucji dotyczący ochrony życia. Samodzielność myślenia małżonki prezydenta rozwścieczyła redemptorystę z Torunia: Pani prezydentowa z taką eutanazją? Ty czarownico ! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza. Nie nazywajmy szamba perfumerią.

Lech Kaczyński, jak mało który polityk rozumiał rolę historii. Bronił należnego jej miejsca w społeczeństwie.

Książka Moi Rodzice jest wielce pouczająca i skłaniająca do refleksji na temat rzetelności i bezstronności mediów.

Polecam.