wtorek, 13 października 2020

Osagowie i zapomniana zbrodnia

W dzisiejszej kategorii: lektura na wtorek, zachęcam Was do przeczytania barwnego reportażu  Davida Granna, Czas Krwawego Księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i Narodziny FBI.


Znakomita synteza odsłaniająca kulisy zapomnianej zbrodni, wydarzenia te miały miejsce w latach 20 XX wieku. Plemię to zaliczało się do największych magnatów finansowych na świecie, ze względu na to, iż ich terytorium obfitowało w złoża ropy naftowej. Bogactwo społeczności wzbudzało zazdrość, jawnie ich okradano, dewastowano posiadłości, wszystko to przy biernej reakcji stróżów prawa.

Oklahoma w latach 20: w dziwnych okolicznościach zaczynają ginąć kolejni Indianie ze szczepu Osagów, zwani najbogatszymi Indianami Ameryki.

Jakby tego było mało, zaczęto eliminować osoby, które próbowały rozwikłać tę zagadkę.

Najgłośniejsza książka non-fiction ostatnich sezonów. (..) David  Grann na tropie głośnej zbrodni.

Autor przywiązuje dużą wagę do szczegółów, jest drobiazgowy. Bada sprawę krok po kroku, żeby niczego nie pominąć. Dziennikarz wskazuje trud pewnych osób, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Dzięki jego skrupulatności wędrujemy po różnych stanach USA. Treść jest przystępna i zwięzła. Dodatkowo, publikacja została wzbogacona licznymi fotografiami.

Doskonale udokumentowana, fascynująca i przerażająca historia chciwości, rasizmu i zbrodni.

Praca liczy 352 strony, wciąga od samego początku i ukazała się pod szyldem wydawnictwa W.A.B. Czytajcie i dzielcie się opinią:)

Moja ocena: 5/5.


niedziela, 11 października 2020

Niedzielne klimaty: Pawła Jasienicy curriculum vitae

Narratorem dzisiejszej opowieści jest córka pisarza, Ewa Beynar, Mój ojciec Paweł Jasienica. Autorka w sposób intrygujący ukazuje nam postać historyka i eseisty .Przedstawia  koleje losów swojego ojca, przybliża nam jego życie prywatne i zawodowe. 

Swego czasu z wielką pasją zaczytywałam się w jego książkach, w szczególności zaś bliskie mi są: Polska Piastów, Polska Jagiellonów, Historia to nie dziwka. Antologia tekstów (..).


Przedwojenne Grodno i Wilno, pasje turystyczne realizowane w Klubie Włóczęgów z takimi współwłóczęgami jak Czesław Miłosz.

Paweł Jasienica był niesztampową postacią  z dramatyczną kartą życia. Poliglota, biegle władał kilkoma językami obcymi. Wyśmienity obserwator życia codziennego, wiele podróżował. W tych interesujących wspomnieniach Ewy Beynar, przeczytamy też o zmaganiach twórcy z cenzurą. W tle dzieje XX wieku. Życiorys tego ciekawego człowieka mógłby stać się przyczynkiem do powstania wielu opracowań.

Po wybuchu wojny konspiracja i przynależność do Związku Walki Zbrojnej, tajny uniwersytet powszechny organizowany wraz ze Stanisławem Stommą, następnie walka zbrojna w AK i brygadzie Zygmunta Szendzielarza, czyli słynnego majora <Łupaszki>. A potem równie burzliwe losy w PRL, pod czujnym okiem bezpieki. Może właśnie tak silne dotknięcie przez historię spowodowało, że Paweł Jasienica stał się jednym z najlepszych pisarzy zajmujących się polską historią.

List 34 (1964), wydarzenia Marca '68 odcisnęły piętno na życiu bohatera. Tragedią stały się donosy na pisarza do SB, ich autorką była... jego małżonka, Zofia O' Bretanny ( TW "Ewa'').

Mój ojciec Paweł Jasienica jest szczerą, osobistą opowieścią, wymykającą się jakimkolwiek ocenom. Polecam Wam tę arcyciekawą pozycję, w której zabrakło mi szerszego spojrzenia autorki na cały dorobek literacki jej ojca. Ale to taka moja, drobna uwaga:)

Ocena: 4,8/5.

piątek, 9 października 2020

Lektura na weekend: życie Polaków pod komunistycznym butem

Dziś pragnę Was zaprosić w niezwykłą odyseję po latach 50, 60, 70 i 80 XX wieku: Wojciech Przylipiak, Czas Wolny w PRL. Wędrówka stanowi pigułkę o czasach słusznie minionych, dowiadujemy się  jak   odpoczywali nasi rodacy. To jest fascynująca wyprawa:)



 Autor będąc naszym przewodnikiem nie zagłębia się w historię. politykę czy socjologię. Zaznacza to na samym początku. Charakteryzuje rzeczywistość zwykłego, przeciętnego obywatela. 

Małgosia pamięta, jak została miss kolonii, Jerzy, że w świetlicy zakładowego ośrodka nie było telewizora, za to były piłkarzyki. Z kolei Roman, że całkiem nieźle mu szło w turnieju ping-ponga (..).

Wojciech Przylipiak, kolekcjoner zabawek z tamtych czasów, przypomina/ objaśnia, kim był ''kaowiec" ( gwoli ścisłości: określenie to odnosiło się do instruktora kulturalno-oświatowego, zatrudnianego przeważnie w ośrodkach wypoczynkowych bądź zakładach pracy). Relacjonuje o tym, kogo można spotkać na Krupówkach lub na molo w Sopocie. Trzeba pamiętać że władza narzucała Polakom ( którzy i tak znaleźli sposób, aby ominąć rygor) sposób spędzania wolnego czasu, co robić, czego nie robić. Za wszelką cenę starano się odciągnąć ludzi od Kościoła. Służyć temu miały uroczystości państwowe 1 maja i 22 lipca, z tej okazji organizowano liczne festyny. Pojawiały się towary normalnie niedostępne.


Mirosław jako najsmutniejszy moment kolonii wspomina śmierć przewodniczącego Rady Państwa. Krystyna podczas pobytu na koloniach najbardziej lubiła wspólne wyjścia na jagody. Czas wolny w PRL. To on w ogóle istniał? A może było go za dużo? Jedno jest pewne: relaks w nieoczywistym świecie minionej epoki to towar nieco wybrakowany.

Mimo że możliwości były ograniczone, społeczeństwo jakoś sobie radziło. W mig pojmujemy atrakcję podróży autostopem, osiedlowych klubów. Szybko odkrywamy zalety komputera i innych sprzętów. Młodzież większość czasu spędza na trzepakach, młodsi grają w gumę lub kapsle. Popularność zyskują ogródki działkowe.

W latach 50 młodzi odkryli uroki podróżowania autostopem i z książeczką autostopowicza w ręku ruszyli w Polskę. Inni dopiero oswajali się z wolnym czasem.

Zapraszam do lat 60: obecnie relaksujemy się również przy odbiornikach radiowych, oczekując na słuchowisko W Jezioranach. Namiętnie śledzimy losy bohaterów  Bonanzy i Wojny Domowej.

W czasie festynów, jesteśmy już dekadę później, zajadamy się watą cukrową i pijemy wodę z saturatora.

Witamy w latach 80, mamy czasy komputerów i video.

Czas wolny w PRL miał różne oblicza. jedni zdawali się na to, co proponowały władze. Inni nie pozwalali się zamknąć w sztywnych ramach peerelowskiego <jedynie słusznego> relaksu i płynęli osobnym nurtem.

I tak dotarliśmy do współczesności.

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów, każdy z nich poświęcony jest innemu zagadnieniu. Warto zwrócić uwagę na publikacje zamieszczone w bibliografii. Czas wolny w PRL jest bardzo wartościową pozycją, szczególnie polecaną młodemu pokoleniu, nie znającemu rządów komunistów.

Ocena: 5/5.


                                                                        


 







czwartek, 8 października 2020

Kazimierza Kutza portret własny

Słysząc nazwisko Kutz, myślimy Śląsk, od razu wskazując na jego filmy: Śmierć jak kromka chleba czy Perła w koronie. Naturalnie znam i szanuję cały jego dorobek artystyczny. Natomiast jego książka Kutz. Będzie skandal przynosi rozczarowanie.


Autobiografia jest nieudana i pełna niedociągnięć. Jakie mam uwagi? Moje zastrzeżenia wzbudza wprowadzenie multum zbędnych, sensacyjnych, brukowych wątków, np. podboje seksualne niektórych artystów czy uzależnienie od alkoholu. Wywlekanie sekretów alkowy wzbudza niesmak i zażenowanie.

Ja jestem po prostu obcy, jestem kimś z innych stron (..). Dzięki mojej śląskości ja się dobrze trzymam, to mi umożliwia postawę czynno-obronną. A jest to źródło wielkiej przyjemności- żyć na gorąco, żyć pasjami, namiętnościami, toczyć walki o coś, za coś. Móc spojrzeć w lustro w tę starczą gębę i nie mieć ochoty na nią napluć.

Autor jedzie po bandzie wspominając Jana Łomnickiego, wyrzucając mu alkoholizm. Nie twierdzę, że tak nie było, ale czy powinno nas to obchodzić? Pewne rzeczy nie powinny ujrzeć światła dziennego, i nie chodzi tu o pudrowanie czegokolwiek. Idzie tu o wartości nadrzędne, takie jak: lojalność i przyzwoitość. Twórca takich produkcji jak Krzyż Waleczny, Sława i chwała, dosadnie pisze też o Annie Dymnej: Chwilę wcześniej jeszcze piękna dziewczyna, która (..) nagle przeobraziła się w tęgą i cycatą babę. Nie umiała sobie z tym poradzić, była w strasznej depresji, bezradna. Należałoby się wystrzegać takich przyjaciół i omijać ich szerokim łukiem. Czemu mają służyć te dość prymitywne w istocie wspominki?

Kazimierz Kutz ostatnie lata poświęcił na pisanie autobiografii- wiedząc, że pozostał jedynym świadkiem, który może pewne historie opowiedzieć. Odkrywa w niej swoje tajemnice, kreśli (nierzadko złośliwie) portrety kolegów filmowców, smakowicie plotkuje o szalonych wyjazdach do Wenecji w towarzystwie Elżbiety Czyżewskiej.

Reżyser posługuje się wulgarnym, prostackim językiem, tzw. ''łaciną polską'' (termin ukuty przez ks. Józefa Tischnera). Oczywiście pisarz i polityk w jednym ma talent narratorski i zmysł obserwacji, ale dlaczego wyciąga na wierzch intymne sekrety z życia swoich znajomych. Smutne, że tak mało uwagi poświęca początkom szkoły filmowej, swoim korzeniom, a skupia się  na bzdurach i plotkach żywcem wyjętych z tabloidów. Choć myślę, że wynurzenia Kutza przebijają wszystko. Treść wyjałowiona jest z jakiejkolwiek wartości.

Reżyser z autoironią i odwagą podsumowuje ponad pięćdziesiąt lat swojej pracy twórczej. Opowiada jak wyrwał się ze <śląskiego chomąta> by zostać twórcą mitu ukochanego Śląska, jaką cenę płacił za swoje wybory i co dawało mu siłę w podążaniu własną artystyczną drogą.

Wyjątkowo nie polecam tego kiepskiego  Autoportretu. Ocena musi być najniższa.

1/5.

wtorek, 6 października 2020

Elita kulturalna PRL

Pamięć ludzka bywa niestety zawodna, dlaczego o tym piszę? Ponieważ prawie zapomniałam o pasjonującej monografii, którą chciałam Wam polecić. Zwróćcie uwagę na taką pozycję jak  Artyści, PRL I Bezpieka, jej autorami są: Sebastian Ligarski oraz Grzegorz Majchrzak.



Ta wyczerpująca praca zawierająca opisy realiów czasów słusznie minionych. Historycy koncentrują się na środowisku polskich aktorów, pisarzy, muzyków. Przedstawiają genezę stosunków na linii artyści- władza.

Czy Zbigniew Herbert przechytrzył bezpiekę? Kto protestował przeciw wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, i jakie były tego skutki?

Sebastian Ligarski i Grzegorz Majchrzak próbują wiernie oddać nastroje i uczucia twórców (sceptycyzm, zastrzeżenia, lecz nie tylko) wobec nowej sytuacji politycznej. I czynią to bardzo udanie. Publikacja jest też zapisem wyborów, dylematów moralnych ludzi kultury. Władza nagradzała karkołomną lojalność ( donosy, paszkwile), karała za samodzielność myślenia.

Dlaczego Marek Hłasko nie chciał iść do wojska? Czy polscy artyści odważyli się protestować przeciwko inwazji na Czechosłowację w 1968 roku?

Autorzy odwołują się do następujących postaci: Edward Linde- Lubaszenko, Jacek Kaczmarski, Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Marek Hłasko. Odświeżają pojęcie siermiężnego socjalizmu i przypominają wydarzenia Marca'68, Grudnia'70. Odwołują się też oczywiście do stanu wojennego.

Do czego prowadziło gadulstwo Edwarda Linde- Lubaszenki i komu zależało na tym, aby zniszczyć mu karierę?

Książka  Artyści, PRL I Bezpieka ma charakter stricte naukowy, ale odznacza się zwięzłym stylem. Oprócz zbiorowego portretu największych znakomitości, pojawiają się liczne anegdotki, które dodatkowo wzbogacają monografię. Ponadto, Sebastianowi Ligarskiemu i Grzegorzowi Majchrzakowi nie można odmówić kompetencji, obiektywności i rzeczowości, a ich sądy są słuszne i wyważone.

Te fascynujące opowieści w sposób bezpretensjonalny i zgodny z faktami opisują rzeczywistość PRL. Pozycja obowiązkowa dla każdego, kogo interesują losy polskich artystów i tropiących ich ich <smutnych panów> z Rakowickiej i nie tylko.

Nic dodać, nic ująć. Serdecznie zachęcam do przeczytania:)

Ocena:5/5/


niedziela, 4 października 2020

Zemsta zza grobu komunistycznych dygnitarzy. Odsłona druga

 Krystyna Naszkowska, My, dzieci komunistów.

Dziennikarka przeprowadziła wywiady z potomkami działaczy wiernych poprzedniemu ustrojowi. Otrzymujemy mozaikę różnych osobistości, których wypowiedzi nakazują wątpić w racjonalizm i zdrowy rozsądek.


Córka Bolesława Bieruta Aleksandra Jasińska, syn Anatola Fejgina, jednej z najważniejszych osób w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, oskarżonego o stosowanie tortur wobec więźniów.

Interlokutorzy publicystki Gazety Wyborczej są wyalienowani, co oczywiste, posiadają odmienną hierarchię wartości niż ''wrogowie ludu". Cechuje ich egalitaryzm społeczny i zakłamywanie ówczesnej rzeczywistości. Nawet nie wspomną o zmaganiach społeczeństwa z systemem komunistycznym. Z racji funkcji sprawowanych przez rodziców, byli uprzywilejowani.

Agnieszka Holland, Aleksander Smolar, Ernest Skalski, Andrzej Titkow, Włodzimierz Grudziński- wszyscy rozmówcy autorki opowiadają o swoim dzieciństwie w rodzinach komunistycznego aparatu.

Prawie wszyscy bohaterowie tej dziwnej książki bywają pyszni, ekskluzywni, czują się lepsi od innych. Zaliczali się do pożądanych kandydatów na mężów/żony. Nie kategoryczna obrona rodziców zaskakuje(co jest zrozumiałe), lecz zaślepienie dawnymi czasami.

Wyjechał w futerku, a wrócił w futerku.

Na chwilę zatrzymam się przy córce Bolesława Bieruta i Małgorzaty Fornalskiej, Aleksandrze Jasińskiej- Bierutównie. Pierwszy człon nazwiska wybrał jej ojciec, aby nie była rozpoznawalna. To co ta kobieta opowiada, woła o pomstę do nieba, broni zbrodniarza: Dobry człowiek, który robił złe  rzeczy. Pani profesor znacznie wybiela serwilistę Stalina. Oburza zaprzeczenie faktom, iż Bierut współpracował z NKWD.  Aleksandra Jasinska- Bierutówna zdaje się nie dostrzegać niepodważalnych faktów, choćby krwawe rozprawy z przeciwnikami politycznymi. Jej opowiastki zdecydowanie przekraczają zdrową obronę ojca.

Krystyna Naszkowska w sposób zaplanowany dobrała rozmówców, tak aby potwierdzili jej obrane hipotezy. Niektórzy z nich wykazują wręcz chorobliwą obsesję na punkcie swego pochodzenia. Inni zaś są obojętni albo nieświadomi własnych korzeni, co jest raczej mało prawdopodobne. Ale są i tacy, którzy zaakceptowali taki stan rzeczy.

W rozmowach przewija się ostra i jednoznaczna krytyka katolicyzmu, Kościoła katolickiego, deprecjonowanie wydarzeń Marca '68. Bo cóż powiedzą?

Moja ocena: 1/5.

piątek, 2 października 2020

Świat luksusu i śmietanki towarzyskiej

Michelle Marly, Mademoiselle Coco. Miłość zaklęta w zapachu.

Gabrielle Bonheur Chanel to już legenda, marka sama w sobie. Jej nazwisko jest synonimem dobrego smaku oraz kwintesencją elegancji. Znakiem rozpoznawczym projektantki są m.in. perły, ''mała czarna'' czy pikowana torebka na łańcuszku. Mam na myśli kultowy model 2.55 z lutego 1955 roku, który należy do jednych z najbardziej pożądanych na świecie. Wszystkie projekty Coco wpisują się w dział haute couture, czyli wysokiego krawiectwa, raczej nieosiągalnego dla zwykłego śmiertelnika. Ubrania są szyte ręcznie z doskonałych tkanin i dostępne wyłącznie na indywidualne zamówienie. A ja od lat zakochana jestem w perfumach Coco. Mademoiselle... Tymczasem zjedźmy na ziemię:)

Paryż, 1919 rok. Coco Chanel jest już ikoną stylu, a kobiety- nawet z największych kręgów towarzyskich- rywalizują o jej odważne kreacje, symbol nowoczesnej kobiety, zmysłowej nawet w spodniach. Kiedy wydaje się, że ma już wszystko, w tragicznym wypadku ginie jej ukochany. Coco wpada w depresję.

Co się kryje za posągowym wizerunkiem opływającej w luksusy Gabrielle? Smutek, gorycz i samotność. Ubóstwiana przez mężczyzn, znienawidzona przez kobiety. Jej spektakularny sukces wzbudza zazdrość i niechęć. Obraca się wśród elity, poznaje Igora Strawińskiego. Ze względu na swoją przeszłość ( ach te konwenanse) i to, że pochodziła z tzw. nieprawego łoża, zostaje napiętnowana. 

Podczas podróży do Wenecji rosyjski impresario podaje jej chusteczkę, która pachnie najbardziej odurzającymi perfumami, jakie kiedykolwiek czuła: stworzoną dla rodziny carskiej esencję, która stała się nieosiągalna po rewolucji.

Jaką rolę w życiu bohaterki odegra chusteczka i pewien mężczyzna? Przekonajcie się sami.

Coco nie ma wątpliwości: to zapach, który chce odtworzyć na pamiątkę po swoim kochanku. Kiedy wraca do Paryża, nawet najwspanialsze przyjęcia nie są w stanie oderwać jej obsesji. Szukając odpowiedniego zapachu, spotyka charyzmatycznego księcia Dymitra Romanowa, bratanka zamordowanego cara Mikołaja II, który pomaga jej zrealizować marzenie. Czy poszukując zapachu Chanel No 5, potknie się o inną miłość.

Michelle Marly przynudza, w niektórych momentach akcja nabiera przyspieszenia i powieść biograficzną czyta się dobrze. Niestety, nie dzieje się to zbyt często.

Moja ocena: 3,9/5